Tej nocy w ogóle nie spałam. Nie potrafiłam
zasnąć. Moje myśli ważyły grubo ponad tonę. Wszystko było jedną, wielką
niewiadomą. Czułam się okropnie, a brak snu powodował jeszcze gorsze
samopoczucie. Ostatnie dni nieźle dały mi popalić, co najgorsze nie zapowiada
się, aby coś się zmieniło. Cały ten natłok zawirowań w moim życiu nie prowadzi
do niczego dobrego. Próbowałam sobie jakoś to wytłumaczyć i przypomnieć, kiedy
straciłam nad tym wszystkim kontrolę. Niestety, te moje rozmyślania przysporzyły
mnie o wielki ból głowy. Zeszłam na dół, do kuchni i wyciągnęłam jakieś
tabletki przeciwbólowe. Udało się, zasnęłam nad ranem. Chwila spokoju, chwila
ciszy, chwila pustki. Jednak długo to moje złudne szczęście nie trwało. Ze snu
wybudził mnie głośny dzwonek telefonu. Błądziłam dłonią po pościeli, żeby go
znaleźć. Kiedy chwyciłam za telefon spojrzałam na jego ekran. Dzwoniła Kinga,
więc postanowiłam odebrać.
-Cześć-
powiedziałam zaspana.
-Obudziłam
Cię?- spytała.
-Nie, w
sumie to powinnam już wstać-odpowiedziałam, lekko podciągając głowę do góry i
przecierając oczy.
-To
dobrze. Mam do Ciebie prośbę- w jej głosie można było wyczuć szczyptę
podekscytowania.
-Jaką?-
zapytałam, wstając przy tym z łóżka.
-Adam
zaprosił mnie na Wasz bal maturalny- Kinga zaczęła lekko piszczeć.
-Naprawdę?-
byłam trochę zdziwiona- To wspaniale!
-Dlatego
musisz mi pomóc kupić jakąś sukienkę. Może po szkole dałabyś się wyciągnąć na
jakieś zakupy?
-Jasne,
czemu nie. Sama też muszę czegoś poszukać.
-W
takim razie, o której będziesz w domu? Wpadnę po Ciebie- dodała.
-Myślę,
że koło trzynastej. Więc jesteśmy umówione?- uśmiechnęłam się sama do siebie.
-Tak.
Do zobaczenia.
Perspektywa
popołudniowych zakupów z Kingą niezmiernie mnie ucieszyła. Już od dawna nie
poczułam się tak normalnie. Zeszłam na dół dość mozolnym krokiem. Zrobiłam
sobie coś na śniadanie i wykorzystując wolną chwilę przed pójściem do szkoły,
włączyłam telewizor. Niestety nie było nic ciekawego, więc skakałam z kanału na
kanał. Popijając łyk wody usłyszałam głośnie pukanie do drzwi. Założyłam
puchowe kapcie i ruszyłam w ich kierunku.
-Co tak
wolno? Chciałaś, żeby mnie pożarli? Niestety ludzie odkryli, że tu mieszkasz.
Będziemy musieli wymyślić jakieś nowe miejsce na nasze spotkania. Myślałem, że
się od nich nie uwolnię – ku mojemu zdziwieniu w progu pojawił się Liam.
-Takie
życie. Jesteś sławny, nic na to nie poradzisz- posłałam mu ciepłe spojrzenie.
-A ty
jeszcze nieubrana? Przecież z tego co pamiętam idziesz dziś do szkoły- zapytał
Liam, lekko mnie obejmując i pocierając ręką o moje ramię.
-Spokojnie,
mam na dziewiątą. Wyrobię się. Lepiej ty mi powiedz, co ty tutaj robisz?-
uśmiechnęłam się delikatnie.
-Chciałem
się z Tobą zobaczyć. Akurat ochroniarze dali nam chwilę spokoju, czas wolny od
ich nadzoru, więc złapałem za kluczyki, wsiadłem w samochód i oto jestem- Liam
przeczesał swoje włosy do tyłu, kradnąc przy tym buziaka ode mnie.
Spojrzałam
na Payna dość uważnie, wzruszyłam ramionami, po czym chwyciłam za pilot od
telewizora i zaczęłam znów przełączać z programu na program. Chłopak spojrzał
na mnie dziwnie i podejrzliwie. Po czym zapytał:
-Myślałem,
że ucieszysz się, że wpadłem do Ciebie na chwilę. Tym bardziej, że ostatnio nie
mamy dla siebie czasu- Liam uniósł stanowczo do góry brwi.
-Cieszę
się… ale mógłbyś mnie uprzedzić- nie wiem dlaczego, ale z minuty na minuty
stawałam się coraz bardziej nerwowa.
-Myślałem,
że niespodziewane wizyty cieszą najbardziej- Payne próbował mnie objąć jednak
ja wyrwałam się z jego ramion.
-Rozumiem!
Ale zobacz jak ja wyglądam. Nieubrana, nieuczesana! Może nie chcę, żebyś
widział mnie taką? – uniosłam głos.
-Nie
przesadzaj, już nie raz Cię taką widziałem. Poza tym dla mnie i tak jesteś
piękna- Liam przybliżył się do mnie tak, że czułam jego ciepły oddech na karku,
próbując mnie pocałować.
-Zostaw
mnie!- odtrąciłam chłopaka, mając jednak przy tym wyrzuty sumienia. Nie
rozumiałam, co się ze mną działo. Traciłam nad sobą kontrolę. Za wszelką cenę
chciałam zrazić do siebie Liama. Dlaczego? Sama nie wiem.
-Co się
z Tobą dzieje? Ostatnio nic Ci nie pasuje. Za każdym razem, kiedy staram się
być czuły ty mnie odrzucasz- Payne poderwał się z sofy i nerwowo zaczął chodzić
po pokoju.
-Może
za bardzo się starasz? Bo jak na razie nie wychodzi to Tobie- odparłam dość
niemiło i obojętnie. Nie poznawałam siebie. Tak jakby w moim ciele siedział
ktoś inny.
-Dobrze,
że Tobie wszystko wychodzi. W porównaniu do Ciebie dbam o nasz związek. Ty
jakoś ostatnio traktujesz mnie dość dziwnie. Powiedz mi, o co chodzi?- Liam
spojrzał na mnie groźnie.
-Daj mi
spokój, idę się ubrać. Może porozmawiamy potem?- starałam się jakoś ominąć tę
rozmowę. Wiedziałam, że w każdej chwili mogę wybuchnąć, jak wulkan, a to nie
wróży nic dobrego.
Wstałam
i bez zastanowienia ruszyłam na górę do pokoju.
-Czekaj!-
mocna dłoń Liama chwyciła mnie za rękę.
-Puść
mnie, muszę się ubrać! Spóźnię się!- krzyknęłam na niego.
-Nie
puszczę Cię, dopóki nie powiesz mi, o co do cholery chodzi! Od kilkunastu dni
jesteś dla mnie oziębła… Dlaczego zachowujesz się tak w stosunku do mnie? -
widziałam w jego spojrzeniu zdenerwowanie.
Patrząc
w oczy Liama wiedziałam, że to najwyższy czas powiedzieć mu prawdę. Czułam to
całym sercem. Zasługiwał on, bowiem na szczerość. Tylko tyle mogę mu na razie
dać. Usiadłam na schodach między parterem a, górną częścią domu, po czym
chwyciłam Payna za rękę i zaczęłam mówić.
-Kocham
Cię najmocniej na świecie. Jesteś dla mnie wszystkim i wszystko dookoła jest
dla mnie Tobą. Przepraszam, że tak Cię traktowałam, ale musisz wiedzieć, że nie
potrafiłam inaczej wiedząc o tym, co zrobiłam… - do moich oczu napływały powoli
łzy, a policzki robiły się rumiane ze wstydu.
-O czym
ty mówisz? Kochanie, co się stało?- Liam chwycił mnie delikatnie za brodę i
uniósł moją głowę lekko do góry, tak, żeby mógł widzieć moją twarz. Spojrzałam
na jego ciepłe, pełne zaufania oczy i nie mogłam uwierzyć jak mogłam zdradzić
tak wspaniałego człowieka.
-Możesz
mnie za to znienawidzić i wiem, że przez to mogę stracić Ciebie- mój głos
stawał się coraz cięższy, a dłonie drżały mi ze strachu.
-Proszę
powiedz mi- chłopak w dalszym ciągu nalegał.
-Wtedy,
nad morzem między mną, a Harrym doszło do czegoś- ledwo to z siebie wydusiłam.
Liam
zaczął kręcić przecząco głową i powoli odsuwał się ode mnie.
-Co
masz na myśli? – spytał nie pewnie.
-Całowałam
się nim…- po moim policzku spłynęło kilka łez.
-Co
zrobiłaś?- Liam wstał ze schodów i krzyknął na mnie.
-Zdradziłam
Cię… Ja przepraszam- zaczęłam płakać, jak mała dziewczynka.
-Nie
wierze. Po prostu nie wierzę. Przez cały ten czas udawałaś, że wszystko było w
porządku. Niezła z Ciebie aktorka! Rzygać mi się chcę, gdy na Ciebie patrzę-
Payne każdym swoim ruchem i spojrzeniem pokazywał swoją złość.
-Nigdy
sobie tego nie wybaczę. Ale ja nic do niego nie czuję. Nie wiem, co wtedy we
mnie wstąpiło. Liam kocham tylko Ciebie. Ten pocałunek nic dla mnie nie znaczył
– spojrzałam na niego błagalnie.
-Kochasz
mnie? Co ty bredzisz? Gdybyś mnie kochała nigdy byś tego nie zrobiła. W dodatku
z moim najlepszym przyjacielem. Jesteście siebie warci!- Liam nerwowo zaciskał
pięści.
-Naprawdę
przepraszam, chociaż wiem, że słowa tego nie naprawią… - próbowałam jeszcze
jakoś to wszystko ratować. Jednak mój płacz był głośniejszy od moich
przeprosin.
-Nie
naprawią? Tego nic nie naprawi. To koniec. Rozumiesz? To koniec. Ja w to nie wierzę…
Kochałem Cię jak nikogo innego, byłaś, w sumie nadal jesteś najważniejszą osobą
w moim życiu. Zrobiłbym dla Ciebie wszystko, a ty jesteś taka jak wszystkie. Mam
dość Ciebie, Harrego. Tego całego gówna. Ja stopuje- Payne ruszył w kierunku
wyjścia. Nie tracąc ani chwili, pobiegłam zaraz za nim.
-Liam,proszę,
nie zostawiaj mnie…
-Nie
widzę potrzeby, daj mi spokój!- spojrzał w moje oczy bardzo głęboko. W jego wzroku
było widać, jak bardzo się na mnie zawiódł. To jak bardzo go zraniłam. Choć
wiem, że moje serce rozpadło się teraz na miliony kawałeczków, cieszę się, że
to zrobiłam. Przynajmniej mniej boli, niż życie w kłamstwie.
Całe moje ciało przeszły ciarki, a od płaczu
ściskało mnie w gardle. Doczołgałam się
na górę do pokoju, po czym chciałam zapaść się pod ziemię. Czułam potrzebę
przytulenia się do kogoś, wypłakania na czyimś ramieniu. Jednak zawiodłam tylu
ludzi ostatnio, że zostałam sama. Zupełnie sama. Bez ani iskierki nadziei na
lepsze jutro. Nie zostało mi nic innego, jak spróbować zapomnieć. Na godzinę,
dwie … ewentualnie trzy. Sen- najlepsza metoda na to by, choć na chwilę
odpocząć od tego, co tak naprawdę cholernie boli.
Nie poszłam do szkoły, nie wyobrażam sobie
siebie siedzącej z przyklejonym sztucznym uśmiechem na twarzy. Wstałam koło południa.
Musiałam, bo umówiłam się z Kingą, a nie wypadało mi w ostatniej chwili odwołać
spotkania. Całe szczęście byłam sama w domu. Rodzice w pracy, Jaś w szkole. Już
sobie wyobrażam, co by się działo, gdyby mama zobaczyła, że zamiast pójść na
zajęcia zostałam w domu. Upływające minuty coraz bardziej utwierdzały mnie w
tym, że najlepsze chwile mojego życia przepadły, że straciłam kogoś, komu
naprawdę na mnie zależało. Chciałam krzyczeć! Nie potrafiłam sobie poradzić
sama ze sobą. Jestem młoda, wiem, że całe życie stoi przede mną otworem, ale
nie chcę iść dalej bez Liama. Zbyt mocno go kocham.
Mozolnie wstałam, po raz drugi dziś z łóżka
i poszłam do łazienki przepłukać twarz. Nie powiem, wyglądałam tragicznie. Jak
chodząca śmierć. Oczy popuchnięte, a ciało wyglądało, jakby było bez życia.
Trudno, musiałam to jakoś zamaskować. Przebrałam się w jakieś ciuchy,
rozczesałam włosy i zostawiłam je rozpuszczone. Chwilę po tym usłyszałam ciche
pukanie do drzwi. Zeszłam na dół i w progu zobaczyłam Kingę. Chyba od razu
zorientowała się, że coś jest ze mną nie tak, bo zaczęła się o wszystko
wypytywać:
-Jakoś
kiepsko wyglądasz, wszystko w porządku?
-Szczerze?
Jest beznadziejne- wzruszyłam ramionami, upadając w jej ramiona.
-Co się
stało? Karola… - Kinga chwyciła mnie mocno z rękę, dodając mi otuchy.
-Rozstałam
się z Liamem, straciłam go- powiedziałam zapłakana.
-Jak
to? Dlaczego? Nie rozumiem tego.
-Zdradziłam
go z Harrym. Oto cała filozofia. Jestem idiotką.
Kinga
zamilkła. Wpatrywała się we mnie z niedowierzaniem. Nie dziwię się jej. Kto by
się spodziewał tego po mnie? Wiedziałam, że nawarzyłam sobie sama piwa, więc
sama muszę je wypić.
-Nie
jesteś idiotką. Po prostu popełniłaś błąd. Ale ja wiem, że na pewno tego nie
chciałaś. Przecież to widać na gołe oko, jak kochasz tego chłopaka- wzięła mnie
w ramiona i delikatnie zaczęła głaskać po głowie.
-Dziękuję,
że jesteś teraz przy mnie. Nie mam nikogo. Tylko ty i Adam jesteście dla mnie
wsparciem- odetchnęłam z ulgą, po tym, co usłyszałam od Kingi.
-Masz
jeszcze Magdę, przecież na pewno będzie razem z Tobą- próbowała mnie pocieszyć.
-To nie
takie proste. Magda też się do mnie nie odzywa. Ma mi za złe, to, że Harry się
w mnie zakochał. Uważa, że to przeze mnie.
-Czekaj,
czekaj. Harry się w Tobie zakochał?- Kinga dopytywała.
-Tak.
Dlatego tam nad morzem uległam emocją i po prostu pocałowałam go. Nic więcej,
nic do niego czuję- tłumaczyłam się.
-Rozumiem.
Ale daj sobie upust. Nie obwiniaj o wszystko siebie. Daj sobie chwilę czasu.
Liam na pewno to zrozumie. Przecież on tak Cię kocha- starała się mnie
pocieszyć.
-Gdybyś
go dzisiaj widziała. On mnie nienawidzi.
-Nie
mów tak. Nie myśl teraz o tym. Chodź idziemy znaleźć najpiękniejsze sukienki na
świecie- Kinga trąciła mnie lekko w ramie, uśmiechając się do mnie.
-Może
masz i rację. Koniec tych łez. Chodźmy już- odpowiedziałam jej ciepłym
spojrzeniem.
Chwyciłam szatynkę za rękę chcąc jej
podziękować za to, że jest taka wyrozumiała w stosunku do mnie, poczym
wyszłyśmy razem z domu. Z początku trudno mi było, o czymkolwiek rozmawiać i
odnosiłam wrażenie, że swoim nieznośnym humorem tylko denerwuję Kingę.
Irytowały mnie spojrzenia obcych ludzi, którzy się do mnie uśmiechali, czy
wskazywanie na mnie palcem z zachwytem przez ukrywające się za drzewami
nastolatkami.
-Jejku,
pierwszy raz widzę, żeby tyle ludzi w jednym czasie na mnie spoglądało. Jak ty
to znosisz?- zapytała zaciekawiona Kinga.
-Już
się do tego przyzwyczaiłam. Ale z początku odnosiłam takie samo wrażenie jak
ty- odpowiedziałam rozglądając się dookoła.
-To
jest życie-dziewczyna wyszczerzyła swoje białe zęby.
-Gdy
tylko się dowiedzą, że rozstałam się z Liamem będą raczej wytykać mnie palcami
i stanę się dla nich nikim- odparłam z przekonaniem.
-Nie
myśl tak nawet. Przecież, aż tak źle nie będzie- Kinga lekko poklepała mnie po
plecach.
Wzruszyłam obojętnie ramionami, po czym
weszłyśmy do butiku ze sukienkami. Szatynka od razu zaczęła buszować po
sklepie. Była tym po prostu zachwycona. Ja nie widziałam nic specjalnego.
Wszystko na jedno kopyto. Sztuczne i tandetne, nic mnie nie zachwyciło. Kinga
natomiast od razu znalazła to, czego szukała. Postawiła na bardzo odważny
strój, jednak ona tłumaczy to tym, że chcę być gwiazdą dla Adama. By zapamiętał
ją na zawsze. Widać, że jest w nim zakochana po uszy, dlatego sukienka jest dla
niej czymś wyjątkowym. Oczywiście nie mogło zabraknąć pięknych i błyszczących
dodatków oraz jako wisienki na torcie- cudownych butów. [LINK] Całość
prezentowała się naprawdę zjawiskowo i sądzę, że wszystkie oczy na balu będą
skierowane właśnie na Kingę.
-Nic
nie znalazłaś dla siebie?- zapytała szatynka.
-Niestety
nie. Nie znalazłam nic, co byłoby w moim guście-odpowiedziałam głęboko
wzdychając.
-Nie
przejmuj się, idziemy na dalsze poszukiwania!
Posłałam
Kindze ciepłe spojrzenie i ruszyłyśmy dalej. Wystawy sklepowe naprawdę kusiły,
rozpoczął się przecież szał na suknie balowe. Jednak ilość pieniędzy w moim
portfelu nie była, aż tak zadawalająca. Na całe szczęście przechodziłyśmy koło
mojego ulubionego lumpeksu, gdzie zawsze znajdowałam jakieś perełki. Namówiłam
Kingę, aby weszła ze mną do środka. Zgodziła się. Miła, starsza pani pokazała
nam, w którym miejscu możemy znaleźć jakieś sukienki. Podziękowałam jej i razem
szperać między wieszakami.
-Moja
babcia nosiła już lepsze sukienki- powiedziałam cicho pod nosem, uśmiechając
się przy tym.
-Masz
rację. Widzę, że królują tu lata 80. Chyba nic tu nie znajdziesz-powiedziała
Kinga robiąc przy tym kwaśną minę.
Rzeczywiście
i tym razem nie dopisywało mi szczęście. Nic sensownego nie widziałam, same
staromodne sukienki z bufkami, po kostki, w dziwnych szaroburych kolorach.
-I co,
nic nie znalazłyście?- zapytała staruszka, widząc, że kierujemy się do wyjścia.
-Niestety
nie- odpowiedziałam ze smutkiem.
-Poczekajcie
tutaj chwilę. Chyba mam coś, co może Wam się spodobać.
Kobieta
poszła na zaplecze, po czym wyszła niosąc coś w dużej reklamówce.
-Proszę,
może to Cię zadowoli- uśmiechnęła się i podała mi ją.
-Ymn,
dziękuję! -odpowiedziałam radośnie.
Spojrzałam
ze zdziwieniem na Kingę i delikatnie wyciągnęłam sukienkę z reklamówki.
-Idealna!-
krzyknęłam na cały sklep, gdy tylko ją zobaczyłam.
-Zgadzam
się, jest rewelacyjna!- dodała Kinga, oglądając ją z każdej strony.
-Skąd
pani ją ma?- zapytałam.
-Powiedzmy,
że była tu od zawsze i czekała właśnie na Ciebie- staruszka posłała mi bardzo
ciepłe spojrzenie.
Bez
zastanowienia kupiłam tę sukienkę, wydając moje ostatnie oszczędności. Tak
naprawdę to jedyna rzecz, która choć na chwilę dzisiaj mnie uszczęśliwiła.
Potwierdzam, udane zakupy potrafią poprawić humor.
-No i
sprawa z kreacjami na bal załatwiona. Będziemy wyglądać rewelacyjnie!-
powiedziała Kinga prawie skacząc ze szczęścia.
-Racja,
będziemy. Adam będzie tobą zachwycony-odpowiedziałam z przekonaniem.
-Właśnie.
Adam! Zapomniałam, że jestem z nim umówiona. Obiecałam mu, że przyjdę do niego
po 15.00
-Rozumiem,
leć do niego. Na pewno na Ciebie czeka!- szeroko się uśmiechnęłam.
-Naprawdę?
To dziękuje za zakupy i do zobaczenia, pa- Kinga pocałowała mnie w policzek na
pożegnanie.
Spojrzałam na nią jeszcze raz, po czym
poszłam w kierunku domu. Znów zostałam sama. Sama ze swoimi problemami i bólem.
Zastanawiałam się w myślach: „Karolina po
cholerę Ci to było? Po co szłaś na ten koncert?” Jednak szybko zmieniłam
zdanie mówiąc sobie: „Gdyby nie koncert
nie poznałabyś Jego. Gdyby nie On, nigdy byś nie kochała tak mocno.” Myślałam
też o tym, co by było gdybym nie poznała Harrego. Może wszystko byłoby
normalnie, nie pocałowałabym go i żyłabym tak jak chcę. Jednak po chwili
doszłam do wniosku, że to nie tylko jego wina. Moja również i nic na to już nie
poradzę. Cieszy mnie fakt, że cała ta przygoda z One Direction nie poszła na
marne. Zyskałam w nich prawdziwych przyjaciół. To niezwykłe, że każdy z nich ma
taką wspaniałą osobowość. To wszystko sprawia, że mogę sobie szczerzę
powiedzieć, że niczego nie żałuję i gdybym mogła poszłabym na ten koncert
jeszcze raz, tylko zmądrzałabym trochę, nie robiąc już głupstw. A Liam? Będę o
niego walczyć. Moja miłość tak szybko nie wygaśnie. Nie pozwolę na to.
W domu czekała na mnie rodzinna kolacja.
Pierwszy raz od bardzo dawna wszyscy byliśmy w komplecie. Tak to zawsze rodzice
byli zajęci, albo byli w pracy. Pokazałam mamie sukienkę, która oczywiście
bardzo przypadła jej do gustu. Pomogła mi dobrać do niej dodatki i pożyczyła mi
jej ulubione szpilki.
-A
teraz przebieraj się i zejdź na dół nam się pokazać-powiedziała mama,
przytulając mnie przy tym.
-Dobrze,
zaraz do Was zejdę.
Szybko
ściągnęłam z siebie ciuchy i założyłam na siebie sukienkę, a nogi wsunęłam w
brązowe szpilki. Całość reprezentowała się naprawdę dobrze. [ LINK ] Kiedy
spoglądałam w lustro nie mogłam uwierzyć, że to ja. Wyglądałam tak elegancko, a
zarazem tak dziewczęco. Coś niesamowitego. Powoli zeszłam na dół, prostując
przy tym plecy jak dama. Weszłam do salonu robiąc przy tym kilka schludnych
obrotów, tak, że moja sukienka wirowała dookoła.
-I
jak?- zapytałam
-Wyglądasz…-tata
zawiesił głos-Wspaniale, nie mogę uwierzyć, że mam już tak dużą
córkę-dokończył, przecierając oczy ze zdziwienia.
-Liam
padnie z wrażenia- dodała mama.
I w tym
momencie poczułam się tak, jakby uszło ze mnie całe powietrze. Moje oczy automatycznie
wypełniły się łzami, a nogi zrobiły mi się jak z waty.
-Wszystko
w porządku?- zapytał tata
-Nic nie
jest w porządku. Rozstałam się dziś z Liamem i to wszystko z mojej
winy-powiedziałam cicho i usiadłam na sofie koło taty, wtulając się w niego.
Mama
spojrzała na mnie z żalem, obejmując mnie z drugiej strony. Widziałam
zdziwienie w oczach moich rodziców, a jednocześnie to jak mi współczują.
Chciałam im też podziękować za to, że nie dopytywali się, co się stało. Nie
miałam już siły po raz kolejny mówić co, jak i dlaczego.
-Będzie
dobrze, będzie dobrze…- powtarzała mama.
Spojrzałam
na zegarek, wskazówki wskazywały na dwudziestą dziesięć. Minęło 10 godzin odkąd
moje życie obróciło się o 180 stopni. Sekundy płyną coraz wolniej i wolniej, a
moje serce przyspiesza coraz szybciej i szybciej. Usycham z nienawiści do
siebie, pomocy…
***
Witajcie po wakacyjnej przerwie. Oto rozdział 16. Długo zwlekałam z jego dodaniem ale tylko dlatego, że miałam wiele pomysłów na ten rozdział. Mam nadzieję, że Wam się spodoba i przypadnie Wam do gustu.
A teraz chciałabym podziękować wszystkim moim czytelnikom za to, że są ze mną i mnie wspierają. W takim razie życzę Wam już udanego roku szkolnego i do następnego rozdziału :*
Niedługo idę do kościoła i tak strasznie mi się nudzi. Mówiłam sobie w myślach ' Boże, chociaż jeden, post, jeden cholerny rozdział, no proszę!' I co? AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA! Wiesz jak się ucieszyłam, gdy w końcu zobaczyłam tu nową notkę? Twoje dzieła są dla mnie jak paliwo napędowe dla mojego mózgu. To wszystko jest takie cudowne. Świetnie opisane, estetycznie zrobione, nie przeładowane, nie za długie, nie za krótkie... Po prostu PER-FECT! Nie mogę uwierzyć, że tak utalentowani ludzie jak ty jeszcze żyją na tym świecie. Ba. W Polsce! Jestem pewna, że kiedyś zostaniesz doceniona i będę miała okazję kupić książkę, na której będzie widniał napis: Autor: Pseudonim Gumiak. Wiem, że to w 100 % prawda. Będę mogła się chwalić mówiąc: 'Komentowałam jej rozdziały w internecie'. Jesteś jedyną, niepowtarzalną osobą. Nie jesteś taka jak 'większość'. To, że mogę wyrazić tu swoją opinię, to dla mnie prawdziwy zaszczyt i radość.
OdpowiedzUsuńStrasznie cieszę się, że Karolina wyjawiła Liam'owi całą prawdę. Zasługiwał na to. Z pewnością do siebie wrócą. Przecież łączą ich wąsy, a wąsy, to rzecz święta. Harry znajdzie kiedyś swoją 'wirtualną' jedyną, a jeśli będzie to Magda, to będzie jeszcze lepiej. Kinga i Adam stworzą piękną parę i to cudowne opowiadanie skończy się dla wszystkich cudownie. Nawet jeśli postawisz na 'Sad End' to nikt nie będzie płakał, ale cieszył się z tego, że zakończyłaś to ty, a nie ktoś inny. Nie dziw się, że mimo tego iż dodajesz tu tekst rzadko, to ludzie od ciebie nie odchodzą. Nie można odejść od czegoś tak genialnego.
Powtórzę to po raz 82376289362. Kocham cię i tego nie zmienię.
xx. Niarry
youaremydefinitionofhappinesss.blogspot.com
JEZU DZIĘKUJE *_* twoje słowa zawsze dodają mi otuchy i wiary w siebie. Dziękuje za to, że jesteś ze mną ! Dla takich czytelników warto pisać, dziękuje! :*
UsuńZasługujesz na każde słowo pochwały jakie kiedykolwiek ktokolwiek opublikował na tym blogu. ♥
UsuńNie nie nie ! Oni mają wrócić!
OdpowiedzUsuńPowiedź,że to tylko chwilowe,a potem będą znów razem !
Ohhh płakałam jak ona płakała!
A kreacje są śliczne<3
Czekam na kolejny rozdział <3
Lots of love xx
Świetne! Cudowne! No nie mogę! Warto było czekać, naprawdę warto!
OdpowiedzUsuńTak strasznie się cieszę, że dodałaś ten rozdział, mam nadzieję, że Karolina i Liam do siebie wrócą! <3
Czekam na kolejne rozdziały ♥
Wow! Cieszę się, że znalazłam to opowiadanie, ten blog! Super piszesz, jesteś naprawdę w tym znakomita! Widać, że masz do tego dryg! I tak trzymaj! Życzę jeszcze większej weny! :**
OdpowiedzUsuńA opowiadanie... BOOOSKIE!
Czekam na nn ;)
Zapraszam do sb
najlepszepolskieimaginyonedirection.blogspot.com
Super!!
OdpowiedzUsuńSmutno mi,ale przynajmniej Karolina powiedziała Liamowi prawdę .A Magda pewnie jej wybaczy ,przecież to nie jej wina ,że Harry się w niej zakochał .Prawdziwy przyjaciel zrozumie .
Pozdrawiam Magda :)
Tak dlugo czekalam na ten rozdzial i mam go ! O jak dobrze,ze wrocilas ! :) kurde :c dlaczego?? Karolina i Liam to koniec? Payne strasznie sie wk*rwil ... Nie poznalam go :( ale dobrze,ze Karolina wyznala prawde...moze jeszcze da sie to naprawic? Prosze niech wroca do siebie! Ich uczucie jest wspaniale...zato kindze i adamowi sie uklada. Cos wyczuwam ze beda para? :) piekne stroje wybralas na bal. Kreacja karoliny aaaaaa cudowna! Zycze weny,pozdrawiam i czekam na 17 :* /dusiaxd
OdpowiedzUsuńmocne wejście po wakacjach! cieszę się, że wróciłaś sama też zrobiłam sobie przerwę na wakacje i trochę mnie nie było.
OdpowiedzUsuńco do rozdziału to jest cudny. chcę jeszcze. mogłabym Cię czytać bez końca :) mam nadzieję, że Liam przemyśli sprawę i wszystko się ułoży.. no i koniecznie coś o Harrym. jestem ciekawa jak zareaguje na wieść, że Li o wszystkim wie. pisz szybko :*
Cudowny rozdział<3 marzę abyś częściej dodawała...to jest takie piękne. Robisz to w 100 % profesjonalnie! Jestes urodzona pisarka i masz nieziemnska wyobraznie:* dziekuje ci za ten rozdział:)
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział, z resztą jak zawsze. Mam nadzieję, że Liam wybaczy Karolinie. :D
OdpowiedzUsuńDuży talent dziewczyno masz! Świetni piszesz. Niesamowite, że potrafisz tak dobrze pisać.
Z niecierpliwością czekam na dalsze rozdziały. ;)/ Alex
Zostałaś dominowana do The Versatile Blogger Award
OdpowiedzUsuńWięcej informacji na ten temat znajdziesz na moim blogu http://one-direction-opowiadanie-liam.blogspot.com/2013/09/the-versatile-blogger-award.html
kiedy można się spodziewać następnego rozdziału? :)
OdpowiedzUsuń@katie_only