-Karolina!?
Czy ty mnie w ogóle słuchasz?- Adam szturchnął mnie delikatnie w ramie.
-Przepraszam,
trochę się zamyśliłam. Kompletnie nie mogę się skupić- zrobiłam smutną minę,
rozglądając się dookoła.
-Jutro wypisują
mnie na przepustkę ze szpitala. Kiedy pielęgniarka usłyszała o naszym balu
maturalnym postanowiła, że porozmawia z ordynatorem o kilka dni wolnego dla
mnie. Ten z kolei niechętnie chciał się zgodzić, ponieważ jego zdaniem
powinienem leżeć i dużo odpoczywać. Jednak przekonaliśmy go!- Opowiadał z
zapałem i entuzjazmem Adam.
-To
świetnie. Będziesz miał czas na przygotowania. Wiesz, garnitur i te sprawy-
uśmiechnęłam się.
-Dobrze,
że mam Kingę to mi pomoże w tym wszystkim. Przecież ja kompletnie nie znam się
na tej dzisiejszej modzie- wzruszył ramionami i głęboko westchnął.
-Będziecie
wyglądać razem przepięknie. W dodatku, jak zobaczysz Kingę to padniesz z
wrażenia- odpowiedziałam bardzo przekonująco.
-Raczej
każdy padnie, jak zobaczy Ciebie z Liamem.
-Przecież
nie idę z Liamem. Rozstałam się z nim! Mówiłam Ci o tym!- zrobiłam dość groźną
minę.
-Jejku,
przepraszam. Cały czas o tym zapominam. Może, dlatego, że nie dochodzi do mnie
fakt, że nie jesteście już razem- Adam zrobił skruszoną minę.
-Nic
się nie stało. Sama próbuję przyzwyczaić się do myśli, że już go nie mam-
posmutniałam.
-Głowa
do góry. Nie pierwszy i nie ostatni. Na to wszystko potrzeba czasu-objął mnie
delikatnie i uśmiechnął się słodko.
-Dzięki
Adaś. Cieszę się, że zawszę mogę na Ciebie liczyć.
Nagle do pomieszczenia weszła pielęgniarką
niosąc ze sobą srebrną tackę, a na niej były ułożone alfabetycznie lekarstwa i
dziennik leczenia.
-Przykro
mi, ale na dziś to już koniec widzeń. Nasz pacjent musi trochę odpocząć.
-To
znaczy musi wziąć tabletki, które nieźle go otumanią, a następnie będzie musiał
pójść spać- Adam puścił oko i zaśmiał się cicho pod nosem.
-Tak,
dokładnie to miałam na myśli. Niestety musisz pożegnać się z koleżanką - odpowiedziała
miło pani w białym fartuchu.
-W
takim razie do zobaczenia. Trzymaj się- uściskałam przyjaciela, po czym
pomachałam mu, kiedy szłam w kierunku wyjścia.
Dni stawały się coraz cieplejsze i dłuższe.
W końcu za niedługo będzie już wiosna. Cieszę się na samą myśl, że słońce w
Londynie będzie pojawiało się coraz częściej, a zimowe kurtki schowam wreszcie
do szafki. Ostatnio, staram się znaleźć sobie dużo zajęć, by nie siedzieć w
domu i nie użalać się nad sobą. Chodzę wieczorami do Adama, po szkole spotykam
się z Kingą lub nałogowo chodzę na zakupy. Zapisałam się nawet do miejscowego
kółka dziennikarskiego. Tak naprawdę szukam cały czas swojej drogi w życiu i
może właśnie w pisaniu się sprawdzę?
Lecz
gdyby pomyśleć tak głębiej i dłużej to te wszystkie czynności są tylko
przykrywką. Tak naprawdę robię to wszystko by nie myśleć o kimś, kogo w dalszym
ciągu kocham najmocniej na świecie. I prawie to mi się udaję, naprawdę! Ale nie
ma takiego dnia, godziny, ani minuty, żebym, choć raz nie wypowiedziała Jego
imienia w myślach.
Wracałam bardzo pomału, tak naprawdę do
niczego, tym bardziej do nikogo mi się nie spieszyło. Szłam głównymi ulicami
Londynu, spoglądając, co chwilę na zabieganych ludzi. Rozglądałam się po
wystawach i pomału dochodziłam do wniosku, że z dnia na dzień coraz mniej w
mnie życia.
-Cześć
Karolina! Możemy zrobić sobie z Tobą zdjęcie?- nagle podeszła do mnie grupa
nastolatek.
-Hmn…
Jasne- uśmiechnęłam się nie pewnie.
-Co tam
u Liama? Pozdrowisz go od nas? Prosimy!– krzyknęła jedna z nich.
Nie
wiedziałam, co odpowiedzieć. Co prawda tydzień temu Payne ze mną zerwał, nie mam
z nim kontaktu, ale nikt nigdzie nie potwierdził tego, że nie jesteśmy już
parą.
-Pomyślę
nad tym- odparłam nieswojo.
-Jeszcze
jedno zdjęcie ze mną! Jestem fanką Waszego związku. Na twitterze ludzie
nazywają Was Kiam. Wiedziałaś o tym?- powiedziała podekscytowana.
-Niestety
nie. Dawno nie było mnie na twitterze. A co to Kiam?- szczególny nacisk
położyłam na ostanie słowo.
-K jak
Karolina i jest wstawione zamiast L w imieniu Liam. Rozumiesz. Kiam… To
słodkie!
-Proszę,
powiedz o nas Liamowi! Pozdrów go!- piszczały wszystkie dookoła.
Zrobiło
mi się przykro. Nie chciałam oszukiwać tych biednych dziewczyn i sprawiać
wrażenia, jaka to jestem szczęśliwa. Przecież prędzej czy później dowiedzą się
o całej zaistniałej sytuacji. Takie są uroki bycia osobą publiczną. Nic nie
ukryjesz przed ludźmi. Więc, po co mam udawać, że wszystko jest w porządku,
kiedy tak naprawdę nie jest?
-Nie
mogę go pozdrowić- zacisnęłam mocno zęby.
-Jak
to? Dlaczego?- wszystkie automatycznie zrobiły smutne miny.
-Nie
jesteśmy już razem. Przykro mi- moje oczy wypełniły się łzami, po czym dodałam-
Przepraszam, ale muszę już iść.
Odwracałam się z oddali, co chwilę
spoglądając w ich stronę. Chciałam zobaczyć ich reakcje. Widać, że były w
szoku. Teraz pewnie są strasznie zawiedzione tym, że wszystko tak się skończyło.
Sama mam jeszcze wrażenie, że śnię i, że
ten zły koszmar zaraz się skończy. To dziwne, że można wszystko stracić w
przeciągu jednej chwili. Marzyłam by znaleźć się już w domu. Ostatnio to jedyne
miejsce, w którym czuję się w miarę normalnie.
Wieczór spędziłam dość monotonnie i nudno.
Oglądanie prymitywnych programów w telewizji kompletnie nie działa na mnie
pozytywnie. Czuję się ospała, a moja skłonność do lenistwa pogłębiała się.
Rodzice unikają tematu Liama i naszego rozstania jak ognia. Starają się nie
dołować mnie jeszcze bardziej. Wykorzystując brak planów postanowiłam wejść na
chwilkę na twittera. Dziewczyny, z którymi się spotkałam mówiły, że ludzie
piszą o mnie. Rzeczywiście, pojawiło się wiele ciekawych wpisów na mój temat.
Weszłam oczywiście na profil Liama. Zero odzewu od tygodnia. Czyli dokładnie od
czasu, kiedy zerwaliśmy. Jestem ciekawa jak sobie radzi. Współczuję mu, że musi
przechodzić przez to wszystko i to w dodatku z mojej winy. Postanowiłam dać
znak życia i wstawiłam bardzo krótkiego tweeta, który bądź, co bądź opisywał
wszystko, co wtedy we mnie siedziało.
Zamknęłam laptopa, odłączyłam kabel od
ładowarki i odłożyłam go na swoje miejsce na stoliku. Rozpuściłam włosy, lekko
je przeczesując szczotką, po czym zaczęłam skreślać flamastrem dni na
kalendarzu, które już upłynęły.
-„Do balu maturalnego zostało dwa dni, nie
wierzę, że to już koniec przygody ze szkołą. Wkraczam w dorosłe życie…” –
pomyślałam, robiąc przy tym dość mądrą minę.
Nagle
mój telefon zaczął wibrować, powoli i nie zauważalnie kręcąc się dookoła
własnej osi. Podeszłam i wzięłam go do ręki. Stanęłam jak wryta. Na ekranie
telefonu wyświetlił mi się numer Harrego. Wahałam się nad tym czy odebrać
jednak Styles nie dawał za wygraną. Cały czas dzwonił, nie rozłączając się.
Postanowiłam odebrać.
-Słucham-
powiedziałam cicho do słuchawki telefonu.
Przez
dłuższy czas nikt mi nie odpowiadał, słyszałam tylko głębokie oddychanie, nic
poza tym.
-Halo?
Harry?- spytałam.
-Cześć
Karolina- usłyszałam ochrypły głos Stylesa.
-O co
chodzi?
-Dawno
nie rozmawialiśmy. Jak się czujesz? Myślałem o tym wszystkim, co się zdarzyło
ostatnio… - zawiesił głos.
-Pomyślmy…
Jak mogę się czuć? Beznadziejnie. Ale dziękuje, że pytasz- odpowiedziałam, spoglądając
przy tym przez okno, sprawiając wrażenie całkowicie obojętnej na to, co do mnie
mówi.
-Ostatnio
nasze relację trochę się pogorszyły. Po ostatniej rozmowie dałaś mi dużo do
zrozumienia. Miałaś rację z tym, żeby nie okłamywać Liama. Po drugie ten
pocałunek nie powinien mieć miejsca. Doskonale wiedziałem, co czujesz do Liama,
a ja tylko wykorzystałem sytuację.- powiedział skruszony, głośno przełykając
przy tym ślinę.
-Tobie
też na pewno nie jest łatwo. Jak w ogóle sprawy między Wami, jak ty się czujesz?
-Z
początku nie byłem sobą. Chodziłem przybity, jakbym miał depresje. Ale myślę,
że tak wyglądają objawy nieszczęśliwego zakochania. Ale pomińmy to. Jeśli
chodzi o Liama nie odzywa się do mnie. Traktuje mnie jak powietrze. Myślałem,
że chociaż między Wami jest, jako tako.
-Niestety
nie ma już Nas. On mi nigdy nie wybaczy tego, że całowałam się z Tobą-odparłam
z przekonaniem.
-Wiem,
że to moja wina. Okropnie się z tym czuję- Harry odpowiedział zmartwiony.
-Zapomnijmy
o tym. Po prostu to się stało i nic na to nie poradzimy. Nie rozmawiajmy już o
tym- powiedziałam błagalnym głosem.
-Dobrze,
też wolę o tym zapomnieć. Więc jesteśmy nadal przyjaciółmi i tylko przyjaciółmi,
tak?- dopytywał Styles.
-Zawsze
nimi byliśmy, mieliśmy tylko lepsze i gorsze momenty- uśmiechnęłam się pod
nosem.
-Cieszę
się, naprawdę!- w głosie Harrgo można było wyczuć ulgę.
-A ja
cieszę się, że zadzwoniłeś. Lżej mi na sercu, wiedząc, że nie straciłam Ciebie.
Myślałam, że to już koniec naszej znajomości, że to koniec mojej przygody z
Wami, z One Direction- powiedziałam z przejęciem.
-Nie
wygłupiaj się. Mówią o mnie, że jestem kobieciarzem, ale do cholery musiałbym
chyba stracić rozum, żeby zakończyć znajomość z tak świetną dziewczyną- głos
Stylesa stanowczo się rozpogodził.
-Miło
mi to słyszeć. To świetne uczucie, że nie traktujesz mnie jak typową faneczkę,
o której można zapomnieć po tygodniu- na mojej twarzy pojawił się szczery,
szeroki uśmiech.
-Dobrze,
a jak sobie radzisz? Jak życie? – Harry zmienił temat, a jego głos
automatycznie nabrał cieplejszej barwy.
-Za dwa
dni mam bal maturalny. No i rozpocznę nową przygodę z życiem- westchnęłam.
-Pamiętam
jak ja miałem swój bal. Niezapomniane przeżycie, a z kim się wybierasz?
-Miałam
pójść z Liamem, ale pójdę sama, niestety…- posmutniałam.
-Naprawdę? To nie dobrze… Wiesz co? Nie martw się! Coś
wymyślę!- Styles powiedział podejrzliwie.
-Brzmi
podejrzanie. Tylko błagam Cię, nic głupiego Harry!- odpowiedziałam unosząc
głos.
-Jasna
sprawa. Ja i głupie pomysły? W życiu- zaśmiał się cicho.
Zamieniliśmy ze sobą jeszcze kilka zdań, po
czym wymieniając się ciepłym „Dobranoc” zakończyliśmy naszą dość niespodziewaną
rozmowę.
Ten tydzień był naprawdę dla mnie bardzo
ciężki. Brak najlepszej przyjaciółki, utrata najukochańszego chłopaka i cała
kumulacja przeróżnych problemów zdecydowanie źle na mnie wpłynęła. Jednakże w
całym tym zawirowaniu dziś pojawił się jeden, malutki plusik. Nie zawsze
wszystko jest takie złe, jak się wydaję. Choć myślałam, że Harry to już
przeszłość, myliłam się. Zawsze byłam przekonana, że nie zaufam żadnemu
chłopakowi ( oprócz Adamowi oczywiście, ponieważ jego znam praktycznie od
zawsze) oraz, że będę traktować go jak tylko dobrego znajomego. A tutaj proszę,
pojawia się Harry, Harry Styles. Typowy kobieciarz, flirciarz, dowcipniś z
ogromnym dystansem do siebie, który sprawia, że zaczynam wierzyć w coś, co
wydawało mi się dziwne. W przyjaźń
między nami. Dopiero teraz zdałam sobie sprawę, że ten pocałunek nie był
przypadkowy. On miał mi udowodnić, kogo kocham, tak naprawdę. Nie dla zabawy,
nie dla sławy, nie dla pieniędzy tylko za wszystko, co ma w sobie i jakim jest
człowiekiem. Serce nie sługa, wybrało
tego właściwego. Teraz wiem na sto procent, że na pewno nie jest nim Harry
tylko zupełnie, ktoś inny. Musiałam dostać porządnego kopniaka od życia, żeby
to zrozumieć. Ale martwi mnie to, bo nie wiem czy będę miała czas naprawić
wszystko, co zepsułam między mną a Liamem. Bo czas tyka, a ja niestety dalej
stoję w miejscu.
Kolejny dzień rozpoczęłam od bardzo
przyjemnego poranka, który zafundował mi mój tata. Na śniadanie zrobił mi tosty
i ciepłą herbatę z cytryną. Niby taka mała i drobna rzecz, a potrafi tak ucieszyć.
Dzisiaj jest jeden z ważniejszych dni w moim życiu, a mianowicie oficjalny
ostatni dzień nauki w liceum. Mimo tego, że powinno kojarzyć się to z
wolnością, mnie kojarzy się to z odpowiedzialnością za swoje życie i wszystkie
podejmowane decyzję. Tak naprawdę żal mi jest rozstawać się z moimi znajomymi,
moją szafką szkolną, szkolnymi imprezami, nawet za nauczycielami. To były
najlepsze trzy lata w moim życiu i trudno będzie mi się przyzwyczaić do nowego
życia, jako dorosła osoba. Dziś szłam do szkoły z nadzieją, że będzie to jeden
z takich dni, które naprawdę warto zapamiętać.
Na każdej lekcji wspólnie wspominaliśmy
najzabawniejsze momenty, które wspólnie przeżyliśmy z klasą. Nauczyciele także przyłączali
się do rozmów na ten temat. Nie obeszło się oczywiście bez śmiechu, który
towarzyszył mi na lekcjach. Jednak była taka rzecz, która nie dawała mi
spokoju, a mianowicie Magda. Chciałam z nią porozmawiać, wypłakać się na jej
ramieniu, po prostu ją przytulić. Jednak za każdym razem, kiedy miałam już do
niej podejść rozmyślałam się. Może, dlatego, że była dla mnie oschła i
traktowała mnie jak obcą osobę? Unikała mnie jak ognia, nie utrzymywała
kontaktu wzrokowego. Bolało mnie to, że jako moja przyjaciółka zachowuję się w
ten sposób. Rozumiem, jest na mnie zła, ale czy musi pokazywać to w ten sposób?
Nie wierzę, że tak po prostu zapomniała o naszej przyjaźni, zapomniała o mnie…
Na ostatniej długiej przerwie postanowiłam
opróżnić moją szkolną szafkę. Przyznam, było to dla mnie trudne. Odklejanie kolorowych
zdjęć, odczepianie przeróżnych magnesów, planu lekcji, czy też wyciągnięcie
wszystkich książek było dla mnie nie lada wyzwaniem. Byłam bardzo przywiązana do
tych rzeczy, jednak taka jest kolej rzeczy. Musiałam odstąpić już szafkę dla
pierwszaków, którzy przychodzą w tym roku po raz pierwszy do szkoły.
-„Obyś innym też tak dobrze służyła jak mi”
– powiedziałam cicho pod nosem, zamykając szafkę i ściągając z niej granatową
kłódkę.
Powoli
oddalają się w kierunki wyjścia usłyszałam jak ktoś woła moje imię. Odwróciłam
się i zobaczyłam pana Smitha, nauczyciela od języka angielskiego biegnącego w
moją stronę.
-Wybacz,
ale zajmę Ci pięć minut-powiedział nauczyciel.
-Słucham,
o co chodzi? – zapytałam.
-Więc,
pamiętasz twoje wypracowanie? Było naprawdę bardzo dobrze napisane, bez żadnych
błędów, poprawnie gramatycznie i stylistycznie.
A najważniejsze, że czytało się je lekko oraz widać, że było napisane
szczerze i prawdziwie. Pomyślałem, więc, że wyślę je na konkurs, który jest, co
roku organizowany przez gazetę „London Time”. Dziś przyszły wyniki… - pan Smith
zawiesił głos i spojrzał na mnie unosząc brwi.
-I… ?-
odpowiedziałam zaciekawiona.
-Zajęłaś
drugie miejsce i tym samym otrzymujesz staż w tej gazecie. Przez jeden miesiąc
będziesz pracować z najlepszymi dziennikarzami i reporterami. Wiem, że
powinienem Cię uprzedzić, ale nie było czasu na zastanawianie się, musiałem to
zrobić!- odpowiedział z entuzjazmem.
-Żartuje
pan? To najlepsze, co dzisiaj usłyszałam. Drugie miejsce? Nie wierzę! Staż w „London
Time”? Znakomicie!- krzyczałam z radości i skakałam przy tym wymachując rękami.
-Widzę,
że ucieszyłaś się. To dobrze, bo myślałem, że będziesz miała mi za złe, że
zgłosiłem Cię bez spytania o zgodę- tłumaczył się nauczyciel.
-Nic
się nie stało. Dobrze, że pan to zrobił. Sama, nie wiem czy bym się odważyła
wysłać tę pracę na konkurs. A tak to zrobił pan to za mnie. Dziękuję- podałam
mu dłoń i starałam się opanować emocję.
-W
takim razie czeka Cię dużo pracy. Taki staż to szansa jedna na milion,
wykorzystaj to dobrze, ponieważ masz ogromny talent. Oby tak dalej. A teraz
wybacz, muszę iść do dyrektora pozałatwiać kilka spraw- pan Smith uśmiechnął
się, pogratulował mi jeszcze raz, po czym odszedł.
Nie mogłam uwierzyć w to, co dziś się
wydarzyło. Pierwszy raz coś wygrałam. Staż w prestiżowej gazecie! Może ja
rzeczywiście mam talent do pisania? Kto by pomyślał, że zwykłe zadanie domowe
potrafiło przysporzyć mi tyle dobrego. Radość i duma gościła we mnie przez
resztę dnia. Jest to pierwszy dzień, w którym zapomniałam dosłownie o
wszystkim… a skupiłam się tylko na sobie i na swojej przyszłości. Nie myślałam
o zranionym sercu, o Liamie, o straconych przyjaźniach, o problemach… Żyłam
tylko chwilą. Los dał mi chyba szansę, bym nie przegrała swojego życia. Muszę
ją wykorzystać pomimo tego, że ostatnio spotkało mnie tyle nieprzyjemności.
Może ten staż jest taką trampoliną bym mogła się od tego wszystkiego
odbić? Przecież w wielu momentach
jedyne, czego pragniemy to odpuścić i zrezygnować. A przecież sens tkwi w tym,
by odszukać coś, co nie pozwoli nam się poddać. Musimy upaść, żeby umieć się
podnieść. Podnosimy się po to, żeby znów upaść. Głupie? Nie, takie jest właśnie
życie. Przecież nie ma takich kompleksów, których nie można by było się pozbyć.
Nie ma takich problemów, których nie da się rozwiązać. Nie ma takich łez,
których nie można otrzeć. Nie ma takich złych ludzi, żeby nie mogli się
zmienić. Nie ma takich kłótni, po których nie da się pogodzić. Nie ma… Więc na
co ja czekam?
***
Oto 17 rozdział. Wiem, że nie działo się w nim nic specjalnego ale bez tego rozdziału nie mogłabym napisać kolejnych. Tak więc mam nadzieję, że przypadnie Wam do gustu oraz, że nie zanudziłam Was :)
+Przepraszam jeśli pojawią się jakieś niedociągnięcia i błędy.
Wszystko super!
OdpowiedzUsuńŻal mi Liama!
Teraz pewnie chodzi smutny i myśli o Karolinie choć próbuję o niej zapomnieć.
Harry jako przyjaciel?
Czemu ?!! On i Karolina się całowali?
Z Liamem był taki fajny związek.
Fajny parring - Kiam!
Harry i nic głupiego ,no nie wierzę!
Pisz dalej.
Pozdrawiam/genialny rozdział
aaaa! jest i nowy rozdział :D
OdpowiedzUsuńprzestań- mimo, że nie było żadnych "żywszych akcji" to ten rozdział i tak jest cudowny <3 świetnie piszesz, czyta się to bardzo lekko. masz talent dziewczyno, oddaj mi go trochę :p
szkoda mi Karoliny, wiem co przeżywa bo sama miałam podobną sytuację w swoim, jakze długim , życiu(21), ale wybrnęłam z tego jakoś ;) ciekawa tylko jestem jak z Liam'em?:)
a może Karolina zechce spróbować z Harrym? w końcu to on z nią został, mimo, że "przez nią" stracił swojego przyjaciela? widać, że na prawdę ją kocha... no ale to Ty pokierujesz losami tej trójki :) także czekam z niecierpliwością na następny :) dużo weny życzę, pozdrawiam;**
Twoja największa fanka:D
@katie_only
PS aż mnie kciuk boli od pisania tego komentarza na telefonie, trochę się rozpisałam ;< :)
What?! Napisz mi prawdę. Przepisałaś fragment książki jakiejś genialnej pisarki i tylko pozmieniałaś imiona, co?
OdpowiedzUsuńJak można TAK pisać!? No proszę Was ludzie!
*ok, mama poszła, mogę pisać dalej*
Pamiętam swoje rozstanie z szafką w 3 szkole:
- Kochanie, odchodzę... Wiem, że to trudne, ale znajdziesz sobie nową właścicielkę. Nie będzie przyklejała ci drzwiczek taśmą biurową, ale też będzie super... ;.;
Łza się kręci w oku... :c
Karolina jest na prawdę mądrą i odpowiedzialną osobą. Nie to co Liam Mam Wyjebane I Nie Powiem Nikomu O Zakończeniu Związku Niech Majewska Się Martwi Payne.
Harry postąpił na prawdę GENIALNIE, najlepsze jest to, że to chyba jedyne opowiadanie, które czytam, gdzie bohaterowie nie się PER-FECT. Jest na prawdę naturalnie, lekko, ambitnie i ciekawie. Uffff.. To chyba mój najkrótszy komentarz u ciebie, ale co się dziwić? Piątek.
Życzę dużo weny i miłego weekendu!
xx. Niarry
początek rozdziału dość smutny. mam nadzieję, że Liam się odezwie.. a może Harry coś zdziała?
OdpowiedzUsuńnhssasfadjhgd *.*
OdpowiedzUsuńNawet nie wiesz jak długo czekałam na ten rozdział!
jhdjkadhsdkdssdakdshk *.*
Proooooszę! Napisz kolejny rozdział szybciej bo po prostu nie wytrzymam! Twoje opowiadanie jest dla mnie jak powietrze, nie mogę już bez niego żyć!
sgsjshkdsh *.*
Nie znajduję słów na to by opisać moją radość, rozdział był niesamowity, mam nadzieję, że w następnym rozdziale Liam się odezwie <3
Ale naprawdę baaaaaaaaaaaaaaardzo proszę, niech następny rozdział ukaże się szybko ;)
Te rozdziały są genialne. Trafiłam na ten blog wczoraj i żyję nim całym sercem. Masz niesamowity talent i mam nadzieję, że na bal maturalny jednak mimo wszystko pójdzie z nią Liam :)
OdpowiedzUsuńJezu Kocham , mam nadzieje że dobrze się skończy
OdpowiedzUsuńHej x
OdpowiedzUsuńZ góry przepraszam za spam.
Chciałabym zaprosić na mojego bloga
"Allison to dziewczyna , która czerpie z życia jak najwięcej. Zrobi wszystko dla swoich bliskich.
Tommy to chłopak , który oddałby życie dla swojej księżniczki.
Dziewczyna wyjeżdża a on nie może tego znieść. Kochał ją , jednak ona go opuściła.
Znalazł sobie inną , ona też.
Chociaż nigdy nie byli parą , łączyło ich coś więcej niż tylko przyjaźń.
Allison ma już swojego księcia. Wszystko idzie dobrze , życie jak z bajki.
Wiadomo jednak , że w bajce musi się coś złego stać. Tak też było tu.
Nastolatka została porwana. Justin robi wszystko aby uratować swoją ukochaną.
Gdy powróciła do życia nic już nie było takie same.."
magical-fanfiction.blogspot.com
Pozdrawiam / Allison xoxo
Kobieto...proszę daj mi nowy rozdział! Potrzebuję tego! <3 Ten po prostu był świetny wszystko doskonale dopracowane! Końcówka o tym jak Karolina myśli o tym, że ma talent pisarski to od razu pomyślałam o Tobie ... ty taki właśnie masz :o wgl...ja chce żeby Liam był z Karoliną ale z drugiej strony fajną parę tworzyła by karolina ze stylesem,...ale ona jest niedostępna dla niego....chociaż wyczuwam tam chemię haha :p pozdrawiam i czekam na kolejny :*
OdpowiedzUsuńCześć kochana. :)
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, że tutaj, ale:
Jak to jest, kiedy straci się najważniejsze osoby w swoim życiu?
Osiemnastoletnia Jade Thirwall z wielkim talentem. Po stracie chłopaka załamała się.
Aby zapomnieć wyjeżdża do Londynu - do swojej drugiej małej ojczyzny.
Tam... poznaje popularny girls-band i zostaje włączona do zespołu.
Pięciu chłopaków i jedna dziewczyna. Oni odmienią jej życie na zawsze.
Jednak co wydarzy się w świecie fleszy i aparatów?
Zazdrość, nienawiść... ale i miłość.
I co z tym wszystkim będzie miał wspólnego Harry?
Tego dowiesz się czytając mojego bloga:
http://turnyourface-changeyourlife.blogspot.com/
Zapraszam kochana. ;*
Jeszcze raz przepraszam za spam. Mam nadzieję, że nie jesteś zła. ♥ :)
Znakomity rozdział. Fajnie się go czyta ; ) skoro Karolina ma talent do pisania to i TY również :* a zakończenie naprawdę świetne : )
OdpowiedzUsuń