piątek, 27 września 2013

Rozdział 17





-Karolina!? Czy ty mnie w ogóle słuchasz?- Adam szturchnął mnie delikatnie w ramie.
-Przepraszam, trochę się zamyśliłam. Kompletnie nie mogę się skupić- zrobiłam smutną minę, rozglądając się dookoła.
-Jutro wypisują mnie na przepustkę ze szpitala. Kiedy pielęgniarka usłyszała o naszym balu maturalnym postanowiła, że porozmawia z ordynatorem o kilka dni wolnego dla mnie. Ten z kolei niechętnie chciał się zgodzić, ponieważ jego zdaniem powinienem leżeć i dużo odpoczywać. Jednak przekonaliśmy go!- Opowiadał z zapałem i entuzjazmem Adam.
-To świetnie. Będziesz miał czas na przygotowania. Wiesz, garnitur i te sprawy- uśmiechnęłam się.
-Dobrze, że mam Kingę to mi pomoże w tym wszystkim. Przecież ja kompletnie nie znam się na tej dzisiejszej modzie- wzruszył ramionami i głęboko westchnął.
-Będziecie wyglądać razem przepięknie. W dodatku, jak zobaczysz Kingę to padniesz z wrażenia- odpowiedziałam bardzo przekonująco.
-Raczej każdy padnie, jak zobaczy Ciebie z Liamem.
-Przecież nie idę z Liamem. Rozstałam się z nim! Mówiłam Ci o tym!- zrobiłam dość groźną minę.
-Jejku, przepraszam. Cały czas o tym zapominam. Może, dlatego, że nie dochodzi do mnie fakt, że nie jesteście już razem- Adam zrobił skruszoną minę.
-Nic się nie stało. Sama próbuję przyzwyczaić się do myśli, że już go nie mam- posmutniałam.
-Głowa do góry. Nie pierwszy i nie ostatni. Na to wszystko potrzeba czasu-objął mnie delikatnie i uśmiechnął się słodko.
-Dzięki Adaś. Cieszę się, że zawszę mogę na Ciebie liczyć.
   Nagle do pomieszczenia weszła pielęgniarką niosąc ze sobą srebrną tackę, a na niej były ułożone alfabetycznie lekarstwa i dziennik leczenia.
-Przykro mi, ale na dziś to już koniec widzeń. Nasz pacjent musi trochę odpocząć.
-To znaczy musi wziąć tabletki, które nieźle go otumanią, a następnie będzie musiał pójść spać- Adam puścił oko i zaśmiał się cicho pod nosem.
-Tak, dokładnie to miałam na myśli. Niestety musisz pożegnać się z koleżanką - odpowiedziała miło pani w białym fartuchu.
-W takim razie do zobaczenia. Trzymaj się- uściskałam przyjaciela, po czym pomachałam mu, kiedy szłam w kierunku wyjścia.
   Dni stawały się coraz cieplejsze i dłuższe. W końcu za niedługo będzie już wiosna. Cieszę się na samą myśl, że słońce w Londynie będzie pojawiało się coraz częściej, a zimowe kurtki schowam wreszcie do szafki. Ostatnio, staram się znaleźć sobie dużo zajęć, by nie siedzieć w domu i nie użalać się nad sobą. Chodzę wieczorami do Adama, po szkole spotykam się z Kingą lub nałogowo chodzę na zakupy. Zapisałam się nawet do miejscowego kółka dziennikarskiego. Tak naprawdę szukam cały czas swojej drogi w życiu i może właśnie w pisaniu się sprawdzę?
Lecz gdyby pomyśleć tak głębiej i dłużej to te wszystkie czynności są tylko przykrywką. Tak naprawdę robię to wszystko by nie myśleć o kimś, kogo w dalszym ciągu kocham najmocniej na świecie. I prawie to mi się udaję, naprawdę! Ale nie ma takiego dnia, godziny, ani minuty, żebym, choć raz nie wypowiedziała Jego imienia w myślach.
   Wracałam bardzo pomału, tak naprawdę do niczego, tym bardziej do nikogo mi się nie spieszyło. Szłam głównymi ulicami Londynu, spoglądając, co chwilę na zabieganych ludzi. Rozglądałam się po wystawach i pomału dochodziłam do wniosku, że z dnia na dzień coraz mniej w mnie życia.
-Cześć Karolina! Możemy zrobić sobie z Tobą zdjęcie?- nagle podeszła do mnie grupa nastolatek.
-Hmn… Jasne- uśmiechnęłam się nie pewnie.
-Co tam u Liama? Pozdrowisz go od nas? Prosimy!– krzyknęła jedna z nich.
Nie wiedziałam, co odpowiedzieć. Co prawda tydzień temu Payne ze mną zerwał, nie mam z nim kontaktu, ale nikt nigdzie nie potwierdził tego, że nie jesteśmy już parą.
-Pomyślę nad tym- odparłam nieswojo.
-Jeszcze jedno zdjęcie ze mną! Jestem fanką Waszego związku. Na twitterze ludzie nazywają Was Kiam. Wiedziałaś o tym?- powiedziała podekscytowana.
-Niestety nie. Dawno nie było mnie na twitterze. A co to Kiam?- szczególny nacisk położyłam na ostanie słowo.
-K jak Karolina i jest wstawione zamiast L w imieniu Liam. Rozumiesz. Kiam… To słodkie!
-Proszę, powiedz o nas Liamowi! Pozdrów go!- piszczały wszystkie dookoła.
Zrobiło mi się przykro. Nie chciałam oszukiwać tych biednych dziewczyn i sprawiać wrażenia, jaka to jestem szczęśliwa. Przecież prędzej czy później dowiedzą się o całej zaistniałej sytuacji. Takie są uroki bycia osobą publiczną. Nic nie ukryjesz przed ludźmi. Więc, po co mam udawać, że wszystko jest w porządku, kiedy tak naprawdę nie jest?
-Nie mogę go pozdrowić- zacisnęłam mocno zęby.
-Jak to? Dlaczego?- wszystkie automatycznie zrobiły smutne miny.
-Nie jesteśmy już razem. Przykro mi- moje oczy wypełniły się łzami, po czym dodałam- Przepraszam, ale muszę już iść.
   Odwracałam się z oddali, co chwilę spoglądając w ich stronę. Chciałam zobaczyć ich reakcje. Widać, że były w szoku. Teraz pewnie są strasznie zawiedzione tym, że wszystko tak się skończyło.  Sama mam jeszcze wrażenie, że śnię i, że ten zły koszmar zaraz się skończy. To dziwne, że można wszystko stracić w przeciągu jednej chwili. Marzyłam by znaleźć się już w domu. Ostatnio to jedyne miejsce, w którym czuję się w miarę normalnie.
   Wieczór spędziłam dość monotonnie i nudno. Oglądanie prymitywnych programów w telewizji kompletnie nie działa na mnie pozytywnie. Czuję się ospała, a moja skłonność do lenistwa pogłębiała się. Rodzice unikają tematu Liama i naszego rozstania jak ognia. Starają się nie dołować mnie jeszcze bardziej. Wykorzystując brak planów postanowiłam wejść na chwilkę na twittera. Dziewczyny, z którymi się spotkałam mówiły, że ludzie piszą o mnie. Rzeczywiście, pojawiło się wiele ciekawych wpisów na mój temat. Weszłam oczywiście na profil Liama. Zero odzewu od tygodnia. Czyli dokładnie od czasu, kiedy zerwaliśmy. Jestem ciekawa jak sobie radzi. Współczuję mu, że musi przechodzić przez to wszystko i to w dodatku z mojej winy. Postanowiłam dać znak życia i wstawiłam bardzo krótkiego tweeta, który bądź, co bądź opisywał wszystko, co wtedy we mnie siedziało.



   Zamknęłam laptopa, odłączyłam kabel od ładowarki i odłożyłam go na swoje miejsce na stoliku. Rozpuściłam włosy, lekko je przeczesując szczotką, po czym zaczęłam skreślać flamastrem dni na kalendarzu, które już upłynęły.
-„Do balu maturalnego zostało dwa dni, nie wierzę, że to już koniec przygody ze szkołą. Wkraczam w dorosłe życie…” – pomyślałam, robiąc przy tym dość mądrą minę.
Nagle mój telefon zaczął wibrować, powoli i nie zauważalnie kręcąc się dookoła własnej osi. Podeszłam i wzięłam go do ręki. Stanęłam jak wryta. Na ekranie telefonu wyświetlił mi się numer Harrego. Wahałam się nad tym czy odebrać jednak Styles nie dawał za wygraną. Cały czas dzwonił, nie rozłączając się. Postanowiłam odebrać.
-Słucham- powiedziałam cicho do słuchawki telefonu.
Przez dłuższy czas nikt mi nie odpowiadał, słyszałam tylko głębokie oddychanie, nic poza tym.
-Halo? Harry?- spytałam.
-Cześć Karolina- usłyszałam ochrypły głos Stylesa.
-O co chodzi?
-Dawno nie rozmawialiśmy. Jak się czujesz? Myślałem o tym wszystkim, co się zdarzyło ostatnio… - zawiesił głos.
-Pomyślmy… Jak mogę się czuć? Beznadziejnie. Ale dziękuje, że pytasz- odpowiedziałam, spoglądając przy tym przez okno, sprawiając wrażenie całkowicie obojętnej na to, co do mnie mówi.
-Ostatnio nasze relację trochę się pogorszyły. Po ostatniej rozmowie dałaś mi dużo do zrozumienia. Miałaś rację z tym, żeby nie okłamywać Liama. Po drugie ten pocałunek nie powinien mieć miejsca. Doskonale wiedziałem, co czujesz do Liama, a ja tylko wykorzystałem sytuację.- powiedział skruszony, głośno przełykając przy tym ślinę.
-Tobie też na pewno nie jest łatwo. Jak w ogóle sprawy między Wami, jak ty się czujesz?
-Z początku nie byłem sobą. Chodziłem przybity, jakbym miał depresje. Ale myślę, że tak wyglądają objawy nieszczęśliwego zakochania. Ale pomińmy to. Jeśli chodzi o Liama nie odzywa się do mnie. Traktuje mnie jak powietrze. Myślałem, że chociaż między Wami jest, jako tako.
-Niestety nie ma już Nas. On mi nigdy nie wybaczy tego, że całowałam się z Tobą-odparłam z przekonaniem.
-Wiem, że to moja wina. Okropnie się z tym czuję- Harry odpowiedział zmartwiony.
-Zapomnijmy o tym. Po prostu to się stało i nic na to nie poradzimy. Nie rozmawiajmy już o tym- powiedziałam błagalnym głosem.
-Dobrze, też wolę o tym zapomnieć. Więc jesteśmy nadal przyjaciółmi i tylko przyjaciółmi, tak?- dopytywał Styles.
-Zawsze nimi byliśmy, mieliśmy tylko lepsze i gorsze momenty- uśmiechnęłam się pod nosem.
-Cieszę się, naprawdę!- w głosie Harrgo można było wyczuć ulgę.
-A ja cieszę się, że zadzwoniłeś. Lżej mi na sercu, wiedząc, że nie straciłam Ciebie. Myślałam, że to już koniec naszej znajomości, że to koniec mojej przygody z Wami, z One Direction- powiedziałam z przejęciem.
-Nie wygłupiaj się. Mówią o mnie, że jestem kobieciarzem, ale do cholery musiałbym chyba stracić rozum, żeby zakończyć znajomość z tak świetną dziewczyną- głos Stylesa stanowczo się rozpogodził.
-Miło mi to słyszeć. To świetne uczucie, że nie traktujesz mnie jak typową faneczkę, o której można zapomnieć po tygodniu- na mojej twarzy pojawił się szczery, szeroki uśmiech.
-Dobrze, a jak sobie radzisz? Jak życie? – Harry zmienił temat, a jego głos automatycznie nabrał cieplejszej barwy.
-Za dwa dni mam bal maturalny. No i rozpocznę nową przygodę z życiem- westchnęłam.
-Pamiętam jak ja miałem swój bal. Niezapomniane przeżycie, a z kim się wybierasz?
-Miałam pójść z Liamem, ale pójdę sama, niestety…- posmutniałam.
-Naprawdę?  To nie dobrze… Wiesz co? Nie martw się! Coś wymyślę!- Styles powiedział podejrzliwie.
-Brzmi podejrzanie. Tylko błagam Cię, nic głupiego Harry!- odpowiedziałam unosząc głos.
-Jasna sprawa. Ja i głupie pomysły? W życiu- zaśmiał się cicho.
   Zamieniliśmy ze sobą jeszcze kilka zdań, po czym wymieniając się ciepłym „Dobranoc” zakończyliśmy naszą dość niespodziewaną rozmowę.
   Ten tydzień był naprawdę dla mnie bardzo ciężki. Brak najlepszej przyjaciółki, utrata najukochańszego chłopaka i cała kumulacja przeróżnych problemów zdecydowanie źle na mnie wpłynęła. Jednakże w całym tym zawirowaniu dziś pojawił się jeden, malutki plusik. Nie zawsze wszystko jest takie złe, jak się wydaję. Choć myślałam, że Harry to już przeszłość, myliłam się. Zawsze byłam przekonana, że nie zaufam żadnemu chłopakowi ( oprócz Adamowi oczywiście, ponieważ jego znam praktycznie od zawsze) oraz, że będę traktować go jak tylko dobrego znajomego. A tutaj proszę, pojawia się Harry, Harry Styles. Typowy kobieciarz, flirciarz, dowcipniś z ogromnym dystansem do siebie, który sprawia, że zaczynam wierzyć w coś, co wydawało mi się dziwne.  W przyjaźń między nami. Dopiero teraz zdałam sobie sprawę, że ten pocałunek nie był przypadkowy. On miał mi udowodnić, kogo kocham, tak naprawdę. Nie dla zabawy, nie dla sławy, nie dla pieniędzy tylko za wszystko, co ma w sobie i jakim jest człowiekiem.  Serce nie sługa, wybrało tego właściwego. Teraz wiem na sto procent, że na pewno nie jest nim Harry tylko zupełnie, ktoś inny. Musiałam dostać porządnego kopniaka od życia, żeby to zrozumieć. Ale martwi mnie to, bo nie wiem czy będę miała czas naprawić wszystko, co zepsułam między mną a Liamem. Bo czas tyka, a ja niestety dalej stoję w miejscu.

    Kolejny dzień rozpoczęłam od bardzo przyjemnego poranka, który zafundował mi mój tata. Na śniadanie zrobił mi tosty i ciepłą herbatę z cytryną. Niby taka mała i drobna rzecz, a potrafi tak ucieszyć. Dzisiaj jest jeden z ważniejszych dni w moim życiu, a mianowicie oficjalny ostatni dzień nauki w liceum. Mimo tego, że powinno kojarzyć się to z wolnością, mnie kojarzy się to z odpowiedzialnością za swoje życie i wszystkie podejmowane decyzję. Tak naprawdę żal mi jest rozstawać się z moimi znajomymi, moją szafką szkolną, szkolnymi imprezami, nawet za nauczycielami. To były najlepsze trzy lata w moim życiu i trudno będzie mi się przyzwyczaić do nowego życia, jako dorosła osoba. Dziś szłam do szkoły z nadzieją, że będzie to jeden z takich dni, które naprawdę warto zapamiętać.
   Na każdej lekcji wspólnie wspominaliśmy najzabawniejsze momenty, które wspólnie przeżyliśmy z klasą. Nauczyciele także przyłączali się do rozmów na ten temat. Nie obeszło się oczywiście bez śmiechu, który towarzyszył mi na lekcjach. Jednak była taka rzecz, która nie dawała mi spokoju, a mianowicie Magda. Chciałam z nią porozmawiać, wypłakać się na jej ramieniu, po prostu ją przytulić. Jednak za każdym razem, kiedy miałam już do niej podejść rozmyślałam się. Może, dlatego, że była dla mnie oschła i traktowała mnie jak obcą osobę? Unikała mnie jak ognia, nie utrzymywała kontaktu wzrokowego. Bolało mnie to, że jako moja przyjaciółka zachowuję się w ten sposób. Rozumiem, jest na mnie zła, ale czy musi pokazywać to w ten sposób? Nie wierzę, że tak po prostu zapomniała o naszej przyjaźni, zapomniała o mnie…
 Na ostatniej długiej przerwie postanowiłam opróżnić moją szkolną szafkę. Przyznam, było to dla mnie trudne. Odklejanie kolorowych zdjęć, odczepianie przeróżnych magnesów, planu lekcji, czy też wyciągnięcie wszystkich książek było dla mnie nie lada wyzwaniem. Byłam bardzo przywiązana do tych rzeczy, jednak taka jest kolej rzeczy. Musiałam odstąpić już szafkę dla pierwszaków, którzy przychodzą w tym roku po raz pierwszy do szkoły.
-„Obyś innym też tak dobrze służyła jak mi” – powiedziałam cicho pod nosem, zamykając szafkę i ściągając z niej granatową kłódkę.
Powoli oddalają się w kierunki wyjścia usłyszałam jak ktoś woła moje imię. Odwróciłam się i zobaczyłam pana Smitha, nauczyciela od języka angielskiego biegnącego w moją stronę.
-Wybacz, ale zajmę Ci pięć minut-powiedział nauczyciel.
-Słucham, o co chodzi? – zapytałam.
-Więc, pamiętasz twoje wypracowanie? Było naprawdę bardzo dobrze napisane, bez żadnych błędów, poprawnie gramatycznie i stylistycznie.  A najważniejsze, że czytało się je lekko oraz widać, że było napisane szczerze i prawdziwie. Pomyślałem, więc, że wyślę je na konkurs, który jest, co roku organizowany przez gazetę „London Time”. Dziś przyszły wyniki… - pan Smith zawiesił głos i spojrzał na mnie unosząc brwi.
-I… ?- odpowiedziałam zaciekawiona.
-Zajęłaś drugie miejsce i tym samym otrzymujesz staż w tej gazecie. Przez jeden miesiąc będziesz pracować z najlepszymi dziennikarzami i reporterami. Wiem, że powinienem Cię uprzedzić, ale nie było czasu na zastanawianie się, musiałem to zrobić!- odpowiedział z entuzjazmem.
-Żartuje pan? To najlepsze, co dzisiaj usłyszałam. Drugie miejsce? Nie wierzę! Staż w „London Time”? Znakomicie!- krzyczałam z radości i skakałam przy tym wymachując rękami.
-Widzę, że ucieszyłaś się. To dobrze, bo myślałem, że będziesz miała mi za złe, że zgłosiłem Cię bez spytania o zgodę- tłumaczył się nauczyciel.
-Nic się nie stało. Dobrze, że pan to zrobił. Sama, nie wiem czy bym się odważyła wysłać tę pracę na konkurs. A tak to zrobił pan to za mnie. Dziękuję- podałam mu dłoń i starałam się opanować emocję.
-W takim razie czeka Cię dużo pracy. Taki staż to szansa jedna na milion, wykorzystaj to dobrze, ponieważ masz ogromny talent. Oby tak dalej. A teraz wybacz, muszę iść do dyrektora pozałatwiać kilka spraw- pan Smith uśmiechnął się, pogratulował mi jeszcze raz, po czym odszedł.
   Nie mogłam uwierzyć w to, co dziś się wydarzyło. Pierwszy raz coś wygrałam. Staż w prestiżowej gazecie! Może ja rzeczywiście mam talent do pisania? Kto by pomyślał, że zwykłe zadanie domowe potrafiło przysporzyć mi tyle dobrego. Radość i duma gościła we mnie przez resztę dnia. Jest to pierwszy dzień, w którym zapomniałam dosłownie o wszystkim… a skupiłam się tylko na sobie i na swojej przyszłości. Nie myślałam o zranionym sercu, o Liamie, o straconych przyjaźniach, o problemach… Żyłam tylko chwilą. Los dał mi chyba szansę, bym nie przegrała swojego życia. Muszę ją wykorzystać pomimo tego, że ostatnio spotkało mnie tyle nieprzyjemności. Może ten staż jest taką trampoliną bym mogła się od tego wszystkiego odbić?  Przecież w wielu momentach jedyne, czego pragniemy to odpuścić i zrezygnować. A przecież sens tkwi w tym, by odszukać coś, co nie pozwoli nam się poddać. Musimy upaść, żeby umieć się podnieść. Podnosimy się po to, żeby znów upaść. Głupie? Nie, takie jest właśnie życie. Przecież nie ma takich kompleksów, których nie można by było się pozbyć. Nie ma takich problemów, których nie da się rozwiązać. Nie ma takich łez, których nie można otrzeć. Nie ma takich złych ludzi, żeby nie mogli się zmienić. Nie ma takich kłótni, po których nie da się pogodzić. Nie ma… Więc na co ja czekam?





*** 
Oto 17 rozdział. Wiem, że nie działo się w nim nic specjalnego ale bez tego rozdziału nie mogłabym napisać kolejnych. Tak więc mam nadzieję, że przypadnie Wam do gustu oraz, że nie zanudziłam Was :) 
+Przepraszam jeśli pojawią się jakieś niedociągnięcia i błędy. 

11 komentarzy:

  1. Wszystko super!
    Żal mi Liama!
    Teraz pewnie chodzi smutny i myśli o Karolinie choć próbuję o niej zapomnieć.
    Harry jako przyjaciel?
    Czemu ?!! On i Karolina się całowali?
    Z Liamem był taki fajny związek.
    Fajny parring - Kiam!
    Harry i nic głupiego ,no nie wierzę!
    Pisz dalej.
    Pozdrawiam/genialny rozdział

    OdpowiedzUsuń
  2. aaaa! jest i nowy rozdział :D
    przestań- mimo, że nie było żadnych "żywszych akcji" to ten rozdział i tak jest cudowny <3 świetnie piszesz, czyta się to bardzo lekko. masz talent dziewczyno, oddaj mi go trochę :p
    szkoda mi Karoliny, wiem co przeżywa bo sama miałam podobną sytuację w swoim, jakze długim , życiu(21), ale wybrnęłam z tego jakoś ;) ciekawa tylko jestem jak z Liam'em?:)
    a może Karolina zechce spróbować z Harrym? w końcu to on z nią został, mimo, że "przez nią" stracił swojego przyjaciela? widać, że na prawdę ją kocha... no ale to Ty pokierujesz losami tej trójki :) także czekam z niecierpliwością na następny :) dużo weny życzę, pozdrawiam;**
    Twoja największa fanka:D
    @katie_only
    PS aż mnie kciuk boli od pisania tego komentarza na telefonie, trochę się rozpisałam ;< :)

    OdpowiedzUsuń
  3. What?! Napisz mi prawdę. Przepisałaś fragment książki jakiejś genialnej pisarki i tylko pozmieniałaś imiona, co?
    Jak można TAK pisać!? No proszę Was ludzie!
    *ok, mama poszła, mogę pisać dalej*
    Pamiętam swoje rozstanie z szafką w 3 szkole:
    - Kochanie, odchodzę... Wiem, że to trudne, ale znajdziesz sobie nową właścicielkę. Nie będzie przyklejała ci drzwiczek taśmą biurową, ale też będzie super... ;.;
    Łza się kręci w oku... :c
    Karolina jest na prawdę mądrą i odpowiedzialną osobą. Nie to co Liam Mam Wyjebane I Nie Powiem Nikomu O Zakończeniu Związku Niech Majewska Się Martwi Payne.
    Harry postąpił na prawdę GENIALNIE, najlepsze jest to, że to chyba jedyne opowiadanie, które czytam, gdzie bohaterowie nie się PER-FECT. Jest na prawdę naturalnie, lekko, ambitnie i ciekawie. Uffff.. To chyba mój najkrótszy komentarz u ciebie, ale co się dziwić? Piątek.
    Życzę dużo weny i miłego weekendu!

    xx. Niarry

    OdpowiedzUsuń
  4. początek rozdziału dość smutny. mam nadzieję, że Liam się odezwie.. a może Harry coś zdziała?

    OdpowiedzUsuń
  5. nhssasfadjhgd *.*
    Nawet nie wiesz jak długo czekałam na ten rozdział!
    jhdjkadhsdkdssdakdshk *.*
    Proooooszę! Napisz kolejny rozdział szybciej bo po prostu nie wytrzymam! Twoje opowiadanie jest dla mnie jak powietrze, nie mogę już bez niego żyć!
    sgsjshkdsh *.*
    Nie znajduję słów na to by opisać moją radość, rozdział był niesamowity, mam nadzieję, że w następnym rozdziale Liam się odezwie <3
    Ale naprawdę baaaaaaaaaaaaaaardzo proszę, niech następny rozdział ukaże się szybko ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Te rozdziały są genialne. Trafiłam na ten blog wczoraj i żyję nim całym sercem. Masz niesamowity talent i mam nadzieję, że na bal maturalny jednak mimo wszystko pójdzie z nią Liam :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Jezu Kocham , mam nadzieje że dobrze się skończy

    OdpowiedzUsuń
  8. Hej x
    Z góry przepraszam za spam.
    Chciałabym zaprosić na mojego bloga

    "Allison to dziewczyna , która czerpie z życia jak najwięcej. Zrobi wszystko dla swoich bliskich.
    Tommy to chłopak , który oddałby życie dla swojej księżniczki.
    Dziewczyna wyjeżdża a on nie może tego znieść. Kochał ją , jednak ona go opuściła.
    Znalazł sobie inną , ona też.
    Chociaż nigdy nie byli parą , łączyło ich coś więcej niż tylko przyjaźń.
    Allison ma już swojego księcia. Wszystko idzie dobrze , życie jak z bajki.
    Wiadomo jednak , że w bajce musi się coś złego stać. Tak też było tu.
    Nastolatka została porwana. Justin robi wszystko aby uratować swoją ukochaną.
    Gdy powróciła do życia nic już nie było takie same.."

    magical-fanfiction.blogspot.com

    Pozdrawiam / Allison xoxo

    OdpowiedzUsuń
  9. Kobieto...proszę daj mi nowy rozdział! Potrzebuję tego! <3 Ten po prostu był świetny wszystko doskonale dopracowane! Końcówka o tym jak Karolina myśli o tym, że ma talent pisarski to od razu pomyślałam o Tobie ... ty taki właśnie masz :o wgl...ja chce żeby Liam był z Karoliną ale z drugiej strony fajną parę tworzyła by karolina ze stylesem,...ale ona jest niedostępna dla niego....chociaż wyczuwam tam chemię haha :p pozdrawiam i czekam na kolejny :*

    OdpowiedzUsuń
  10. Cześć kochana. :)
    Przepraszam, że tutaj, ale:

    Jak to jest, kiedy straci się najważniejsze osoby w swoim życiu?
    Osiemnastoletnia Jade Thirwall z wielkim talentem. Po stracie chłopaka załamała się.
    Aby zapomnieć wyjeżdża do Londynu - do swojej drugiej małej ojczyzny.
    Tam... poznaje popularny girls-band i zostaje włączona do zespołu.
    Pięciu chłopaków i jedna dziewczyna. Oni odmienią jej życie na zawsze.
    Jednak co wydarzy się w świecie fleszy i aparatów?
    Zazdrość, nienawiść... ale i miłość.
    I co z tym wszystkim będzie miał wspólnego Harry?

    Tego dowiesz się czytając mojego bloga:
    http://turnyourface-changeyourlife.blogspot.com/

    Zapraszam kochana. ;*

    Jeszcze raz przepraszam za spam. Mam nadzieję, że nie jesteś zła. ♥ :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Znakomity rozdział. Fajnie się go czyta ; ) skoro Karolina ma talent do pisania to i TY również :* a zakończenie naprawdę świetne : )

    OdpowiedzUsuń

Szablon by S1K