Dzisiejszy
dzień zapowiadał się, że będzie naprawdę nerwowy. Od rana w moim domu panowało
zamieszanie. Biegałam dosłownie z pokoju do pokoju, aby dopilnować nawet
najdrobniejszych szczegółów. To już dzisiaj bal maturalny. Nie chciałam by był
idealny, ale byłoby miło gdyby ten dzień był szczególnie wyjątkowy i warty
zapamiętania. Wszystko było prawie zapięte na ostatni guzik, została tylko
fryzura. Ale o to nie musiałam się martwić. Moja mama umówiła mnie do swojej
koleżanki- fryzjerki. Zaraz przed wyjściem do niej spoglądnęłam na moją
sukienkę, ładnie wyprasowaną, która wisiała na mojej szafie. Trudno
przyzwyczaić mi się do faktu, że to ostatni wieczór, gdzie będziemy wszyscy
razem. Zarzuciłam na siebie płaszcz, zeszłam na dół i wszyłam z domu w kierunku
fryzjerki. Kiedy byłam już na miejscu pokazała mi katalog z przeróżnymi
fryzurami. Nie mogłam się na żadną zdecydować. Jedne były zbyt pokaźne, inne
znowu za zwykłe. Chciałam coś naprawdę niezwykłego, ale nie przekombinowanego.
Postanowiłam, że zaryzykuję i zaufałam fryzjerce, która zaproponowała, że zrobi
coś prostego, ale naprawdę efektownego. Rzeczywiście, efekt był naprawdę
piorunujący. Fryzura wyszła rewelacyjnie. Marzyłam
właśnie o czymś takim! [LINK] .
Wracałam do domu naprawdę pełna pozytywnej energii. Co prawda ten bal maturalny
miał wyglądać trochę inaczej, ale cieszyłam się z tego, jak jest teraz. Idę
sama, lecz nie jest powiedziane, że nie będę się dobrze bawić. Wręcz
przeciwnie, będę w gronie przyjaciół. Nie ma mowy, żeby było inaczej. Kiedy
byłam już koło domu zobaczyłam, że jest on otoczony przez jakieś nieznajome
auta, w których siedzieli jacyś mężczyźni. Wyglądali naprawdę podejrzanie, ale
nie tylko to zwróciło moją uwagę. Pod moją bramką stały jakieś dziewczyny,
które zaczęły szeptać, kiedy byłam już koło nich. Dziwnie się na mnie patrzyły
i uśmiechały. W sumie jestem już przyzwyczajona do takiego zjawiska. Bycie
dziewczyną Liama nauczyło mnie tego, ale one raczej nie stały tu dla mnie,
tylko wyglądało to tak, jakby na kogoś czekały.
Nacisnęłam
na klamkę od drzwi, po czym weszłam do środka.
-Cześć,
już wróciłam!- krzyknęłam, lecz nie usłyszałam żadnej odpowiedzi. Po chwili
dotarły jednak, do moich uszu jakieś śmiechy dochodzące z kuchni. Zastanawiałam
się, z kim moi rodzice prowadzą tak ciekawą rozmowę. Powoli i cicho skradałam
się w ich stronę. W końcu nie wiedziałam, kogo tam zastanę. Wychyliłam głowę
lekko zza ściany i ujrzałam znajomy uśmiech.
-Harry?
Co ty tutaj robisz?- Powiedziałam ze zdziwieniem.
-Jak
to, co? Czekam na Ciebie- wyszczerzył swoje białe zęby.
I
wtedy zobaczyłam Harrego ubranego w czarny garnitur, buty w tym samym kolorze,
a jego włosy pierwszy raz wyglądały tak jak powinny.
-Nie
wiedziałem, jaki masz kolor sukienki, więc postanowiłem, że założę białą
koszulę- powiedział z uśmiechem.
-Jest
idealnie- odpowiedziałam z niedowierzaniem.
Czy
ja śnie? Czy to się dzieje naprawdę? Harry Styles jest u mnie w domu i chcę iść
ze mną na bal? Czy ja nie pomyliłam domów? Teraz już rozumiem skąd wzięły się
te fanki pod moim domem i auta z tajniakami, którzy są z ochrony.
-Czemu
jesteś taka zdziwiona? Powinnaś się cieszyć, że nie pójdziesz sama- wtrąciła
swoje pięć groszy mama.
-Ja
po prostu nie wierzę, że mam tak wspaniałego przyjaciela- spojrzałam na Harrego
posyłając mu ciepłe spojrzenie mówiące dziękuję.
-Lepiej
idź się szykować, bo nie zdążycie-dodał tata.
Idąc
na górę do pokoju zastanawiałam się czy to dobry pomysł, aby Styles szedł ze
mną. W końcu na tym balu będzie też Magda, która bądź, co bądź jest zakochana w
nim. Nie chcę, żeby jeszcze bardziej mnie znienawidziła. Byłam pełna nie
pewności, bo tak naprawdę na jego miejscu powinien być Liam i naprawdę
wolałabym, żeby to właśnie on szedł u mego boku. Lecz skoro los daje mi taką
okazję, to, dlaczego by z niej nie skorzystać? Zachować się tak, jak Harry
potrafią tylko prawdziwi przyjaciele. Tak naprawdę mógłby siedzieć teraz u
siebie w domu, grać na x-boxie czy pójść na jakąś dobrą imprezę, a wybrał mnie.
Więc chyba nie jestem mu obojętna.
Założyłam na siebie sukienkę, włożyłam szpilki i zrobiłam lekki makijaż.
Wzięłam głęboki oddech i powoli zaczęłam schodzić po schodach. Na dole czekał
już Harry, wpatrywał się we mnie i delikatnie się uśmiechał.
-Wyglądasz
przepięknie!- Powiedział cicho.
-Dziękuję!
– Zarumieniłam się trochę.
Nagle
mama podeszła do mnie i podała mi malutką kremową różę i kiwnęła głową, na
znak, że pora już wychodzić. Stanęłam na wprost Styles’a, spojrzałam w jego
duże oczy, po czym wpięłam mu różyczkę w górną kieszonkę, w jego marynarce. Ten
zaś wyciągnął malutki wianuszek z białych kwiatuszków i założył mi go na rękę,
dając mi przy tym delikatny pocałunek w policzek.
-Nie
wiem czy ci się spodoba…- powiedział Harry, wzruszając ramionami.
-Jest
idealny, dziękuję!- Uściskałam go mocno, chcąc mu okazać wdzięczność za to, co
dla mnie robi.
-Jesteś
gotowa? Dzisiaj twój ważny dzień. Chodź mała!- powiedział z entuzjazmem, po
czym wyszliśmy z domu.
Fanki
zaczęły piszczeć, krzyczeć, robić zdjęcia -normalka. Nagle zaczepiło mnie kilka
dziewczyn, które wypytywały o Liama. Nie mogłam tego zignorować. Powiedziałam
Harremu, aby poszedł już do auta, a ja zaraz do niego dojdę. Oczywiście nie
była to za miła rozmowa. Jak lwice broniły Payne’a, a mnie uważały za tą
najgorszą. W dodatku to, że idę razem ze Styles wzbudziło w nich dodatkową
agresję. Mam już powoli tego dość. Przecież to moje życie i nie pozwolę by ktoś
tak po prostu wchodził w nie z buciorami. Nie miałam ochoty prowadzić dalej tej
bezsensownej rozmowy, w końcu to jak bitwa z wiatrakami. Nie liczą się moje
argumenty tylko racje fanek. Według nich jestem, cytuję: „Zołzą, która zdradza
Liama i wykorzystuję znajomość z One Direction dla własnych korzyści.”
Westchnęłam głęboko, odwróciłam się na pięcie i ruszyłam w stronę Harrego.
Szłam bardzo powoli i w skupieniu spoglądałam na niego. Rozmawiał z
ochroniarzem. Wyglądał bardzo męsko i dojrzale. Jego uśmiech przyprawiał
mnie znów o dreszcze, przez co czułam się bardzo nieswojo.
Naprawdę nie wiem, co on ma takiego w sobie, że tak na
mnie działa. Być może ten garnitur robił swoje? Może to jego uśmiech? Nie mam
pojęcia, ale szukam jakiegoś logicznego wytłumaczenia. Nie chcę zranić Harrego,
nie chcę by z przyjaciela stał się pocieszeniem po Liamie.
Wsiedliśmy szybko do auta wymieniając między sobą porozumiewawcze spojrzenia i
ruszyliśmy w kierunku sali, na której odbywał się bal. Wykorzystując sytuację,
spoglądnęłam na Styles’a, po czym nieśmiało zapytałam:
-Jak
trzyma się Liam?
-Nie
mam pojęcia. Unika mnie jak ognia. Nie przychodzi na próby, nie odbiera
telefonu.
-Szkoda…-
posmutniałam. Miałam nadzieję, że usłyszę od Harrego jakieś pocieszające
wiadomości.
-Nie
myśl teraz o tym, raczej przygotuj się na to, że będziesz musiała ze mną
zatańczyć- Loczek szturchnął mnie delikatnie w ramię.
-Mam
się bać?– Zażartowałam.
-Biorąc
pod uwagę, że nie potrafię tańczyć, podepczę Ci stopy to nie- uśmiechnął się
szczerze i przeczesał swoje włosy do tyłu.
Kiedy byliśmy na miejscu wzięłam głęboki oddech i policzyłam do dziesięciu
mówiąc sobie w myślach: „Wszystko będzie dobrze.” Harry wysiadł pierwszy
z auta i szarmancko otworzył mi drzwi. Ludzie pożerali nas wzrokiem, słychać
było szepty, pytali się gdzie zgubiłam Liama. Próbowałam raczej nie zważać na
te uwagi. Niestety, mi i Harremu towarzyszyli jeszcze trzej ochroniarze.
Czasami nie czułam się zbyt komfortowo, ale jak to Styles mówi: „ Wszystko
dla naszego bezpieczeństwa.”
Weszliśmy do środka. Sala była przepięknie przystrojona świeżymi, kolorowymi
kwiatami, balonami i serpentynami. Oświetlenie dawało poczucie ciepła, a
zarazem wprowadzało magiczny nastrój. Stoliki były pokryte pięknymi kremowymi
obrusami, a na każdym z nich stał wazon wypełniony żółtymi tulipanami, a obok
stały duże okrągłe zapalone świece. Nad sceną wisiał napis „Bal maturalny
2013”, a pod nim rozkładał się właśnie zespół, który będzie grał dziś
muzykę. Przy głównym wejściu stał śmiesznie ubrany fotograf, który robił
zdjęcie każdej parze. Przy naszym stoliku siedział już Adam z Kingą. Ucieszyłam
się, gdy tylko ich zobaczyłam. Razem z Harrym podeszliśmy do nich i się
przywitaliśmy. Adam wyglądał na trochę zmarnowanego, ale gdy tylko spoglądał na
Kingę jego twarz od razu rozjaśniała się. Usiedliśmy obok siebie i czekaliśmy,
aż rozpocznie się zabawa i zagrają pierwszą piosenkę. Przy naszym stoliku
brakowało tylko jednej osoby. Spojrzałam na karteczkę położoną na talerzu,
ponieważ nie miałam pojęcia, kogo nam przydzielili. Przetarłam oczy ze
zdziwienia. Koło nas będzie siedzieć jeszcze Magda. Kto wie, może to idealny
moment, aby o wszystkim zapomnieć i naprawić to, co zepsułyśmy? Rozejrzałam się
dookoła i zauważyłam, że zbliża się w naszym kierunku. Jej mina całkowicie
zrzedła, gdy tylko zobaczyła, że musi zająć miejsce koło nas. Przywitała się z
Adamem, po czym usiadła i udawała, że jest czymś bardzo zajęta. W ogóle na mnie
nie patrzyła. Harry kompletnie nie czuł się komfortowo w tej sytuacji, nie
wiedział jak się zachowywać.
Nagle wokalista z zespołu podszedł do mikrofonu i przywitał się z gośćmi.
Powiedział, że pierwszą piosenką będzie ich nowy kawałek. Dodał, że będzie to
wolniejszy utwór, aby każdy mógł się powoli rozruszać na parkiecie. Ludzie
niechętnie wychodzili na środek. Wiadomo, zawsze początek jest najgorszy i
każdy nieśmiało to tego podchodzi. Harry złapał mnie za rękę i wyszeptał do
ucha:
-Chodź,
pokażmy im jak się tańczy.
Pokręciłam
przecząco głową i zrobiłam kwaśną minę.
-Już?
Na parkiecie są tylko cztery pary, wszyscy się będą patrzeć- popatrzyłam mu
błagalnie w oczy.
-Zauważ,
że nawet, kiedy nie tańczymy to i tak się patrzą- złapał mnie za rękę dodając
otuchy.
Uśmiechnęłam
się delikatnie i odpowiedziałam:
-Dobrze,
robie to tylko dla Ciebie!
Styles pociągnął mnie za sobą i niepewnym krokiem wyszliśmy na środek.
Automatycznie wszyscy skierowali swój wzrok na nas-było to do przewidzenia. W
końcu nie codziennie widzi się taką gwiazdę na zwykłym balu w liceum. Staliśmy
dokładnie pod srebrną kulą, która obracała się dookoła i dawała delikatne
światło, które centralnie padało na nasze twarze. Harry chwycił mnie delikatnie
w pasie, a drugą ręką chwycił moją dłoń. Oparłam głowę na jego ramieniu i
zamknęłam oczy wsłuchując się w piosenkę:
“
You should've known I love you
But I'll never say it too much
Maybe you did turn to get me
Maybe I'll never know what I done
Now I'm lost in the distance
You look at me like a stranger
Cause how it looks right now to me
If you're scared of the danger”
But I'll never say it too much
Maybe you did turn to get me
Maybe I'll never know what I done
Now I'm lost in the distance
You look at me like a stranger
Cause how it looks right now to me
If you're scared of the danger”
W ramionach Harrego
czułam się bardzo dobrze. Towarzyszyło mi to samo uczucie, co na Sylwestrze,
kiedy wziął mnie w ramiona i po prostu ze mną był. Delikatnie obracał mnie
dookoła i uśmiechał się najszczerzej jak tylko potrafił. Oddychałam
bardzo głęboko i rytmicznie, próbując dostosować się do bicia Jego serca, które
tak mocno waliło, że czułam je w całym swoim ciele.
“I
could've shown you America
All the bright lights in the universe
We could have reached the highest heights
A different place, a different life
Remember that night underneath the stars
For a minute I thought the world was ours”
All the bright lights in the universe
We could have reached the highest heights
A different place, a different life
Remember that night underneath the stars
For a minute I thought the world was ours”
Uniosłam swoją głowę do góry i
rozejrzałam się dookoła. Wszystkie oczy były w nas wpatrzone, ale nie
przejmowałam się tym. Miałam obok swojego przyjaciela, który jako jedyny
znalazł lekarstwo na moje chore serce. Dał mi wszystko, czego najbardziej
potrzebowałam w tym trudnym okresie: wsparcie, współczucie, szczerość, a przede
wszystkim siebie. Nie zostawił mnie i tak bez żadnych zobowiązań był. Na mojej
twarzy, co chwilę pojawiał się uśmiech, wtuliłam się w Harrego i zaczęłam
ruszać głową na boki w rytm muzyki.
-O
czym myślisz?- Zapytał Styles, szepcąc mi do ucha.
-O
Tobie i tylko o Tobie.
Loczek
zwolnił trochę tempo i przyglądał mi się bardzo uważnie.
-Jak
to o mnie?- Spytał niepewnie.
Uniosłam
głowę lekko do góry i spojrzałam mu w oczy mówiąc:
-Myślę
o wszystkich dobrych rzeczach, które są związane z Tobą. Myślę o tym, jakim
jesteś wspaniałym przyjacielem. Myślę o tym, jak razem się upiliśmy. Ale
najbardziej myślę o…- zawiesiłam głos.
Harry
spojrzał na mnie podejrzliwie i pytająco, tak jakby nie wiedział, o co mi
chodzi i co chcę powiedzieć.
-Ale
najbardziej myślę o tym, jak doskonale tańczysz- uśmiechnęłam się szeroko.
Styles
zaśmiał się pod nosem, pocałował mnie czule w czoło i mocno przytulił do
siebie, robiąc przy tym dość niezgrabny obrót. Znów zamknęłam oczy i zacisnęłam
delikatnie wargi. Pod nosem czułam intensywne perfumy Harrego, które tylko mi
przypomniały o tym, jak kochałam zapach Liama i jego dotyk, który doprowadzał
mnie do szaleństwa. Do oczu napłynęły mi łzy, a serce znów zaczęło bić swoim
rytmem. Nie miałam na nic wpływu, modliłam się tylko by się nie rozkleić.
Nienawidziłam takich zmian nastroju. Ale w mojej głowie był obecny tylko Liam.
Zacisnęłam mocno dłoń Harrego, a drugą objęłam jego kark. Po czym wyszeptałam
mu do ucha, drżącym głosem:
-Chodźmy już stąd.
“All
you had to do was show me love”
Kapela skończyła
grać piosenkę i podziękowała wszystkim parą, które do niej tańczyły.
Automatycznie zmienił się nastrój. Zaczęli grać kolejny kawałek, tym razem
bardziej rytmiczny, a parkiet cały się zapełnił. Staliśmy na środku jak wryci,
a Harry patrzył na mnie i trzymał mnie mocno za rękę.
-Co
się dzieję?- Zapytał spoglądając mi głęboko w oczy- Masz racje, wyjdźmy stąd-
dodał.
Styles rozejrzał się dookoła i wyprowadził mnie z sali na zewnątrz. Usiadłam na
ławce i wzięłam kilka głębokich oddechów. Loczek czuł się trochę nie swojo, tak
naprawdę nie wiedział, co mi jest. Po chwili kucnął przede mną i wytarł dłonią
kilka łez, które spłynęły mi po policzku.
-Wiem,
że go kochasz, ale musisz nauczyć się żyć z tym, co się stało.
-Łatwo
Ci mówić- pokręciłam przecząco głową.
-Tak
uważasz? Myślę, że jestem na to najlepszym przykładem. Ja musiałem nauczyć się
Ciebie n i e k o c h a ć.
Spojrzałam
na niego pobłażliwie i poczochrałam Jego bujne włosy.
-Wiesz
co, Harry, jesteś jednym z najlepszych rzeczy jakie mnie w moim życiu spotkały-
odetchnęłam z ulgą, przyznając mu rację.
Nagle usiadł koło mnie jakiś mężczyzna z kapturze i powiedział bardzo znajomym
głosem:
-Dobrze
się razem bawicie?
Spojrzałam
na niego bardzo dokładnie i zobaczyłam oczy, które rozpoznałabym wszędzie.
-Liam?
Co ty tu robisz? – Krzyknęłam, zrywając się na równe nogi.
-Tak
naprawdę to ja miałem tutaj być. Tak planowaliśmy. Oczywiście Harry znów
wygrał.
-Przestań.
Zerwałeś ze mną! Byłam dla Ciebie nikim! To chyba jasne, że nie poszliśmy razem
na bal- nogi zrobiły mi się jak z waty.
-To
ty mnie tak potraktowałaś! Jak zero. Gorzej, jak śmiecia! – Liam zrobił się
bardzo nerwowy.
-Uspokój
się, nie jesteś tutaj sam- Styles wtrącił swoje pięć groszy.
-Zamknij
się! Nikt Cię nie dopuścił do głosu!- Payne trącił go w ramie, po czym odwrócił
się do mnie i dodał:
-Kocham
Cię jak cholera. Od kiedy się rozstaliśmy myślę o Tobie cały czas, myślę o tym,
co robisz, gdzie jesteś, jak pachniesz, jak jesteś ubrana, jak całujesz, jak
się uśmiechasz… Ale zawsze po tym przypominam sobie, że bezczelnie mnie
zdradziłaś, wiesz?- Spojrzał na mnie groźne, zaciskając zęby.
Wybuchłam płaczem i straciłam grunt pod nogami. Usiadłam na ławce i schowałam
moją twarz w dłonie.
-Styles
to wszystko przez Ciebie. Zawsze musisz mieć to, co ja! Widziałem jak na nią
patrzysz! Dobrze wiedziałeś jak ją kocham, ale nie… Ty musiałeś ją
zdobyć! – Liam zacisnął mocno pięści.
-Spokojnie,
załatwmy to, kiedy indziej. Zobacz ile tutaj ludzi, wszyscy już na nas patrzą-
Harry stanął przede mną i sprzeciw wstawił się Liamowi.
-Mam
to w dupie. Tak samo jak Ciebie, pseudo przyjacielu!
-Przestań
mnie obrażać!- Styles się zdenerwował i pchnął Payne’a.
-Nie
dotykaj mnie!- Liam uderzył pięścią w ramie Loczka.
-Ej!
Przestańcie! – Krzyknęłam i próbowałam rozdzielić chłopaków.
-Nie
wtrącaj się!- Wrzasnął na mnie mój były.
Stanęłam z boku i całą się roztrzęsłam. Bałam się, co może się wydarzyć. Nigdy
nie widziałam ich takich wściekłych. Akcja z minuty na minutę stawała się coraz
groźniejsza. Zaczęli się coraz mocniej popychać, aż doszło do tego, że zaczęli
się bić. Liam mocno uderzył Harrego, tak, że puściła mu się krew z nosa, a ten
z kolei zrobił to samo z podwojoną siłą. Nie wiedziałam, co robić, stałam jak
wryta. Szukałam wzrokiem ochroniarzy, jednak musieli zostać w środku, bo
nigdzie ich nie widziałam. Chłopcy coraz głośniej krzyczeli i przeklinali. Cały
czas prosiłam ich, aby przestali. Płakałam, nie chciałam, aby stała się im
krzywda.
-Proszę,
uspokójcie się, błagam!- Mówiłam przez łzy.
Próbowałam
ich rozdzielić, ale nie miałam na tyle siły. Ignorowali mnie. Dookoła
zgromadziło się dużo ludzi, ale nikt nie raczył mi pomóc. Nagrywali to
telefonami, jedni kibicowali Liamowi, inni Harremu. Bądź, co bądź najbardziej
bolało mnie to, że bili się o mnie, a ja nic nie mogłam zrobić. Nagle w uliczkę
wjechał radiowóz policyjny.
-O
nie, tylko nie to. Ktoś musiał zadzwonić po policję… Cholera! Tylko tego nam
brakowało!- pomyślałam- Uspokójcie się! Słyszycie! Proszę!- krzyknęłam na nich.
Niestety na nic się to nie zdało. Z samochodu wysiedli dwaj policjanci i
natychmiast siłą rozdzielili Harrego i Liama. Nie było łatwo, obaj się szarpali
i nie dawali za wygraną.
-Ty
wiesz, kogo Ty dotykasz? Puść mnie!- Powiedział Payne
-Proszę
zachować spokój, pojedziemy na komisariat i złożycie zeznania. Nie obchodzi
mnie to, kim jesteś, ale co robisz- powiedział jeden z policjantów.
-Wy
nie rozumiecie. To wszystko przez nią- Liam wskazał na mnie palcem- Ja ją
kocham i tylko tak mogę ją odzyskać-dodał
-Dobrze,
opowiecie nam to na miejscu, a teraz niestety musicie z nami pojechać.
Chłopcy
zrozumieli chyba powagę sytuacji, ponieważ automatycznie przestali próbować
uwalniać się z uścisków policjantów. Harry popatrzył na mnie skruszony i zrobił
smutną minę, pochylił głowę w dół i wsiadł do radiowozu. Podeszli do nich
jeszcze ochroniarze Styles’a i ostro dyskutowali z komisarzami. Jednak nie
doszło do żadnego kompromisu, ani do złagodnienia całej tej sytuacji. Liam z
kolei spojrzał na mnie czule. Miał podbite oko i rany na policzku. Widział moją
zapłakaną twarz i to, że cała się trzęsę. Można było zauważyć w nim wyrzuty
sumienia. Policjant kazał wejść przestraszonemu Liamowi do samochodu, jednak
ten z niechęcią chciał wykonać to polecenie. Popatrzył na mnie jeszcze raz i
powiedział:
-To
tylko, dlatego bo bardzo Cię kocham…
Nie
zdążyłam nic odpowiedzieć, ponieważ po tych słowach zamknęli drzwi do radiowozu
i odjechali.
-Ja
też Cię kocham, bardzo…- wyszeptałam spoglądając na odjeżdżający samochód.
Cały
tłum się rozszedł i zostałam na tylko ja, Adam i Kinga. Usiedliśmy razem na
ławce, a oni starali się mnie pocieszyć. Jednakże było mi trudno dojść do
siebie. Cały czas miałam przed oczami twarz Liama i to, że powiedział, że mnie
kocha. Dało mi to światełko nadziei, na to, że nie wszystko jeszcze stracone.
Mój rozum nie potrafił tego pojąć. Gdy zobaczyłam go dzisiaj miałam ochotę się
do niego przytulić, znów poczuć to, za czym tak bardzo tęskniłam. Przede
wszystkim za Jego miłością. Wiedziałam tylko jedno, muszę wziąć się w garść i
uporządkować wszystko.
Nagle podeszła do nas Magda i usiadła obok mnie.
-Ale
się porobiło. Nie wiedziałam, że teraz tyle zawirowań w twoim życiu-
powiedziała z żalem.
-Widzisz
tak wyszło, nie zawsze jest idealnie- przetarłam oczy ręką.
-Przepraszam,
że mnie nie było…- mocno mnie przytuliła i dodała:
-Wszystko
się ułoży. Zobaczysz jeszcze będziesz szczęśliwa.
Spojrzałam
na nią zaszklonymi oczami i wtuliłam się w nią.
-Dziękuję,
tak po prostu dziękuje…
***
Przepraszam za opóźnienia, ale miałam problemy z blogspotem :c Co do rozdziału to nie wiem czy jest dobry, ale miałam na niego tyle pomysłów, że stwierdziłam, że ten jest jednym z najlepszych! :) Małymi kroczkami zbliżamy się do końca (nie wiem jak to określić) 1 tomu/1 części tego opowiadania. Oczywiście planuję kontynuację, mam już dużo pomysłów :) A wy co o tym sądzicie?
opowiadanie jest na prawdę niezłe, czekam na kolejny rozdział :)
OdpowiedzUsuńale za to ja wiem, że to jest BARDZO DOBRY rozdział! no normalnie można czekać wieki na taki rozdział, jak ten.
OdpowiedzUsuńjesteś genialna, to co piszesz jest genialne, aww :D
kurczę i teraz Harry czy Liam? hmm... wciśnij tam Niall'a ;p (żarcik:)) całe szczęście to Ty musisz podjąć decyzję, haha :D
KONTYNUACJA?! ok ok ok ok :D tylko żeby smutno nie było :D
nie no,m pozostaje mi już tylko życzyć Ci weny i braku problemów.
pozdrawiam i całuję
@katie_only
MAAASAAA! Niezła akcja :D fajnie, że się pojawił Liam ( w końcu), ale jak Karolina z Harrym tańczyli i to jak opisywalaś to zdarzenie to, aż gorąco się robi : D czekam na nexta
OdpowiedzUsuńjshkjdsjs <3 Cudowny rozdział!
OdpowiedzUsuńNie wiem jak go opisać, czekałam na niego tak dłuuuuuuuuuuugo, ale przyznam, ze było warto! :) Bardzo sie ucieszyłam kiedy zobaczyłam, ze już go dodałaś. Kiedy miną 20 październik ( termin w którym miał sie pojawić nowy rozdział) bałam się, ze może już nie zechcesz kontynuować swojego bloga, a tu taka niespodzianka! :D
To jeden z twoich najlepszych rozdziałów. Mam nadzieję, że Karolina i Liam się pogodzą, bo może i czuje coś do Harrego, ale chyba raczej w jej sercu jest tylko Liam *-*
Jakbym czytała książkę o prawdziwej historii 'nieszczęśliwej' ( w pewnym sensie) miłości ♥ Za to właśnie kocham twój blog.
Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział i zapraszam na swój blog ( mam nadzieję, że nie jesteś na mnie zła za to, ze dam tu linka, ale uwierz piszę komentarz tylko po to by pochwalić Ciebie)
http://but-memories-are-stay-strong.blogspot.com/
Kocham ♥
Na samym początku muszę cię ostro skrytykować. Tak, skończyła się miła Agata. Jak mogłaś dać tekst 'We could have reached the highest heights'?! Bez przesady. Wiesz, że cierpię na SZIW (Skojarzenia Zawsze I Wszędzie), a ty piszesz o zaliczaniu szczytów! Boże...
OdpowiedzUsuńOgólnie rozdział boski. WOW! Teraz sama nie wiem z kim ma być Majewska. Chore. Tutaj Liam, a tu Harry... Może... Payne w dni parzyste, a Hazz w resztę?! :D Tak, wariuję, ale to dla tego, że piszesz zbyt dobrze. ♥
xx. Niarry
Popieram Agatę, Liam w parzyste dni, a Harry w te nieparzyste! Najlepsze rozwiązanie! :D x
OdpowiedzUsuńopowiadanie jest na prawdę niezłe, czekam na kolejny rozdział :)
OdpowiedzUsuńSkylar George, Destiny Hopkins. Demi Lovato. Trzy przyjaciółki z Brooklyn'u, których życie już nigdy nie będzie takie same. Miłość, zabawa, uczucie, naiwność. Co będzie, gdy wszystko stanie się MOŻLIWE ?
OdpowiedzUsuńwww.possible-fanfiction.blogspot.com
serdecznie Was zapraszam
Pisz dalej proszę. Byłam z toba prawie od początku i czekam zawsze na rozdział. Weny,weny,wenyyyyy, pisz dalej😊 masz talent:D
OdpowiedzUsuńtaaaak? A kim jesteś ? :* dziękuje Ci bardzo za to , że ze mną jesteś :*
UsuńGenialnu rozdzial :) jak ja bym chcialabyc na takim balu i takie cos przezyc jak karola. Mhmhmh rozplywam sie w marzeniach. Chce kolejny rozdzial ! Pozdrawiam :* xdusia.
OdpowiedzUsuńŚwietny! Pisz dalej:* kiedy następna część ?
OdpowiedzUsuń4.12 :) tak więc na kilka dni się pojawi nowy rozdział :*
UsuńAwwww kocham cb i ten blog *-* niemoge sie doczekac nexta :3 ~Majka~
OdpowiedzUsuńW imieniu załogi S1D chciałam poinformować, że Twój blog został nominowany do konkursu ,,Blog Miesiąca: Listopad" http://spis1d.blogspot.com/2013/11/poczatek-i-koniec-bm-1011.html#comment-form
OdpowiedzUsuńUwielbiam ten ff. Czekaam na kolejny rozdziaal. Mozesz mnie informowac ? @Naataalina
OdpowiedzUsuńHey :D Powstała nowa strona z filmami i jest na nich film "THIS IS US" i tutaj masz:
OdpowiedzUsuńhttp://nowoscihd.blogspot.com/2013/12/one-direction-this-is-us.html
daj nowy rozdział plisss nie moge sie doczekać
OdpowiedzUsuń