poniedziałek, 4 listopada 2013

Rozdział 18



 


   Dzisiejszy dzień zapowiadał się, że będzie naprawdę nerwowy. Od rana w moim domu panowało zamieszanie. Biegałam dosłownie z pokoju do pokoju, aby dopilnować nawet najdrobniejszych szczegółów. To już dzisiaj bal maturalny. Nie chciałam by był idealny, ale byłoby miło gdyby ten dzień był szczególnie wyjątkowy i warty zapamiętania. Wszystko było prawie zapięte na ostatni guzik, została tylko fryzura. Ale o to nie musiałam się martwić. Moja mama umówiła mnie do swojej koleżanki- fryzjerki.  Zaraz przed wyjściem do niej spoglądnęłam na moją sukienkę, ładnie wyprasowaną, która wisiała na mojej szafie. Trudno przyzwyczaić mi się do faktu, że to ostatni wieczór, gdzie będziemy wszyscy razem. Zarzuciłam na siebie płaszcz, zeszłam na dół i wszyłam z domu w kierunku fryzjerki. Kiedy byłam już na miejscu pokazała mi katalog z przeróżnymi fryzurami. Nie mogłam się na żadną zdecydować. Jedne były zbyt pokaźne, inne znowu za zwykłe. Chciałam coś naprawdę niezwykłego, ale nie przekombinowanego. Postanowiłam, że zaryzykuję i zaufałam fryzjerce, która zaproponowała, że zrobi coś prostego, ale naprawdę efektownego. Rzeczywiście, efekt był naprawdę piorunujący. Fryzura wyszła rewelacyjnie. Marzyłam właśnie o czymś takim! [LINK] .
   Wracałam do domu naprawdę pełna pozytywnej energii. Co prawda ten bal maturalny miał wyglądać trochę inaczej, ale cieszyłam się z tego, jak jest teraz. Idę sama, lecz nie jest powiedziane, że nie będę się dobrze bawić. Wręcz przeciwnie, będę w gronie przyjaciół. Nie ma mowy, żeby było inaczej. Kiedy byłam już koło domu zobaczyłam, że jest on otoczony przez jakieś nieznajome auta, w których siedzieli jacyś mężczyźni. Wyglądali naprawdę podejrzanie, ale nie tylko to zwróciło moją uwagę. Pod moją bramką stały jakieś dziewczyny, które zaczęły szeptać, kiedy byłam już koło nich. Dziwnie się na mnie patrzyły i uśmiechały. W sumie jestem już przyzwyczajona do takiego zjawiska. Bycie dziewczyną Liama nauczyło mnie tego, ale one raczej nie stały tu dla mnie, tylko wyglądało to tak, jakby na kogoś czekały.
Nacisnęłam na klamkę od drzwi, po czym weszłam do środka.
-Cześć, już wróciłam!- krzyknęłam, lecz nie usłyszałam żadnej odpowiedzi. Po chwili dotarły jednak, do moich uszu jakieś śmiechy dochodzące z kuchni. Zastanawiałam się, z kim moi rodzice prowadzą tak ciekawą rozmowę. Powoli i cicho skradałam się w ich stronę. W końcu nie wiedziałam, kogo tam zastanę. Wychyliłam głowę lekko zza ściany i ujrzałam znajomy uśmiech.
-Harry? Co ty tutaj robisz?- Powiedziałam ze zdziwieniem.
-Jak to, co? Czekam na Ciebie- wyszczerzył swoje białe zęby.
I wtedy zobaczyłam Harrego ubranego w czarny garnitur, buty w tym samym kolorze, a jego włosy pierwszy raz wyglądały tak jak powinny.
-Nie wiedziałem, jaki masz kolor sukienki, więc postanowiłem, że założę białą koszulę- powiedział z uśmiechem.
-Jest idealnie- odpowiedziałam z niedowierzaniem.
Czy ja śnie? Czy to się dzieje naprawdę? Harry Styles jest u mnie w domu i chcę iść ze mną na bal? Czy ja nie pomyliłam domów? Teraz już rozumiem skąd wzięły się te fanki pod moim domem i auta z tajniakami, którzy są z ochrony.
-Czemu jesteś taka zdziwiona? Powinnaś się cieszyć, że nie pójdziesz sama- wtrąciła swoje pięć groszy mama.
-Ja po prostu nie wierzę, że mam tak wspaniałego przyjaciela- spojrzałam na Harrego posyłając mu ciepłe spojrzenie mówiące dziękuję.
-Lepiej idź się szykować, bo nie zdążycie-dodał tata.
Idąc na górę do pokoju zastanawiałam się czy to dobry pomysł, aby Styles szedł ze mną. W końcu na tym balu będzie też Magda, która bądź, co bądź jest zakochana w nim. Nie chcę, żeby jeszcze bardziej mnie znienawidziła. Byłam pełna nie pewności, bo tak naprawdę na jego miejscu powinien być Liam i naprawdę wolałabym, żeby to właśnie on szedł u mego boku. Lecz skoro los daje mi taką okazję, to, dlaczego by z niej nie skorzystać? Zachować się tak, jak Harry potrafią tylko prawdziwi przyjaciele. Tak naprawdę mógłby siedzieć teraz u siebie w domu, grać na x-boxie czy pójść na jakąś dobrą imprezę, a wybrał mnie. Więc chyba nie jestem mu obojętna.  
  Założyłam na siebie sukienkę, włożyłam szpilki i zrobiłam lekki makijaż. Wzięłam głęboki oddech i powoli zaczęłam schodzić po schodach. Na dole czekał już Harry, wpatrywał się we mnie i delikatnie się uśmiechał.
-Wyglądasz przepięknie!- Powiedział cicho.
-Dziękuję! – Zarumieniłam się trochę.
Nagle mama podeszła do mnie i podała mi malutką kremową różę i kiwnęła głową, na znak, że pora już wychodzić. Stanęłam na wprost Styles’a, spojrzałam w jego duże oczy, po czym wpięłam mu różyczkę w górną kieszonkę, w jego marynarce. Ten zaś wyciągnął malutki wianuszek z białych kwiatuszków i założył mi go na rękę, dając mi przy tym delikatny pocałunek w policzek.
-Nie wiem czy ci się spodoba…- powiedział Harry, wzruszając ramionami.
-Jest idealny, dziękuję!- Uściskałam go mocno, chcąc mu okazać wdzięczność za to, co dla mnie robi.
-Jesteś gotowa? Dzisiaj twój ważny dzień. Chodź mała!- powiedział z entuzjazmem, po czym wyszliśmy z domu.
Fanki zaczęły piszczeć, krzyczeć, robić zdjęcia -normalka. Nagle zaczepiło mnie kilka dziewczyn, które wypytywały o Liama. Nie mogłam tego zignorować. Powiedziałam Harremu, aby poszedł już do auta, a ja zaraz do niego dojdę. Oczywiście nie była to za miła rozmowa. Jak lwice broniły Payne’a, a mnie uważały za tą najgorszą. W dodatku to, że idę razem ze Styles wzbudziło w nich dodatkową agresję. Mam już powoli tego dość. Przecież to moje życie i nie pozwolę by ktoś tak po prostu wchodził w nie z buciorami. Nie miałam ochoty prowadzić dalej tej bezsensownej rozmowy, w końcu to jak bitwa z wiatrakami. Nie liczą się moje argumenty tylko racje fanek. Według nich jestem, cytuję: „Zołzą, która zdradza Liama i wykorzystuję znajomość z One Direction dla własnych korzyści.” Westchnęłam głęboko, odwróciłam się na pięcie i ruszyłam w stronę Harrego. Szłam bardzo powoli i w skupieniu spoglądałam na niego. Rozmawiał z ochroniarzem. Wyglądał  bardzo męsko i dojrzale. Jego uśmiech przyprawiał mnie znów o dreszcze, przez co czułam się bardzo nieswojo.

Naprawdę nie wiem, co on ma takiego w sobie, że tak na mnie działa. Być może ten garnitur robił swoje? Może to jego uśmiech? Nie mam pojęcia, ale szukam jakiegoś logicznego wytłumaczenia. Nie chcę zranić Harrego, nie chcę by z przyjaciela stał się pocieszeniem po Liamie.
   Wsiedliśmy szybko do auta wymieniając między sobą porozumiewawcze spojrzenia i ruszyliśmy w kierunku sali, na której odbywał się bal. Wykorzystując sytuację, spoglądnęłam na Styles’a, po czym nieśmiało zapytałam:
-Jak trzyma się Liam?
-Nie mam pojęcia. Unika mnie jak ognia. Nie przychodzi na próby, nie odbiera telefonu.
-Szkoda…- posmutniałam. Miałam nadzieję, że usłyszę od Harrego jakieś pocieszające wiadomości.
-Nie myśl teraz o tym, raczej przygotuj się na to, że będziesz musiała ze mną zatańczyć- Loczek szturchnął mnie delikatnie w ramię.
-Mam się bać?– Zażartowałam.
-Biorąc pod uwagę, że nie potrafię tańczyć, podepczę Ci stopy to nie- uśmiechnął się szczerze i przeczesał swoje włosy do tyłu.
  Kiedy byliśmy na miejscu wzięłam głęboki oddech i policzyłam do dziesięciu mówiąc sobie w myślach: „Wszystko będzie dobrze.” Harry wysiadł pierwszy z auta i szarmancko otworzył mi drzwi. Ludzie pożerali nas wzrokiem, słychać było szepty, pytali się gdzie zgubiłam Liama. Próbowałam raczej nie zważać na te uwagi. Niestety, mi i Harremu towarzyszyli jeszcze trzej ochroniarze. Czasami nie czułam się zbyt komfortowo, ale jak to Styles mówi: „ Wszystko dla naszego bezpieczeństwa.”
  Weszliśmy do środka. Sala była przepięknie przystrojona świeżymi, kolorowymi kwiatami, balonami i serpentynami. Oświetlenie dawało poczucie ciepła, a zarazem wprowadzało magiczny nastrój. Stoliki były pokryte pięknymi kremowymi obrusami, a na każdym z nich stał wazon wypełniony żółtymi tulipanami, a obok stały duże okrągłe zapalone świece. Nad sceną wisiał napis „Bal maturalny 2013”, a pod nim rozkładał się właśnie zespół, który będzie grał dziś muzykę. Przy głównym wejściu stał śmiesznie ubrany fotograf, który robił zdjęcie każdej parze. Przy naszym stoliku siedział już Adam z Kingą. Ucieszyłam się, gdy tylko ich zobaczyłam. Razem z Harrym podeszliśmy do nich i się przywitaliśmy. Adam wyglądał na trochę zmarnowanego, ale gdy tylko spoglądał na Kingę jego twarz od razu rozjaśniała się. Usiedliśmy obok siebie i czekaliśmy, aż rozpocznie się zabawa i zagrają pierwszą piosenkę. Przy naszym stoliku brakowało tylko jednej osoby. Spojrzałam na karteczkę położoną na talerzu, ponieważ nie miałam pojęcia, kogo nam przydzielili. Przetarłam oczy ze zdziwienia. Koło nas będzie siedzieć jeszcze Magda. Kto wie, może to idealny moment, aby o wszystkim zapomnieć i naprawić to, co zepsułyśmy? Rozejrzałam się dookoła i zauważyłam, że zbliża się w naszym kierunku. Jej mina całkowicie zrzedła, gdy tylko zobaczyła, że musi zająć miejsce koło nas. Przywitała się z Adamem, po czym usiadła i udawała, że jest czymś bardzo zajęta. W ogóle na mnie nie patrzyła. Harry kompletnie nie czuł się komfortowo w tej sytuacji, nie wiedział jak się zachowywać.
   Nagle wokalista z zespołu podszedł do mikrofonu i przywitał się z gośćmi. Powiedział, że pierwszą piosenką będzie ich nowy kawałek. Dodał, że będzie to wolniejszy utwór, aby każdy mógł się powoli rozruszać na parkiecie. Ludzie niechętnie wychodzili na środek. Wiadomo, zawsze początek jest najgorszy i każdy nieśmiało to tego podchodzi. Harry złapał mnie za rękę i wyszeptał do ucha:
-Chodź, pokażmy im jak się tańczy.
Pokręciłam przecząco głową i zrobiłam kwaśną minę.
-Już? Na parkiecie są tylko cztery pary, wszyscy się będą patrzeć- popatrzyłam mu błagalnie w oczy.
-Zauważ, że nawet, kiedy nie tańczymy to i tak się patrzą- złapał mnie za rękę dodając otuchy.
Uśmiechnęłam się delikatnie i odpowiedziałam:
-Dobrze, robie to tylko dla Ciebie!
   Styles pociągnął mnie za sobą i niepewnym krokiem wyszliśmy na środek. Automatycznie wszyscy skierowali swój wzrok na nas-było to do przewidzenia. W końcu nie codziennie widzi się taką gwiazdę na zwykłym balu w liceum. Staliśmy dokładnie pod srebrną kulą, która obracała się dookoła i dawała delikatne światło, które centralnie padało na nasze twarze. Harry chwycił mnie delikatnie w pasie, a drugą ręką chwycił moją dłoń. Oparłam głowę na jego ramieniu i zamknęłam oczy wsłuchując się w piosenkę:

 “ You should've known I love you
But I'll never say it too much
Maybe you did turn to get me
Maybe I'll never know what I done

Now I'm lost in the distance
You look at me like a stranger
Cause how it looks right now to me
If you're scared of the danger”

    W ramionach Harrego czułam się bardzo dobrze. Towarzyszyło mi to samo uczucie, co na Sylwestrze, kiedy wziął mnie w ramiona i po prostu ze mną był. Delikatnie obracał mnie dookoła i uśmiechał się najszczerzej jak tylko potrafił.  Oddychałam bardzo głęboko i rytmicznie, próbując dostosować się do bicia Jego serca, które tak mocno waliło, że czułam je w całym swoim ciele.

“I could've shown you America
All the bright lights in the universe
We could have reached the highest heights
A different place, a different life
Remember that night underneath the stars
For a minute I thought the world was ours”

   Uniosłam swoją głowę do góry i rozejrzałam się dookoła. Wszystkie oczy były w nas wpatrzone, ale nie przejmowałam się tym. Miałam obok swojego przyjaciela, który jako jedyny znalazł lekarstwo na moje chore serce. Dał mi wszystko, czego najbardziej potrzebowałam w tym trudnym okresie: wsparcie, współczucie, szczerość, a przede wszystkim siebie. Nie zostawił mnie i tak bez żadnych zobowiązań był. Na mojej twarzy, co chwilę pojawiał się uśmiech, wtuliłam się w Harrego i zaczęłam ruszać głową na boki w rytm muzyki.
-O czym myślisz?- Zapytał Styles, szepcąc mi do ucha.
-O Tobie i tylko o Tobie.
Loczek zwolnił trochę tempo i przyglądał mi się bardzo uważnie.
-Jak to o mnie?- Spytał niepewnie.
Uniosłam głowę lekko do góry i spojrzałam mu w oczy mówiąc:
-Myślę o wszystkich dobrych rzeczach, które są związane z Tobą. Myślę o tym, jakim jesteś wspaniałym przyjacielem. Myślę o tym, jak razem się upiliśmy. Ale najbardziej myślę o…- zawiesiłam głos.
Harry spojrzał na mnie podejrzliwie i pytająco, tak jakby nie wiedział, o co mi chodzi i co chcę powiedzieć.
-Ale najbardziej myślę o tym, jak doskonale tańczysz- uśmiechnęłam się szeroko.
Styles zaśmiał się pod nosem, pocałował mnie czule w czoło i mocno przytulił do siebie, robiąc przy tym dość niezgrabny obrót. Znów zamknęłam oczy i zacisnęłam delikatnie wargi. Pod nosem czułam intensywne perfumy Harrego, które tylko mi przypomniały o tym, jak kochałam zapach Liama i jego dotyk, który doprowadzał mnie do szaleństwa. Do oczu napłynęły mi łzy, a serce znów zaczęło bić swoim rytmem. Nie miałam na nic wpływu, modliłam się tylko by się nie rozkleić. Nienawidziłam takich zmian nastroju. Ale w mojej głowie był obecny tylko Liam. Zacisnęłam mocno dłoń Harrego, a drugą objęłam jego kark. Po czym wyszeptałam mu do ucha, drżącym głosem:
-Chodźmy już stąd.

“All you had to do was show me love”

   Kapela skończyła grać piosenkę i podziękowała wszystkim parą, które do niej tańczyły. Automatycznie zmienił się nastrój. Zaczęli grać kolejny kawałek, tym razem bardziej rytmiczny, a parkiet cały się zapełnił. Staliśmy na środku jak wryci, a Harry patrzył na mnie i trzymał mnie mocno za rękę.
-Co się dzieję?- Zapytał spoglądając mi głęboko w oczy- Masz racje, wyjdźmy stąd- dodał.
   Styles rozejrzał się dookoła i wyprowadził mnie z sali na zewnątrz. Usiadłam na ławce i wzięłam kilka głębokich oddechów. Loczek czuł się trochę nie swojo, tak naprawdę nie wiedział, co mi jest. Po chwili kucnął przede mną i wytarł dłonią kilka łez, które spłynęły mi po policzku.
-Wiem, że go kochasz, ale musisz nauczyć się żyć z tym, co się stało.
-Łatwo Ci mówić- pokręciłam przecząco głową.
-Tak uważasz? Myślę, że jestem na to najlepszym przykładem. Ja musiałem nauczyć się Ciebie  n i e   k o c h a ć.
Spojrzałam na niego pobłażliwie i poczochrałam Jego bujne włosy.
-Wiesz co, Harry, jesteś jednym z najlepszych rzeczy jakie mnie w moim życiu spotkały- odetchnęłam z ulgą, przyznając mu rację.
   Nagle usiadł koło mnie jakiś mężczyzna z kapturze i powiedział bardzo znajomym głosem:
-Dobrze się razem bawicie?
Spojrzałam na niego bardzo dokładnie i zobaczyłam oczy, które rozpoznałabym wszędzie.
-Liam? Co ty tu robisz? – Krzyknęłam, zrywając się na równe nogi.
-Tak naprawdę to ja miałem tutaj być. Tak planowaliśmy. Oczywiście Harry znów wygrał.
-Przestań. Zerwałeś ze mną! Byłam dla Ciebie nikim! To chyba jasne, że nie poszliśmy razem na bal- nogi zrobiły mi się jak z waty.
-To ty mnie tak potraktowałaś! Jak zero. Gorzej, jak śmiecia! – Liam zrobił się bardzo nerwowy.
-Uspokój się, nie jesteś tutaj sam- Styles wtrącił swoje pięć groszy.
-Zamknij się! Nikt Cię nie dopuścił do głosu!- Payne trącił go w ramie, po czym odwrócił się do mnie i dodał:
-Kocham Cię jak cholera. Od kiedy się rozstaliśmy myślę o Tobie cały czas, myślę o tym, co robisz, gdzie jesteś, jak pachniesz, jak jesteś ubrana, jak całujesz, jak się uśmiechasz… Ale zawsze po tym przypominam sobie, że bezczelnie mnie zdradziłaś, wiesz?- Spojrzał na mnie groźne, zaciskając zęby.
   Wybuchłam płaczem i straciłam grunt pod nogami. Usiadłam na ławce i schowałam moją twarz w dłonie.
-Styles to wszystko przez Ciebie. Zawsze musisz mieć to, co ja! Widziałem jak na nią patrzysz!  Dobrze wiedziałeś jak ją kocham, ale nie… Ty musiałeś ją zdobyć! – Liam zacisnął mocno pięści.
-Spokojnie, załatwmy to, kiedy indziej. Zobacz ile tutaj ludzi, wszyscy już na nas patrzą- Harry stanął przede mną i sprzeciw wstawił się Liamowi.
-Mam to w dupie. Tak samo jak Ciebie, pseudo przyjacielu!
-Przestań mnie obrażać!- Styles się zdenerwował i pchnął Payne’a.
-Nie dotykaj mnie!- Liam uderzył pięścią w ramie Loczka.
-Ej! Przestańcie! – Krzyknęłam i próbowałam rozdzielić chłopaków.
-Nie wtrącaj się!- Wrzasnął na mnie mój były.
   Stanęłam z boku i całą się roztrzęsłam. Bałam się, co może się wydarzyć. Nigdy nie widziałam ich takich wściekłych. Akcja z minuty na minutę stawała się coraz groźniejsza. Zaczęli się coraz mocniej popychać, aż doszło do tego, że zaczęli się bić. Liam mocno uderzył Harrego, tak, że puściła mu się krew z nosa, a ten z kolei zrobił to samo z podwojoną siłą. Nie wiedziałam, co robić, stałam jak wryta. Szukałam wzrokiem ochroniarzy, jednak musieli zostać w środku, bo nigdzie ich nie widziałam. Chłopcy coraz głośniej krzyczeli i przeklinali. Cały czas prosiłam ich, aby przestali. Płakałam, nie chciałam, aby stała się im krzywda.
-Proszę, uspokójcie się, błagam!- Mówiłam przez łzy.
Próbowałam ich rozdzielić, ale nie miałam na tyle siły. Ignorowali mnie. Dookoła zgromadziło się dużo ludzi, ale nikt nie raczył mi pomóc. Nagrywali to telefonami, jedni kibicowali Liamowi, inni Harremu. Bądź, co bądź najbardziej bolało mnie to, że bili się o mnie, a ja nic nie mogłam zrobić. Nagle w uliczkę wjechał radiowóz policyjny.
-O nie, tylko nie to. Ktoś musiał zadzwonić po policję… Cholera! Tylko tego nam brakowało!- pomyślałam- Uspokójcie się! Słyszycie! Proszę!- krzyknęłam na nich.
   Niestety na nic się to nie zdało. Z samochodu wysiedli dwaj policjanci i natychmiast siłą rozdzielili Harrego i Liama. Nie było łatwo, obaj się szarpali i nie dawali za wygraną.
-Ty wiesz, kogo Ty dotykasz? Puść mnie!- Powiedział Payne
-Proszę zachować spokój, pojedziemy na komisariat i złożycie zeznania. Nie obchodzi mnie to, kim jesteś, ale co robisz- powiedział jeden z policjantów.
-Wy nie rozumiecie. To wszystko przez nią- Liam wskazał na mnie palcem- Ja ją kocham i tylko tak mogę ją odzyskać-dodał
-Dobrze, opowiecie nam to na miejscu, a teraz niestety musicie z nami pojechać.
Chłopcy zrozumieli chyba powagę sytuacji, ponieważ automatycznie przestali próbować uwalniać się z uścisków policjantów. Harry popatrzył na mnie skruszony i zrobił smutną minę, pochylił głowę w dół i wsiadł do radiowozu. Podeszli do nich jeszcze ochroniarze Styles’a i ostro dyskutowali z komisarzami. Jednak nie doszło do żadnego kompromisu, ani do złagodnienia całej tej sytuacji. Liam z kolei spojrzał na mnie czule. Miał podbite oko i rany na policzku. Widział moją zapłakaną twarz i to, że cała się trzęsę. Można było zauważyć w nim wyrzuty sumienia. Policjant kazał wejść przestraszonemu Liamowi do samochodu, jednak ten z niechęcią chciał wykonać to polecenie. Popatrzył na mnie jeszcze raz i powiedział:
-To tylko, dlatego bo bardzo Cię kocham…
Nie zdążyłam nic odpowiedzieć, ponieważ po tych słowach zamknęli drzwi do radiowozu i odjechali.
-Ja też Cię kocham, bardzo…- wyszeptałam spoglądając na odjeżdżający samochód.
Cały tłum się rozszedł i zostałam na tylko ja, Adam i Kinga. Usiedliśmy razem na ławce, a oni starali się mnie pocieszyć. Jednakże było mi trudno dojść do siebie. Cały czas miałam przed oczami twarz Liama i to, że powiedział, że mnie kocha. Dało mi to światełko nadziei, na to, że nie wszystko jeszcze stracone. Mój rozum nie potrafił tego pojąć. Gdy zobaczyłam go dzisiaj miałam ochotę się do niego przytulić, znów poczuć to, za czym tak bardzo tęskniłam. Przede wszystkim za Jego miłością. Wiedziałam tylko jedno, muszę wziąć się w garść i uporządkować wszystko.
    Nagle podeszła do nas Magda i usiadła obok mnie.
-Ale się porobiło. Nie wiedziałam, że teraz tyle zawirowań w twoim życiu- powiedziała z żalem.
-Widzisz tak wyszło, nie zawsze jest idealnie- przetarłam oczy ręką.
-Przepraszam, że mnie nie było…- mocno mnie przytuliła i dodała:
-Wszystko się ułoży. Zobaczysz jeszcze będziesz szczęśliwa.
Spojrzałam na nią zaszklonymi oczami i wtuliłam się w nią.
-Dziękuję, tak po prostu dziękuje…

***
Przepraszam za opóźnienia, ale miałam problemy z blogspotem :c  Co do rozdziału to nie wiem czy jest dobry, ale miałam na niego tyle pomysłów, że stwierdziłam, że ten jest jednym z najlepszych! :) Małymi kroczkami zbliżamy się do końca (nie wiem jak to określić) 1 tomu/1 części tego opowiadania. Oczywiście planuję kontynuację, mam już dużo pomysłów :)  A wy co o tym sądzicie?

18 komentarzy:

  1. opowiadanie jest na prawdę niezłe, czekam na kolejny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  2. ale za to ja wiem, że to jest BARDZO DOBRY rozdział! no normalnie można czekać wieki na taki rozdział, jak ten.
    jesteś genialna, to co piszesz jest genialne, aww :D
    kurczę i teraz Harry czy Liam? hmm... wciśnij tam Niall'a ;p (żarcik:)) całe szczęście to Ty musisz podjąć decyzję, haha :D
    KONTYNUACJA?! ok ok ok ok :D tylko żeby smutno nie było :D
    nie no,m pozostaje mi już tylko życzyć Ci weny i braku problemów.
    pozdrawiam i całuję
    @katie_only

    OdpowiedzUsuń
  3. MAAASAAA! Niezła akcja :D fajnie, że się pojawił Liam ( w końcu), ale jak Karolina z Harrym tańczyli i to jak opisywalaś to zdarzenie to, aż gorąco się robi : D czekam na nexta

    OdpowiedzUsuń
  4. jshkjdsjs <3 Cudowny rozdział!
    Nie wiem jak go opisać, czekałam na niego tak dłuuuuuuuuuuugo, ale przyznam, ze było warto! :) Bardzo sie ucieszyłam kiedy zobaczyłam, ze już go dodałaś. Kiedy miną 20 październik ( termin w którym miał sie pojawić nowy rozdział) bałam się, ze może już nie zechcesz kontynuować swojego bloga, a tu taka niespodzianka! :D
    To jeden z twoich najlepszych rozdziałów. Mam nadzieję, że Karolina i Liam się pogodzą, bo może i czuje coś do Harrego, ale chyba raczej w jej sercu jest tylko Liam *-*
    Jakbym czytała książkę o prawdziwej historii 'nieszczęśliwej' ( w pewnym sensie) miłości ♥ Za to właśnie kocham twój blog.
    Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział i zapraszam na swój blog ( mam nadzieję, że nie jesteś na mnie zła za to, ze dam tu linka, ale uwierz piszę komentarz tylko po to by pochwalić Ciebie)
    http://but-memories-are-stay-strong.blogspot.com/
    Kocham ♥

    OdpowiedzUsuń
  5. Na samym początku muszę cię ostro skrytykować. Tak, skończyła się miła Agata. Jak mogłaś dać tekst 'We could have reached the highest heights'?! Bez przesady. Wiesz, że cierpię na SZIW (Skojarzenia Zawsze I Wszędzie), a ty piszesz o zaliczaniu szczytów! Boże...
    Ogólnie rozdział boski. WOW! Teraz sama nie wiem z kim ma być Majewska. Chore. Tutaj Liam, a tu Harry... Może... Payne w dni parzyste, a Hazz w resztę?! :D Tak, wariuję, ale to dla tego, że piszesz zbyt dobrze. ♥

    xx. Niarry

    OdpowiedzUsuń
  6. Popieram Agatę, Liam w parzyste dni, a Harry w te nieparzyste! Najlepsze rozwiązanie! :D x

    OdpowiedzUsuń
  7. opowiadanie jest na prawdę niezłe, czekam na kolejny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Skylar George, Destiny Hopkins. Demi Lovato. Trzy przyjaciółki z Brooklyn'u, których życie już nigdy nie będzie takie same. Miłość, zabawa, uczucie, naiwność. Co będzie, gdy wszystko stanie się MOŻLIWE ?

    www.possible-fanfiction.blogspot.com
    serdecznie Was zapraszam

    OdpowiedzUsuń
  9. Pisz dalej proszę. Byłam z toba prawie od początku i czekam zawsze na rozdział. Weny,weny,wenyyyyy, pisz dalej😊 masz talent:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. taaaak? A kim jesteś ? :* dziękuje Ci bardzo za to , że ze mną jesteś :*

      Usuń
  10. Genialnu rozdzial :) jak ja bym chcialabyc na takim balu i takie cos przezyc jak karola. Mhmhmh rozplywam sie w marzeniach. Chce kolejny rozdzial ! Pozdrawiam :* xdusia.

    OdpowiedzUsuń
  11. Świetny! Pisz dalej:* kiedy następna część ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 4.12 :) tak więc na kilka dni się pojawi nowy rozdział :*

      Usuń
  12. Awwww kocham cb i ten blog *-* niemoge sie doczekac nexta :3 ~Majka~

    OdpowiedzUsuń
  13. W imieniu załogi S1D chciałam poinformować, że Twój blog został nominowany do konkursu ,,Blog Miesiąca: Listopad" http://spis1d.blogspot.com/2013/11/poczatek-i-koniec-bm-1011.html#comment-form

    OdpowiedzUsuń
  14. Uwielbiam ten ff. Czekaam na kolejny rozdziaal. Mozesz mnie informowac ? @Naataalina

    OdpowiedzUsuń
  15. Hey :D Powstała nowa strona z filmami i jest na nich film "THIS IS US" i tutaj masz:
    http://nowoscihd.blogspot.com/2013/12/one-direction-this-is-us.html

    OdpowiedzUsuń
  16. daj nowy rozdział plisss nie moge sie doczekać

    OdpowiedzUsuń

Szablon by S1K