Minął tydzień od tego feralnego wydarzenia, a
ludzie cały czas o tym mówią. Gdziekolwiek nie wyjdę słyszę szepty i pełno
oskarżeń. Uważają, że to przeze mnie policja zgarnęła Liama i Harrego, że gdyby
nie ja nie mieliby problemów. W pewnym sensie może i mają rację, ale nie jestem
winna, przynajmniej nie powinnam się tak czuć. To, że przez moją osobę wpadli w
złość, pobili się i wyzywali, nie oznacza, że ja ich do tego zmusiłam. Wręcz
przeciwnie, nalegałam, prosiłam by zaprzestali. Teraz mam opinie tej najgorszej,
która sypia z obydwoma, doprowadza ich do szaleństwa, a potem zachęca do walki
i nawet nie raczy ich rozdzielić w najgorszej sytuacji. Uwielbiam kolorowe
magazyny o celebrytach i gwiazdach, zawsze mówią prawdę, pokazują wszystko w
najlepszym świetle. Jak dobrze, że przynajmniej oni zawsze i wszędzie wszystko
wiedzą.
Jak co dzień wstałam, wyjrzałam przez okno
i zeszłam na dół zjeść śniadanie. Niestety moja mama nie zrobiła żadnych
zakupów i została mi tylko sucha bułka, kawałek papryki i jedno jajko.
Wiedziałam, że tym nie zaspokoję moich kubków smakowych, więc postanowiłam
pójść do sklepu kupić sobie coś lepszego do jedzenia, niż to, co zostało w
domu. Wiedziałam, że będzie to nie lada wyzwanie, ponieważ od kilku dni pod
moimi drzwiami ( dosłownie ) stoją jacyś dziwni pseudo reporterzy, którzy
śledzą każdy mój ruch. Od kiedy zaczęłam być kojarzona z Liamem Paynem i całym
zepsołem One Direction zaciekawienie moją osobą wzrosło, a skandal na balu
maturalnym sprawił, że nie mam już swojego życia. Do tego wniosku doszłam po
tym, jak mama kupiła zwykłą gazetę z programem telewizyjnym. Przeczytała w
niej, że jestem w ciąży, nie wiem, kim jest ojciec, bo byłam jednocześnie z
Liamem i Harrym, przez co rozpętałam wojnę. Oni się pobili i trafili do więzienia.
Tak, piękna historyjka, nie rozumiem skąd ludzie mają takie pomysły? Jak na
razie jestem pełna podziwu dla mojej rodziny, dzielnie to znoszą i wspierają
mnie w każdym momencie mojego życia. Choć czytali na mój temat już wiele
oszczerstw, nie zapomnieli, kim tak naprawdę jestem i nie wierzą w te bzdury.
Dość mozolnie założyłam na siebie pierwsze, lepsze jeansy, ciepłą bluzę i
wyszłam z domu. Nie było łatwo. Zaraz po naciśnięciu klamki zetknęłam się z
masą pytań. Na szczęście nie było wielu dziennikarzy, zdążyłam naliczyć tylko
czterech, którzy wytrwale czatowali pod moim domem. Nie miałam ochoty na
kłótnie z nimi i nie potrzebne denerwowanie się. Włożyłam do uszu moje białe
słuchawki, włączyłam jakąś piosenkę na moim telefonie i pogłośniłam tak, że nic
nie słyszałam. Bo tak naprawdę nie chciałam nic słyszeć. Byłam tylko ja, moje
myśli i melodia, która szybko płynęła przez moje uszy do serca.
-Cholera!
– krzyknęłam w myślach, gdy tylko weszłam do sklepu.- Nawet w zwykłym sklepie
spożywczym jest pełno gazet, gdzie pierwszym tematem jest wydarzenie z mojego
balu maturalnego- pomyślałam. Zaczęłam
czytać nagłówki, które tylko swoją czcionką i kolorem zachęcały czytelnika do
zakupu. „Liam- zdrada czy miłość?” , „One
Direction się rozpada” , „Karolina- dziewczyna która wywołała skandal”. Nie
wierzyłam w te wszystkie bzdury. Chociaż zawsze byłam dziewczyną o stalowych
nerwach , to wtedy coś we mnie pękło. Zacisnęłam mocno wargi i pięści, po czym
zaczęłam przeklinać w myślach. Już nie wytrzymałam. Chwyciłam te wszystkie
bzdurne, kolorowe gazety i wyrzuciłam do śmietnika. W końcu zeszła ze mnie cała złość i frustracja.
Odczułam psychiczną ulgę, chociaż była tylko chwilowa.
-Czy
pani oszalała?- podszedł do mnie zbulwersowany kierownik sklepu.
-Ja –
zaczęłam się jąkać- ja, naprawdę przepraszam- w tym momencie doszło do mnie jak
głupio się zachowałam.
-Niestety,
ale będzie musiała zapłacić za wszystkie szkody- spojrzał na śmietnik, w którym
leżały pozaginane gazety.
-Rozumiem,
oczywiście. Nie wiem, co we mnie wstąpiło, przepraszam- odpowiedziałam
skruszona, po czym zapłaciłam kierownikowi jego należność. Ten spojrzał na mnie
pobłażliwie i delikatnie się uśmiechnął, choć tak naprawdę z jego oczu można
było wyczytać dezorientację.
Wyszłam zaczerwieniona, szybko ze sklepu i
udałam się w kierunku domu. Było mi bardzo głupio, nie poznałam siebie. Zawsze
mówiono o mnie oaza spokoju, ponieważ nigdy tak nie wybuchałam. Ale bądź, co
bądź od kilku dni coś dzieje się w mojej psychice. Stale mam załamania
nastroju, ciągle płaczę albo ciągle się śmieje. To jest strasznie męczące. Wiem
doskonale, czym jest to wywołane. Nie ma na to lekarstwa. Jest mi potrzebne
tylko przebaczenie. Albo… Z A P O M N I E N I E . Mam dwa wyjścia. Porozmawiać
z Liamem i naprawić wszystko to, co zepsułam. Spróbować odzyskać Jego zaufanie
lub zapomnieć o nim i zacząć życie od nowa. Trudno jest podjąć decyzję, kiedy
rozum mówi Ci co innego, a serce jest temu przeciwne. Z jednej strony, rok temu
żyłam całkowicie normalnie i było mi dobrze. Nawet bardzo. Jednak od czasu,
kiedy poznałam JEGO, jego czekoladowe oczy, gęste włosy i męski głos nikt inny
się nie liczy. I w tym jest właśnie problem, nie chcę zapomnieć kogoś, kto jest
dla mnie tak ważny.
Nagle usłyszałam cichy głos, który wołał
moje imię. Spoglądnęłam dookoła i zobaczyłam Magdę biegnącą w moim kierunku.
Miała na sobie śliczny brązowy płaszczyk, czarne wysokie kozaki i włosy spięte
w koka.
-Hej!
Cały czas próbowałam Cię dogonić!- powiedziała zdyszana.
-Nie
widziałam Cię wcześniej- odpowiedziałam zdziwiona.
-Wracasz
do domu? – zapytała Madzia.
-Tak,
jak chcesz możesz do mnie przyjść- uśmiechnęłam się szeroko, po czym ruszyłyśmy
dalej.
Kiedy
byłyśmy już u mnie w domu zrobiłam Magdzie ciepłą herbatę i poszłyśmy do mojego
pokoju. Z początku trudno nam było rozmawiać. Tak naprawdę przez długi okres
nie miałyśmy ze sobą kontaktu. Trochę zapomniałam jak to jest mieć najlepszą przyjaciółkę.
W pewnych sytuacjach czułyśmy się niezręcznie. Jakbyśmy w ogóle nie były sobą.
Jednak z każdą minutą nabierałyśmy ponownego zaufania do siebie. Nawet
śmiałyśmy się w tych samych momentach jak dawniej.
-Dobrze,
że wróciłaś- spojrzałam ciepło, w duże i brązowe oczy Madzi.
-Przecież
nie potrafimy bez siebie żyć! Musiałam wrócić- uśmiechnęła się i oparła głowę o
moją.
Wzdychnęłam
z wielką ulgą i czułam jak z każdym wdechem moje kąciki ust lekko unosiły się
do góry. Było to coś na znak szczęścia. Zdawałam sobie sprawę , że będziemy
musiały każdego dnia budować swoje relacje na nowo. Ale na tym polega przyjaźń
czasami musi być źle, by potem mogło być naprawdę dobrze.
Przez cały czas Madzia wyglądała tak jakby
chciała mnie o coś zapytać. Domyślałam się, że chce się dowiedzieć czy
rozmawiałam z Liamem.
-Jeśli
chodzi o Payna, to nie kontaktowałam się z nim- odpowiedziałam na jeszcze
niezadane przez nią pytanie.
-Dlaczego?
Mówiłaś, że wyraźnie powiedział, że dalej Cię kocha. Dlaczego o niego nie walczysz?-
Magda popatrzyła na mnie pytającym wzrokiem.
Dobre
pytanie. Właśnie, dlaczego? Nie znam odpowiedzi, podświadomość mi tylko mówiła,
że może być to spowodowane brakiem odwagi i obawą przed odrzuceniem. Nigdy nie
byłam zdolna do wielkich działań, a to nie lada wyzwanie pójść do Liama i
spróbować wszystko naprawić. Tym bardziej, że nie posiadam zbyt wielu narzędzi,
które są wstanie to zrobić. Jego serce jest trudne w obsłudze.
W
jednym momencie zdałam sobie sprawę, że to właśnie odpowiedni czas by zacząć
wszystko od początku. Może los tak chciał, że Payne pojawił się na balu i
potwierdził swoje uczucia do mnie. Może to jest wskazówka, że nie mam się,
czego bać? Mam w końcu okazję wszystko mu wytłumaczyć, znów go w sobie
rozkochać.
-Magda!
Jesteś genialna- krzyknęłam i uściskałam przyjaciółkę.
-Co się
stało? Czy ja o czymś nie wiem?- zapytała zdezorientowana.
-Masz
rację! Ja muszę walczyć o Liama. Tak, to do końca życia miałabym wyrzuty sumienia,
bo nawet nie spróbowałam. Przecież ja go kocham! To jest najważniejsze!-
zaczęłam drżeć z radości.
-Dokładnie
to miałam na myśli!- uśmiechnęła się i wyszczerzyła swoje białe zęby.
Wpadłam
w panikę. Zaczęłam biegać po pokoju. Bez zastanowienia ubrałam się i wybiegłam
z domu. Szybkim krokiem szłam w stronę osiedla Payna. Miałam nadzieję, że
zastanę go w mieszkaniu. Przez całą drogę układałam sobie plan, co mogłabym mu
powiedzieć. Byłam niewyobrażalnie podekscytowana. Jakbym zyskała nowe życie.
Chciałam mu powiedzieć tyle rzeczy, w głowie miałam tyle słów, że nie wiedziałam
jak je wszystkie poskładać w całość. Bałam się – ale to działało na mnie jak
paliwo. Dodawało mi energii. Cały czas powtarzałam sobie w myślach: „ On Cię
kocha- powiedział Ci to”. Wierzyłam w to, że zdołam przywrócić wszystko, co tak
prosto i bezmyślnie zepsułam.
Nagle znalazłam się na osiedlu Liama.
Powróciły do mnie najpiękniejsze wspomnienia związane z tym miejscem. Nie było
już odwrotu. Wzięłam kilka głębokich oddechów i weszłam do klatki. Już po kilku
minutach znalazłam się pod drzwiami Payna. Początkowo nie miałam odwagi
zapukać, czułam się jak sparaliżowana. Byłam pewna, że jest w środku, ponieważ
słyszałam urywkami piosenkę, która leciała u niego w mieszkaniu:
“When you try your
best but you don't succeed
When you get what you want but not what you need”
When you get what you want but not what you need”
(„Kiedy robisz, co w
twojej mocy, ale nie osiągasz celu
Kiedy dostajesz to, czego chcesz, ale nie to, czego potrzebujesz”)
Kiedy dostajesz to, czego chcesz, ale nie to, czego potrzebujesz”)
Była to znajoma melodia, często jej
słuchaliśmy, gdy byliśmy tylko we dwoje. Więc może był to dobry znak? Może była
to najwyższa pora by zebrać się w sobie na odwagę?
„High up above or
down below
when you' re too in love to let it go
But if you never try you'll never know
Just what you're Worth”
when you' re too in love to let it go
But if you never try you'll never know
Just what you're Worth”
(“Wysoko w górze czy
nisko na dole
Kiedy jesteś zbyt zakochany, by odpuścić
Ale jeśli nigdy nie spróbujesz, nigdy się nie dowiesz
Ile dokładnie jesteś wart”)
Kiedy jesteś zbyt zakochany, by odpuścić
Ale jeśli nigdy nie spróbujesz, nigdy się nie dowiesz
Ile dokładnie jesteś wart”)
Byłam dobrej myśli, już niczego się nie
bałam. Wsłuchałam się w rytm piosenki, po czym zapukałam do drzwi. Przez
pierwsze sekundy, nie widziałam żadnego odzewu. Nikt nie otwierał. Zaczęłam się
niecierpliwić i spróbowałam jeszcze raz. Tym razem zastukałam jeszcze głośniej.
Nagle zobaczyłam jak porusza się klamka.
-Karolina?
Co ty tu robisz?- zapytał zdziwiony Payne, kiedy mnie zobaczył.
Nic mu
na to nie odpowiadałam. Byłam zszokowana tym, co widzę. Liam był w samych
spodniach i nie wiedząc, czemu był dziwnie zestresowany. Wszystko wyjaśniło się
zaraz po tym jak usłyszałam znajomy, damski głos:
-Liam,
pożyczysz mi jakąś swoją koszulkę?
Spojrzałam
głębiej do jego mieszkania i zobaczyłam kobiecą posturę, która była dobrze mi
znana. Szatynką o długich nogach była Kinga.
Miała na sobie tylko bieliznę, a włosy związane w wysokiego kucyka.
Czekała w przedpokoju na przyjście Payna. Zamarłam. W ustach brakowało mi
śliny, przez co oddychanie stawało się coraz trudniejsze. Przed oczami miałam
obraz tego, co przed chwilą mogło między nimi zajść. Mój rozum tego nie umiał
pojąć, oczy automatycznie zaszły mi łzami.
-To nie
tak jak myślisz- Liam zaczął od razu się tłumaczyć, kiedy zauważył, że nie
wyglądam najlepiej i nabierałam podejrzeń.
Przecząco
zaczęłam kręcić głową i powoli cofałam się. Payne chwycił mnie za rękę i
próbował zatrzymać. Ale byłam silniejsza. Wyrwałam mu się i wybiegłam na
zewnątrz. Zaczęłam płakać, czułam się
jakby rozdzierano moje ciało, jak na najgorszych torturach.
„Jak
oni mogli mi to zrobić?”- myślałam.
Traktowałam
Kingę jak najlepszą kuzynkę na świecie. Ufałam jej. Myślałam, że nie czuje już
nic do Liama. Przecież zapewniała mnie o tym. Jak to jest możliwe, żeby tak
postąpiła? Nie widziałam już żadnej nadziei. Odebrała mi mój tlen, odebrała mi
moje życie, odebrała mi radość, odebrała wszystko, co najlepsze. A Payne? Tak
szybko zapomniał? Przecież mówił mi, że mnie kocha. Jak mógł zamienić mnie tak
szybko na kogoś innego? Przecież w miłości chodzi o to, aby wybaczać, aby być
wtedy, gdy jest naprawdę źle. A on nawet nie dał mi szansy. Poszedł do innej.
Postanowiłam wrócić do domu, chociaż nie
było to takie łatwe. Było już ciemno, a ja widziałam wszystko jak przez mgłę. W
mojej głowie siedziało mnóstwo pytań bez odpowiedzi. Nie widziałam w niczym
żadnego sensu. Czasami spotykam na swojej drodze ludzi, dzięki którym odzyskuję
wiarę w człowieka. Tak było dzisiaj dzięki Madzi. Po czym spotykam takich, przy
których ją tracę… Szłam wolno, na ulicach było już coraz mniej ludzi. Mój
telefon cały czas wibrował. Dzwonił Liam. Nieustannie próbował się ze mną
skontaktować. Miałam ochotę wyrzucić ten
telefon, bo nie chciałam obecnie mieć z nim nic wspólnego. Zabolało mnie to jak
zobaczyłam go z inną. Ale dzięki temu wiem jak on się czuł, kiedy dowiedział
się o zdradzie z Harrym. Wszystko nabrało sensu .
Rozglądnęłam się dookoła. Zobaczyłam w
oddali dwa jasne światła, które w szybkim tempie poruszają się w moim kierunku.
Miałam już przejść na drugą stronę ulicy, kiedy nagle moje nogi odmówiły
posłuszeństwa. Stałam na środku jezdni jak wryta. Coś nie pozwalało mi się
poruszać w żadną stronę. Czułam zbliżające się niebezpieczeństwo. Moje serce
biło szybko, jakby zgubiło swój rytm. Patrzyłam się przed siebie i głęboko
oddychałam. Zbawienie w bólu, dziwne, ale prawdziwe. Ukojenie, zapomnienie,
lekarstwo. Wyzbyłam się strachu, albo to on przerósł mnie i nie miałam siły z
nim walczyć. Nie chciałam tam być, a jednocześnie nie chciałam wcale stamtąd
uciekać. Trudne to do zrozumienia. Często w dzieciństwie myślałam jak dobrze by
było znaleźć się, w takim miejscu gdzie jest się bezgranicznie szczęśliwym.
Może właśnie teraz do niego zmierzam?
Światła samochodu kompletnie mnie oślepiły,
w uszach słyszałam pisk opon i głośny dźwięk klaksonu. A ja tylko stałam i
czekałam. Czekałam na nowy dzień, który
mógł nigdy nie nadejść…
***
Dość krótki rozdział ale lubię go, bo jest pełen różnych emocji! :) A wy co o nim sądzicie?
Dziękuje Wam za ponad 20.000 wejść!
Dodatkowo mam do Was ogromną prośbę. Wszystkim moich czytelników proszę o głosowanie tutaj:
http://sonda.hanzo.pl/sondy,214003,6oAM.html
na SELECT RIGHT DIRECTION. Byłabym Wam ogromnie wdzięczna.
http://sonda.hanzo.pl/sondy,214003,6oAM.html
na SELECT RIGHT DIRECTION. Byłabym Wam ogromnie wdzięczna.
Sama nominacja jest dla mnie już wyróżnieniem, dlatego dziękuje Wam za to ,że jesteście ze mną!
O jejku!
OdpowiedzUsuńNienawidzę cię! Czekałam na ten rozdział tak długo, a on jest taki krótki i o tego tak wspaniały, że nie wiem! ♥
ajskjadb Znów nie mogę znaleźć słów na opisanie tego rozdziału! :D
Podziwiam twój talent i to, że udało ci sie stworzyć naprawdę ciekawe opowiadanie C;
Czasami mam tak, ze dzięki twoim opisom czuję się jakbym tak naprawdę oglądała film, ponieważ dzięki twojemu WIELKIEMU TALENTOWI wszystko doskonale widzę w głowie.
Zrobiło mi sie szkoda Karoliny, zapewne zdarzyło sie to o czym myślę, ale ty ciągle mnie zaskakujesz więc mogę sie spodziewać w ogóle czegoś innego ♥
Najbardziej też zdziwiła mnie Kinga.. .___. Nie spodziewałam się już tego nawet trochę...
A więc podsumowując :
Jak zwykle rozdział mi sie podoba i teraz prosze cię, no nawet BŁAGAM cię! Niech następny rozdział pojawi się szybciej! Niech to będzie taka kara za to, że trzymasz mnie tak w napięciu :D
Ps. Kocham Ciebie i to w jaki sposób piszesz :*
I cieszę sie, ze jako pierwsza dodam tu komentarz ♥
WOW :*
OdpowiedzUsuńPowiem jedno, jestem " nanebana" w cztery dupy! Tak mnie załatwili w pracy, ja p[erdole. Nigdy więcej. Oczywuście musiałam przeczyatać rozdział dwa razy bo za pierwszym nie kojarzyłam, ale powiem Ci jednoo jestg zajebity, mam nadzieję, ze wyjaśnią sobie to z Liamem i bea razem. O rany, muszę isc spać, tka to dobry pomysł, bo nie wiem jak wstabę o 5 :( będziekac jak stąd do wieczności..l., do nastęnego
OdpowiedzUsuńzajebistyyy :D kocham ten blog xxx
OdpowiedzUsuńHmn..czytalqm ten rozdzial 2 razy. Tak mi sie spodobal. Nie wiem czy o to chodzi ale swietnie pokazalas te wachania nastroju karoli . Kiedy biegnie do liama jest taka podekscytowana och ach a potem jak widzi kinge z liamem to kompletnie sie zalamuje i co ona robi??? Staje na drodze glupia i chce zeby ja auto przejechalo... Mam nadzieje ze nic jej sie nie stanie !!! A co do tego co niby liam z kinga zrobil to nie wierze w to. On nie jest do tego zdolny... No ale czekam na kolejny rozdzial kochana ! ;* / dusiaxd
OdpowiedzUsuńNo cóż...
OdpowiedzUsuńOd razu, gdy odwiedziłam twojego bloga chciałam napisać, że już wczoraj zauważyłam rozdział, ale ze zmęczenia postanowiłam odłożyć przeczytanie na później, co jak się okazało - było złym wyborem, ponieważ nie mogłam zasnąć z myślą, że ''Coś mogło się wydarzyć..'', ale teraz po przeczytaniu pozwolę sobie zacytować jedną z moich przyjaciółek: ''Że madafaka co?!''.
Liam niby ma okazać się przystojnym dupkiem bez krzty serca i rozumu, Kinga ma zapozować w moim umyśle, jako głupia dzivka, a Magda od razu stać się Aniołem?
Nie, nie, nie...
Z racji tego, że kolejny rozdział dodajesz 4 stycznia, to:
- Karolina budzi się i dochodzi do wniosku, że wszystko było snem,
- Payne błaga ją na kolanach o wybaczenie (nie muszę dodawać, że przyjmie przeprosiny),
- Kinga usuwa się z drogi, by już nie mieszać,
- Magda... a co mi tam po Magdzie? Dawaj ją Styles'owi, niech się chłopak też nacieszy.
Mam nadzieję, że się rozumiemy i kolejny też genialnie napisany rozdział będzie po mojej myśli, a jeszcze następny zobaczę na papierze (tak, wybiegam w przyszłość). :)
Głosik już oddałam. Powodzenia i gratuluję. :*
Weny!
xx. Niarry
Nom wiec tak rozdział fajnyyy :D <3
OdpowiedzUsuńI ja mysle że Liam wcale jej nie zdradził... Że Kinga wcale tak nie jest i ze sie zmieniła, nie wiem ze nocowała tylko u niego czy coś, Przynajmniej mam taką nadzieje.
Jestesmy teraz w tym momencie gdzie modle sie żeby glówna bochaterkę uratował jaki"Superhero" :D Naprawdę xD. Powodzenia :3
Mam nadzieje że juz niedługo zobaczymy jak potoczy sie to dalej :D
@JustNikaPlease
Cudoo! Czekam na nastepny. @Naataalina
OdpowiedzUsuńJeeeejku co ta Kinga robi? Co ten Liam robi? Jedno wielkie wtf haha. Oo co biega?? Mam nadzieje ze to jakas pomylka albo sen albo przywidzenia. A koncowka ... Nie rob juz yak nigdy. Czy ona chciala zeby ja auto potracilo. Helooool ?? Jejku oby jej sie nic zlego nie stalo.. Czekam na nastepny :*
OdpowiedzUsuńnastepnyyy pliisss <3
OdpowiedzUsuńświetny <3
OdpowiedzUsuńczekam na następny! :)
Heeeeeeej ! Wczoraj natknęłam się na twoje opowiadanmie. BArdzo mnie wciągnęóło. Piszesz tak prawdziwie. Twoje opowiadanie jest boskie, nieziemskie cudownne i nie wiem co jeszce mogłabym dodatć. Ten rozdział jest najpiękniejszy. Tyle w nim emocji że aż popłynęło mi kilka łez. Tego nie da się opisać. Brak słów. Mam nadzieję, że nie przestaniesz pisać i dodasz szybko nowy rozdział. Mogę cię zapewnić, że zyskałaś nową wierną czytelniczkę. Pozdrawiam Buziaki Kate ;-D
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział :3
OdpowiedzUsuńMasz nominację do Liebster Award ;)
Szczegóły u mnie ---> http://storyofniall.blogspot.com/2013/12/liebster-award.html
Wow! Extra rozdzialik! I dlatego... Nominuję Cię do Liebster Award! Więcej smacznych szczególików na moim blogu: http://ja-harry-styles.blogspot.com/ Zapraszam serdecznie do czytania! :3
OdpowiedzUsuńCudowny blog, piszesz tak prawdziwie.. masz talent dziewczyno! ♥
OdpowiedzUsuńZapraszam do mojego bloga, z moim dennym opowiadaniem:
http://fanfictionxhoranx.blogspot.com/
Wow!
OdpowiedzUsuńStrasznie mnie zaciekawiłaś tym opowiadaniem ♥
Czekam na dalsze losy bohaterów :)
+Jeśli byś miała chwilę wolnego, to zapraszam do siebie na
http://to-win-dreams-fanfiction.blogspot.com/
a tu krótki opis
Selena jest piękną dziewczyną, która chce podbić świat swoim śpiewem, tańcem oraz swą grą na fortepianie, Harry to chłopak, który ustala zasady, dla niego jest ważny tylko seks, alkohol i...narkotyki.Myśli, że niczego mu nie brakuje, w prawdzie tak właśnie jest. Jednak co się stanie, kiedy Harry wkręci Selenę, w swój świat? Kiedy nastolatka zostanie wyrzucona z domu i zawiedzie się na sowich "Przyjaciołach" i "chłopaku"?
Interesujące opowiadanie i ciekawe:-) kiedy następna notatka pozostaje mi się zapytać?
OdpowiedzUsuńprzewidziana jest 4.01 ale możliwe , że pojawi się troszkę wcześniej :)
UsuńWybacz mi, że tak długo nic nie komentowałam, ale nie miałam głowy do tego... ale wiedz, że czytałam cały czas i czekałam :) ta historia jest BOSKA !!
OdpowiedzUsuńuwielbiam Cię :**
@katie_only