sobota, 31 sierpnia 2013

Rozdział 16



   Tej nocy w ogóle nie spałam. Nie potrafiłam zasnąć. Moje myśli ważyły grubo ponad tonę. Wszystko było jedną, wielką niewiadomą. Czułam się okropnie, a brak snu powodował jeszcze gorsze samopoczucie. Ostatnie dni nieźle dały mi popalić, co najgorsze nie zapowiada się, aby coś się zmieniło. Cały ten natłok zawirowań w moim życiu nie prowadzi do niczego dobrego. Próbowałam sobie jakoś to wytłumaczyć i przypomnieć, kiedy straciłam nad tym wszystkim kontrolę. Niestety, te moje rozmyślania przysporzyły mnie o wielki ból głowy. Zeszłam na dół, do kuchni i wyciągnęłam jakieś tabletki przeciwbólowe. Udało się, zasnęłam nad ranem. Chwila spokoju, chwila ciszy, chwila pustki. Jednak długo to moje złudne szczęście nie trwało. Ze snu wybudził mnie głośny dzwonek telefonu. Błądziłam dłonią po pościeli, żeby go znaleźć. Kiedy chwyciłam za telefon spojrzałam na jego ekran. Dzwoniła Kinga, więc postanowiłam odebrać.
-Cześć- powiedziałam zaspana.
-Obudziłam Cię?- spytała.
-Nie, w sumie to powinnam już wstać-odpowiedziałam, lekko podciągając głowę do góry i przecierając oczy.
-To dobrze. Mam do Ciebie prośbę- w jej głosie można było wyczuć szczyptę podekscytowania.
-Jaką?- zapytałam, wstając przy tym z łóżka.
-Adam zaprosił mnie na Wasz bal maturalny- Kinga zaczęła lekko piszczeć.
-Naprawdę?- byłam trochę zdziwiona- To wspaniale!
-Dlatego musisz mi pomóc kupić jakąś sukienkę. Może po szkole dałabyś się wyciągnąć na jakieś zakupy?
-Jasne, czemu nie. Sama też muszę czegoś poszukać.
-W takim razie, o której będziesz w domu? Wpadnę po Ciebie- dodała.
-Myślę, że koło trzynastej. Więc jesteśmy umówione?- uśmiechnęłam się sama do siebie.
-Tak. Do zobaczenia.
Perspektywa popołudniowych zakupów z Kingą niezmiernie mnie ucieszyła. Już od dawna nie poczułam się tak normalnie. Zeszłam na dół dość mozolnym krokiem. Zrobiłam sobie coś na śniadanie i wykorzystując wolną chwilę przed pójściem do szkoły, włączyłam telewizor. Niestety nie było nic ciekawego, więc skakałam z kanału na kanał. Popijając łyk wody usłyszałam głośnie pukanie do drzwi. Założyłam puchowe kapcie i ruszyłam w ich kierunku.
-Co tak wolno? Chciałaś, żeby mnie pożarli? Niestety ludzie odkryli, że tu mieszkasz. Będziemy musieli wymyślić jakieś nowe miejsce na nasze spotkania. Myślałem, że się od nich nie uwolnię – ku mojemu zdziwieniu w progu pojawił się Liam.
-Takie życie. Jesteś sławny, nic na to nie poradzisz- posłałam mu ciepłe spojrzenie.
-A ty jeszcze nieubrana? Przecież z tego co pamiętam idziesz dziś do szkoły- zapytał Liam, lekko mnie obejmując i pocierając ręką o moje ramię.
-Spokojnie, mam na dziewiątą. Wyrobię się. Lepiej ty mi powiedz, co ty tutaj robisz?- uśmiechnęłam się delikatnie.
-Chciałem się z Tobą zobaczyć. Akurat ochroniarze dali nam chwilę spokoju, czas wolny od ich nadzoru, więc złapałem za kluczyki, wsiadłem w samochód i oto jestem- Liam przeczesał swoje włosy do tyłu, kradnąc przy tym buziaka ode mnie.
Spojrzałam na Payna dość uważnie, wzruszyłam ramionami, po czym chwyciłam za pilot od telewizora i zaczęłam znów przełączać z programu na program. Chłopak spojrzał na mnie dziwnie i podejrzliwie. Po czym zapytał:
-Myślałem, że ucieszysz się, że wpadłem do Ciebie na chwilę. Tym bardziej, że ostatnio nie mamy dla siebie czasu- Liam uniósł stanowczo do góry brwi.
-Cieszę się… ale mógłbyś mnie uprzedzić- nie wiem dlaczego, ale z minuty na minuty stawałam się coraz bardziej nerwowa.
-Myślałem, że niespodziewane wizyty cieszą najbardziej- Payne próbował mnie objąć jednak ja wyrwałam się z jego ramion.
-Rozumiem! Ale zobacz jak ja wyglądam. Nieubrana, nieuczesana! Może nie chcę, żebyś widział mnie taką? – uniosłam głos.
-Nie przesadzaj, już nie raz Cię taką widziałem. Poza tym dla mnie i tak jesteś piękna- Liam przybliżył się do mnie tak, że czułam jego ciepły oddech na karku, próbując mnie pocałować.
-Zostaw mnie!- odtrąciłam chłopaka, mając jednak przy tym wyrzuty sumienia. Nie rozumiałam, co się ze mną działo. Traciłam nad sobą kontrolę. Za wszelką cenę chciałam zrazić do siebie Liama. Dlaczego? Sama nie wiem.
-Co się z Tobą dzieje? Ostatnio nic Ci nie pasuje. Za każdym razem, kiedy staram się być czuły ty mnie odrzucasz- Payne poderwał się z sofy i nerwowo zaczął chodzić po pokoju.
-Może za bardzo się starasz? Bo jak na razie nie wychodzi to Tobie- odparłam dość niemiło i obojętnie. Nie poznawałam siebie. Tak jakby w moim ciele siedział ktoś inny.
-Dobrze, że Tobie wszystko wychodzi. W porównaniu do Ciebie dbam o nasz związek. Ty jakoś ostatnio traktujesz mnie dość dziwnie. Powiedz mi, o co chodzi?- Liam spojrzał na mnie groźnie.
-Daj mi spokój, idę się ubrać. Może porozmawiamy potem?- starałam się jakoś ominąć tę rozmowę. Wiedziałam, że w każdej chwili mogę wybuchnąć, jak wulkan, a to nie wróży nic dobrego.
Wstałam i bez zastanowienia ruszyłam na górę do pokoju.
-Czekaj!- mocna dłoń Liama chwyciła mnie za rękę.
-Puść mnie, muszę się ubrać! Spóźnię się!- krzyknęłam na niego.
-Nie puszczę Cię, dopóki nie powiesz mi, o co do cholery chodzi! Od kilkunastu dni jesteś dla mnie oziębła… Dlaczego zachowujesz się tak w stosunku do mnie? - widziałam w jego spojrzeniu zdenerwowanie.
Patrząc w oczy Liama wiedziałam, że to najwyższy czas powiedzieć mu prawdę. Czułam to całym sercem. Zasługiwał on, bowiem na szczerość. Tylko tyle mogę mu na razie dać. Usiadłam na schodach między parterem a, górną częścią domu, po czym chwyciłam Payna za rękę i zaczęłam mówić.
-Kocham Cię najmocniej na świecie. Jesteś dla mnie wszystkim i wszystko dookoła jest dla mnie Tobą. Przepraszam, że tak Cię traktowałam, ale musisz wiedzieć, że nie potrafiłam inaczej wiedząc o tym, co zrobiłam… - do moich oczu napływały powoli łzy, a policzki robiły się rumiane ze wstydu.
-O czym ty mówisz? Kochanie, co się stało?- Liam chwycił mnie delikatnie za brodę i uniósł moją głowę lekko do góry, tak, żeby mógł widzieć moją twarz. Spojrzałam na jego ciepłe, pełne zaufania oczy i nie mogłam uwierzyć jak mogłam zdradzić tak wspaniałego człowieka.
-Możesz mnie za to znienawidzić i wiem, że przez to mogę stracić Ciebie- mój głos stawał się coraz cięższy, a dłonie drżały mi ze strachu.
-Proszę powiedz mi- chłopak w dalszym ciągu nalegał.
-Wtedy, nad morzem między mną, a Harrym doszło do czegoś- ledwo to z siebie wydusiłam.
Liam zaczął kręcić przecząco głową i powoli odsuwał się ode mnie.
-Co masz na myśli? – spytał nie pewnie.
-Całowałam się nim…- po moim policzku spłynęło kilka łez.
-Co zrobiłaś?- Liam wstał ze schodów i krzyknął na mnie.
-Zdradziłam Cię… Ja przepraszam- zaczęłam płakać, jak mała dziewczynka.
-Nie wierze. Po prostu nie wierzę. Przez cały ten czas udawałaś, że wszystko było w porządku. Niezła z Ciebie aktorka! Rzygać mi się chcę, gdy na Ciebie patrzę- Payne każdym swoim ruchem i spojrzeniem pokazywał swoją złość.
-Nigdy sobie tego nie wybaczę. Ale ja nic do niego nie czuję. Nie wiem, co wtedy we mnie wstąpiło. Liam kocham tylko Ciebie. Ten pocałunek nic dla mnie nie znaczył – spojrzałam na niego błagalnie.
-Kochasz mnie? Co ty bredzisz? Gdybyś mnie kochała nigdy byś tego nie zrobiła. W dodatku z moim najlepszym przyjacielem. Jesteście siebie warci!- Liam nerwowo zaciskał pięści.
-Naprawdę przepraszam, chociaż wiem, że słowa tego nie naprawią… - próbowałam jeszcze jakoś to wszystko ratować. Jednak mój płacz był głośniejszy od moich przeprosin.
-Nie naprawią? Tego nic nie naprawi. To koniec. Rozumiesz? To koniec. Ja w to nie wierzę… Kochałem Cię jak nikogo innego, byłaś, w sumie nadal jesteś najważniejszą osobą w moim życiu. Zrobiłbym dla Ciebie wszystko, a ty jesteś taka jak wszystkie. Mam dość Ciebie, Harrego. Tego całego gówna. Ja stopuje- Payne ruszył w kierunku wyjścia. Nie tracąc ani chwili, pobiegłam zaraz za nim.
-Liam,proszę, nie zostawiaj mnie…
-Nie widzę potrzeby, daj mi spokój!- spojrzał w moje oczy bardzo głęboko. W jego wzroku było widać, jak bardzo się na mnie zawiódł. To jak bardzo go zraniłam. Choć wiem, że moje serce rozpadło się teraz na miliony kawałeczków, cieszę się, że to zrobiłam. Przynajmniej mniej boli, niż życie w kłamstwie.
   Całe moje ciało przeszły ciarki, a od płaczu ściskało mnie w gardle.  Doczołgałam się na górę do pokoju, po czym chciałam zapaść się pod ziemię. Czułam potrzebę przytulenia się do kogoś, wypłakania na czyimś ramieniu. Jednak zawiodłam tylu ludzi ostatnio, że zostałam sama. Zupełnie sama. Bez ani iskierki nadziei na lepsze jutro. Nie zostało mi nic innego, jak spróbować zapomnieć. Na godzinę, dwie … ewentualnie trzy. Sen- najlepsza metoda na to by, choć na chwilę odpocząć od tego, co tak naprawdę cholernie boli.
    Nie poszłam do szkoły, nie wyobrażam sobie siebie siedzącej z przyklejonym sztucznym uśmiechem na twarzy. Wstałam koło południa. Musiałam, bo umówiłam się z Kingą, a nie wypadało mi w ostatniej chwili odwołać spotkania. Całe szczęście byłam sama w domu. Rodzice w pracy, Jaś w szkole. Już sobie wyobrażam, co by się działo, gdyby mama zobaczyła, że zamiast pójść na zajęcia zostałam w domu. Upływające minuty coraz bardziej utwierdzały mnie w tym, że najlepsze chwile mojego życia przepadły, że straciłam kogoś, komu naprawdę na mnie zależało. Chciałam krzyczeć! Nie potrafiłam sobie poradzić sama ze sobą. Jestem młoda, wiem, że całe życie stoi przede mną otworem, ale nie chcę iść dalej bez Liama. Zbyt mocno go kocham.
   Mozolnie wstałam, po raz drugi dziś z łóżka i poszłam do łazienki przepłukać twarz. Nie powiem, wyglądałam tragicznie. Jak chodząca śmierć. Oczy popuchnięte, a ciało wyglądało, jakby było bez życia. Trudno, musiałam to jakoś zamaskować. Przebrałam się w jakieś ciuchy, rozczesałam włosy i zostawiłam je rozpuszczone. Chwilę po tym usłyszałam ciche pukanie do drzwi. Zeszłam na dół i w progu zobaczyłam Kingę. Chyba od razu zorientowała się, że coś jest ze mną nie tak, bo zaczęła się o wszystko wypytywać:
-Jakoś kiepsko wyglądasz, wszystko w porządku?
-Szczerze? Jest beznadziejne- wzruszyłam ramionami, upadając w jej ramiona.
-Co się stało? Karola… - Kinga chwyciła mnie mocno z rękę, dodając mi otuchy.
-Rozstałam się z Liamem, straciłam go- powiedziałam zapłakana.
-Jak to? Dlaczego? Nie rozumiem tego.
-Zdradziłam go z Harrym. Oto cała filozofia. Jestem idiotką.
Kinga zamilkła. Wpatrywała się we mnie z niedowierzaniem. Nie dziwię się jej. Kto by się spodziewał tego po mnie? Wiedziałam, że nawarzyłam sobie sama piwa, więc sama muszę je wypić.
-Nie jesteś idiotką. Po prostu popełniłaś błąd. Ale ja wiem, że na pewno tego nie chciałaś. Przecież to widać na gołe oko, jak kochasz tego chłopaka- wzięła mnie w ramiona i delikatnie zaczęła głaskać po głowie.
-Dziękuję, że jesteś teraz przy mnie. Nie mam nikogo. Tylko ty i Adam jesteście dla mnie wsparciem- odetchnęłam z ulgą, po tym, co usłyszałam od Kingi.
-Masz jeszcze Magdę, przecież na pewno będzie razem z Tobą- próbowała mnie pocieszyć.
-To nie takie proste. Magda też się do mnie nie odzywa. Ma mi za złe, to, że Harry się w mnie zakochał. Uważa, że to przeze mnie.
-Czekaj, czekaj. Harry się w Tobie zakochał?- Kinga dopytywała.
-Tak. Dlatego tam nad morzem uległam emocją i po prostu pocałowałam go. Nic więcej, nic do niego czuję- tłumaczyłam się.
-Rozumiem. Ale daj sobie upust. Nie obwiniaj o wszystko siebie. Daj sobie chwilę czasu. Liam na pewno to zrozumie. Przecież on tak Cię kocha- starała się mnie pocieszyć.
-Gdybyś go dzisiaj widziała. On mnie nienawidzi.
-Nie mów tak. Nie myśl teraz o tym. Chodź idziemy znaleźć najpiękniejsze sukienki na świecie- Kinga trąciła mnie lekko w ramie, uśmiechając się do mnie.
-Może masz i rację. Koniec tych łez. Chodźmy już- odpowiedziałam jej ciepłym spojrzeniem.
    Chwyciłam szatynkę za rękę chcąc jej podziękować za to, że jest taka wyrozumiała w stosunku do mnie, poczym wyszłyśmy razem z domu. Z początku trudno mi było, o czymkolwiek rozmawiać i odnosiłam wrażenie, że swoim nieznośnym humorem tylko denerwuję Kingę. Irytowały mnie spojrzenia obcych ludzi, którzy się do mnie uśmiechali, czy wskazywanie na mnie palcem z zachwytem przez ukrywające się za drzewami nastolatkami.
-Jejku, pierwszy raz widzę, żeby tyle ludzi w jednym czasie na mnie spoglądało. Jak ty to znosisz?- zapytała zaciekawiona Kinga.
-Już się do tego przyzwyczaiłam. Ale z początku odnosiłam takie samo wrażenie jak ty- odpowiedziałam rozglądając się dookoła.
-To jest życie-dziewczyna wyszczerzyła swoje białe zęby.
-Gdy tylko się dowiedzą, że rozstałam się z Liamem będą raczej wytykać mnie palcami i stanę się dla nich nikim- odparłam z przekonaniem.
-Nie myśl tak nawet. Przecież, aż tak źle nie będzie- Kinga lekko poklepała mnie po plecach.
   Wzruszyłam obojętnie ramionami, po czym weszłyśmy do butiku ze sukienkami. Szatynka od razu zaczęła buszować po sklepie. Była tym po prostu zachwycona. Ja nie widziałam nic specjalnego. Wszystko na jedno kopyto. Sztuczne i tandetne, nic mnie nie zachwyciło. Kinga natomiast od razu znalazła to, czego szukała. Postawiła na bardzo odważny strój, jednak ona tłumaczy to tym, że chcę być gwiazdą dla Adama. By zapamiętał ją na zawsze. Widać, że jest w nim zakochana po uszy, dlatego sukienka jest dla niej czymś wyjątkowym. Oczywiście nie mogło zabraknąć pięknych i błyszczących dodatków oraz jako wisienki na torcie- cudownych butów. [LINK] Całość prezentowała się naprawdę zjawiskowo i sądzę, że wszystkie oczy na balu będą skierowane właśnie na Kingę.
-Nic nie znalazłaś dla siebie?- zapytała szatynka.
-Niestety nie. Nie znalazłam nic, co byłoby w moim guście-odpowiedziałam głęboko wzdychając.
-Nie przejmuj się, idziemy na dalsze poszukiwania!
Posłałam Kindze ciepłe spojrzenie i ruszyłyśmy dalej. Wystawy sklepowe naprawdę kusiły, rozpoczął się przecież szał na suknie balowe. Jednak ilość pieniędzy w moim portfelu nie była, aż tak zadawalająca. Na całe szczęście przechodziłyśmy koło mojego ulubionego lumpeksu, gdzie zawsze znajdowałam jakieś perełki. Namówiłam Kingę, aby weszła ze mną do środka. Zgodziła się. Miła, starsza pani pokazała nam, w którym miejscu możemy znaleźć jakieś sukienki. Podziękowałam jej i razem szperać między wieszakami.
-Moja babcia nosiła już lepsze sukienki- powiedziałam cicho pod nosem, uśmiechając się przy tym.
-Masz rację. Widzę, że królują tu lata 80. Chyba nic tu nie znajdziesz-powiedziała Kinga robiąc przy tym kwaśną minę.
Rzeczywiście i tym razem nie dopisywało mi szczęście. Nic sensownego nie widziałam, same staromodne sukienki z bufkami, po kostki, w dziwnych szaroburych kolorach.
-I co, nic nie znalazłyście?- zapytała staruszka, widząc, że kierujemy się do wyjścia.
-Niestety nie- odpowiedziałam ze smutkiem.
-Poczekajcie tutaj chwilę. Chyba mam coś, co może Wam się spodobać.
Kobieta poszła na zaplecze, po czym wyszła niosąc coś w dużej reklamówce.
-Proszę, może to Cię zadowoli- uśmiechnęła się i podała mi ją.
-Ymn, dziękuję! -odpowiedziałam radośnie.
Spojrzałam ze zdziwieniem na Kingę i delikatnie wyciągnęłam sukienkę z reklamówki.
-Idealna!- krzyknęłam na cały sklep, gdy tylko ją zobaczyłam.
-Zgadzam się, jest rewelacyjna!- dodała Kinga, oglądając ją z każdej strony.
-Skąd pani ją ma?- zapytałam.
-Powiedzmy, że była tu od zawsze i czekała właśnie na Ciebie- staruszka posłała mi bardzo ciepłe spojrzenie.
Bez zastanowienia kupiłam tę sukienkę, wydając moje ostatnie oszczędności. Tak naprawdę to jedyna rzecz, która choć na chwilę dzisiaj mnie uszczęśliwiła. Potwierdzam, udane zakupy potrafią poprawić humor.
-No i sprawa z kreacjami na bal załatwiona. Będziemy wyglądać rewelacyjnie!- powiedziała Kinga prawie skacząc ze szczęścia.
-Racja, będziemy. Adam będzie tobą zachwycony-odpowiedziałam z przekonaniem.
-Właśnie. Adam! Zapomniałam, że jestem z nim umówiona. Obiecałam mu, że przyjdę do niego po 15.00
-Rozumiem, leć do niego. Na pewno na Ciebie czeka!- szeroko się uśmiechnęłam.
-Naprawdę? To dziękuje za zakupy i do zobaczenia, pa- Kinga pocałowała mnie w policzek na pożegnanie.
   Spojrzałam na nią jeszcze raz, po czym poszłam w kierunku domu. Znów zostałam sama. Sama ze swoimi problemami i bólem. Zastanawiałam się w myślach: „Karolina po cholerę Ci to było? Po co szłaś na ten koncert?” Jednak szybko zmieniłam zdanie mówiąc sobie: „Gdyby nie koncert nie poznałabyś Jego. Gdyby nie On, nigdy byś nie kochała tak mocno.” Myślałam też o tym, co by było gdybym nie poznała Harrego. Może wszystko byłoby normalnie, nie pocałowałabym go i żyłabym tak jak chcę. Jednak po chwili doszłam do wniosku, że to nie tylko jego wina. Moja również i nic na to już nie poradzę. Cieszy mnie fakt, że cała ta przygoda z One Direction nie poszła na marne. Zyskałam w nich prawdziwych przyjaciół. To niezwykłe, że każdy z nich ma taką wspaniałą osobowość. To wszystko sprawia, że mogę sobie szczerzę powiedzieć, że niczego nie żałuję i gdybym mogła poszłabym na ten koncert jeszcze raz, tylko zmądrzałabym trochę, nie robiąc już głupstw. A Liam? Będę o niego walczyć. Moja miłość tak szybko nie wygaśnie. Nie pozwolę na to.
   W domu czekała na mnie rodzinna kolacja. Pierwszy raz od bardzo dawna wszyscy byliśmy w komplecie. Tak to zawsze rodzice byli zajęci, albo byli w pracy. Pokazałam mamie sukienkę, która oczywiście bardzo przypadła jej do gustu. Pomogła mi dobrać do niej dodatki i pożyczyła mi jej ulubione szpilki.
-A teraz przebieraj się i zejdź na dół nam się pokazać-powiedziała mama, przytulając mnie przy tym.
-Dobrze, zaraz do Was zejdę.
Szybko ściągnęłam z siebie ciuchy i założyłam na siebie sukienkę, a nogi wsunęłam w brązowe szpilki. Całość reprezentowała się naprawdę dobrze. [ LINK ] Kiedy spoglądałam w lustro nie mogłam uwierzyć, że to ja. Wyglądałam tak elegancko, a zarazem tak dziewczęco. Coś niesamowitego. Powoli zeszłam na dół, prostując przy tym plecy jak dama. Weszłam do salonu robiąc przy tym kilka schludnych obrotów, tak, że moja sukienka wirowała dookoła.
-I jak?- zapytałam
-Wyglądasz…-tata zawiesił głos-Wspaniale, nie mogę uwierzyć, że mam już tak dużą córkę-dokończył, przecierając oczy ze zdziwienia.
-Liam padnie z wrażenia- dodała mama.
I w tym momencie poczułam się tak, jakby uszło ze mnie całe powietrze. Moje oczy automatycznie wypełniły się łzami, a nogi zrobiły mi się jak z waty.
-Wszystko w porządku?- zapytał tata
-Nic nie jest w porządku. Rozstałam się dziś z Liamem i to wszystko z mojej winy-powiedziałam cicho i usiadłam na sofie koło taty, wtulając się w niego.
Mama spojrzała na mnie z żalem, obejmując mnie z drugiej strony. Widziałam zdziwienie w oczach moich rodziców, a jednocześnie to jak mi współczują. Chciałam im też podziękować za to, że nie dopytywali się, co się stało. Nie miałam już siły po raz kolejny mówić co, jak i dlaczego.
-Będzie dobrze, będzie dobrze…- powtarzała mama.
Spojrzałam na zegarek, wskazówki wskazywały na dwudziestą dziesięć. Minęło 10 godzin odkąd moje życie obróciło się o 180 stopni. Sekundy płyną coraz wolniej i wolniej, a moje serce przyspiesza coraz szybciej i szybciej. Usycham z nienawiści do siebie, pomocy…

***
Witajcie po wakacyjnej przerwie. Oto rozdział 16. Długo zwlekałam z jego dodaniem ale tylko dlatego, że miałam wiele pomysłów na ten rozdział. Mam nadzieję, że Wam się spodoba i przypadnie Wam do gustu. 
A teraz chciałabym podziękować wszystkim moim czytelnikom za to, że są ze mną i mnie wspierają. W takim razie życzę Wam już udanego roku szkolnego i do następnego rozdziału :*



13 komentarzy:

  1. Niedługo idę do kościoła i tak strasznie mi się nudzi. Mówiłam sobie w myślach ' Boże, chociaż jeden, post, jeden cholerny rozdział, no proszę!' I co? AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA! Wiesz jak się ucieszyłam, gdy w końcu zobaczyłam tu nową notkę? Twoje dzieła są dla mnie jak paliwo napędowe dla mojego mózgu. To wszystko jest takie cudowne. Świetnie opisane, estetycznie zrobione, nie przeładowane, nie za długie, nie za krótkie... Po prostu PER-FECT! Nie mogę uwierzyć, że tak utalentowani ludzie jak ty jeszcze żyją na tym świecie. Ba. W Polsce! Jestem pewna, że kiedyś zostaniesz doceniona i będę miała okazję kupić książkę, na której będzie widniał napis: Autor: Pseudonim Gumiak. Wiem, że to w 100 % prawda. Będę mogła się chwalić mówiąc: 'Komentowałam jej rozdziały w internecie'. Jesteś jedyną, niepowtarzalną osobą. Nie jesteś taka jak 'większość'. To, że mogę wyrazić tu swoją opinię, to dla mnie prawdziwy zaszczyt i radość.

    Strasznie cieszę się, że Karolina wyjawiła Liam'owi całą prawdę. Zasługiwał na to. Z pewnością do siebie wrócą. Przecież łączą ich wąsy, a wąsy, to rzecz święta. Harry znajdzie kiedyś swoją 'wirtualną' jedyną, a jeśli będzie to Magda, to będzie jeszcze lepiej. Kinga i Adam stworzą piękną parę i to cudowne opowiadanie skończy się dla wszystkich cudownie. Nawet jeśli postawisz na 'Sad End' to nikt nie będzie płakał, ale cieszył się z tego, że zakończyłaś to ty, a nie ktoś inny. Nie dziw się, że mimo tego iż dodajesz tu tekst rzadko, to ludzie od ciebie nie odchodzą. Nie można odejść od czegoś tak genialnego.

    Powtórzę to po raz 82376289362. Kocham cię i tego nie zmienię.

    xx. Niarry


    youaremydefinitionofhappinesss.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. JEZU DZIĘKUJE *_* twoje słowa zawsze dodają mi otuchy i wiary w siebie. Dziękuje za to, że jesteś ze mną ! Dla takich czytelników warto pisać, dziękuje! :*

      Usuń
    2. Zasługujesz na każde słowo pochwały jakie kiedykolwiek ktokolwiek opublikował na tym blogu. ♥

      Usuń
  2. Nie nie nie ! Oni mają wrócić!
    Powiedź,że to tylko chwilowe,a potem będą znów razem !
    Ohhh płakałam jak ona płakała!
    A kreacje są śliczne<3
    Czekam na kolejny rozdział <3
    Lots of love xx

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetne! Cudowne! No nie mogę! Warto było czekać, naprawdę warto!
    Tak strasznie się cieszę, że dodałaś ten rozdział, mam nadzieję, że Karolina i Liam do siebie wrócą! <3
    Czekam na kolejne rozdziały ♥

    OdpowiedzUsuń
  4. Wow! Cieszę się, że znalazłam to opowiadanie, ten blog! Super piszesz, jesteś naprawdę w tym znakomita! Widać, że masz do tego dryg! I tak trzymaj! Życzę jeszcze większej weny! :**
    A opowiadanie... BOOOSKIE!
    Czekam na nn ;)

    Zapraszam do sb
    najlepszepolskieimaginyonedirection.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Super!!
    Smutno mi,ale przynajmniej Karolina powiedziała Liamowi prawdę .A Magda pewnie jej wybaczy ,przecież to nie jej wina ,że Harry się w niej zakochał .Prawdziwy przyjaciel zrozumie .
    Pozdrawiam Magda :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Tak dlugo czekalam na ten rozdzial i mam go ! O jak dobrze,ze wrocilas ! :) kurde :c dlaczego?? Karolina i Liam to koniec? Payne strasznie sie wk*rwil ... Nie poznalam go :( ale dobrze,ze Karolina wyznala prawde...moze jeszcze da sie to naprawic? Prosze niech wroca do siebie! Ich uczucie jest wspaniale...zato kindze i adamowi sie uklada. Cos wyczuwam ze beda para? :) piekne stroje wybralas na bal. Kreacja karoliny aaaaaa cudowna! Zycze weny,pozdrawiam i czekam na 17 :* /dusiaxd

    OdpowiedzUsuń
  7. mocne wejście po wakacjach! cieszę się, że wróciłaś sama też zrobiłam sobie przerwę na wakacje i trochę mnie nie było.
    co do rozdziału to jest cudny. chcę jeszcze. mogłabym Cię czytać bez końca :) mam nadzieję, że Liam przemyśli sprawę i wszystko się ułoży.. no i koniecznie coś o Harrym. jestem ciekawa jak zareaguje na wieść, że Li o wszystkim wie. pisz szybko :*

    OdpowiedzUsuń
  8. Cudowny rozdział<3 marzę abyś częściej dodawała...to jest takie piękne. Robisz to w 100 % profesjonalnie! Jestes urodzona pisarka i masz nieziemnska wyobraznie:* dziekuje ci za ten rozdział:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetny rozdział, z resztą jak zawsze. Mam nadzieję, że Liam wybaczy Karolinie. :D
    Duży talent dziewczyno masz! Świetni piszesz. Niesamowite, że potrafisz tak dobrze pisać.
    Z niecierpliwością czekam na dalsze rozdziały. ;)/ Alex

    OdpowiedzUsuń
  10. Zostałaś dominowana do The Versatile Blogger Award
    Więcej informacji na ten temat znajdziesz na moim blogu http://one-direction-opowiadanie-liam.blogspot.com/2013/09/the-versatile-blogger-award.html

    OdpowiedzUsuń
  11. kiedy można się spodziewać następnego rozdziału? :)
    @katie_only

    OdpowiedzUsuń

Szablon by S1K