Kiedy
wychodziłam ze szpitala poczułam zimny powiew wiatru na mojej
skórze. Było już ciemno. Straciłam rachubę czasu, wydawało mi
się jakby minęło tylko 15 minut, a była już prawie 21:00. Szybko
znalazłam samochód taty na parkingu. Biedny, całkowicie o nim
zapomniałam. Otworzyłam drzwi ,usiadłam na przednim siedzeniu i
ruszyliśmy w kierunku domu. Nic nie mówiliśmy, tak jakby moja mina
sama mówiła sama za siebie : jest źle, nawet bardzo. W sumie to
dobrze, nie miałam ochoty ani siły na takie rozmowy. Cisza i
milczenie pomagały mi to wszystko zrozumieć. Po chwili byliśmy już
na miejscu. W oknie zobaczyłam zmartwioną mamę. Nie dziwie jej
się, narobiłam takiego zamieszania.
-Tato,
dziękuje – mocno go przytuliłam , kiedy zamykał auto.
-Wiem
co przeżywasz, zawsze możesz na mnie liczyć.
W
drzwiach stała już mama. Wiedziałam, że z nią nie będzie tak
łatwo. Oczywiście od razu zaczęła mnie o wszystko wypytywać.
-Jak
Adam? Co z nim?
-Znacznie
gorzej niż było – dość smutno odpowiedziałam.
-Co
masz na myśli? - dociekała.
-Lekarze
postawili poważną diagnozę, do tego przewidują, że zostało mu 9
miesięcy życia?
Tata
słysząc to, sam usiadł z wrażenia na fotelu.
-Niemożliwe,
taki był z niego dobry chłopak- powiedziała cicho mama.
-Był?
Przecież on jeszcze żyje! I będzie żyć, zobaczysz...
-Masz
rację , przepraszam- objęła mnie nie pewnie.
-Idę
do pokoju, muszę trochę odpocząć- powiedziałam i ruszyłam
powoli po schodach .
Chciałam
wziąć gorącą kąpiel i pójść po prostu spać, spróbować choć
na to 6 czy 7 godzin zapomnieć o wszystkim. Uśpić problemy. Ale ku
mojemu zdziwieniu kiedy wchodziłam do pokoju zobaczyłam Kingę,
która oglądała moje zdjęcia wiszące na ścianie. A dokładnie ,
zawiesiła oko na jednym. Ja i Liam...pamiątkowe zdjęcie , które
zrobił sobie ze mną w zamian za jego szarą bluzę.
-Co ty
tu robisz? - stanęłam za jej plecami.
-Czekam
na Ciebie, musimy porozmawiać – usiadła na moim łóżku.
-O
czym ?- odpowiedziałam obojętnie.
-Chciałam
przeprosić.
Wytrzeszczyłam
oczy ze zdziwienia. Kinga i przeprosiny? Coś tu nie gra. Na pewno
nie robi tego szczerze.
-No
więc, chodzi tu o to jak się zachowywałam- dodała.
-Domyślam
się...
-Słuchaj,
nie chciałam Ci w żaden sposób odebrać Liama.
-Tak?
Wyglądało to całkowicie inaczej-odpowiedziałam ze złością.
-Z
początku, kiedy go zobaczyłam ,tu ,u Ciebie w domu, wróciły do
mnie wspomnienia...Pewnie wspominał Ci , że byliśmy razem?-spytała
-Obiło
mi się o uszy.
-Myślałam
, że jesteście tylko znajomymi, tym bardziej, że on: wielka
gwiazda, a ty...
-Ja
jestem nikim...? - zapytałam
-Nie,
nie to chciałam powiedzieć. Myślałam, że jak mnie zobaczy to
wróci to uczucie. Ale nie wróciło.
-To
dlaczego tak się zachowywałaś? Dlaczego traktowałaś mnie w taki
sposób? - spytałam
-Chciałam
odbudować to co zepsułam, ale każdy mój krok sprawiał, że Liam
się ode mnie oddalał.Miałam
nadzieję, że jak pójdę z Wami na tę imprezę sylwestrową to
wszystko się ułoży po mojej myśli. Ale nie...On koncentrował się
tylko na Tobie...
-Na
mnie? Przecież praktycznie cały wieczór przesiedział z Tobą.
-I co
z tego. Patrzył tylko na Ciebie. Kiedy coś do niego mówiłam ,
musiałam powtarzać po kilka razy bo tak się skupiał na twojej
osobie, na każdym twoim ruchu, że kompletnie dla niego nie
istniałam.
Zadziwiało
mnie to wszystko, co Kinga mówiła. Może ona naprawdę tego żałuje?
Zrobiło mi się jej trochę żal. Ja też bym pewnie walczyła o
kogoś kogo kocham. Ona tylko chciała go odzyskać.
-Przecież
mogłaś z nim być do teraz. Dlaczego nie walczyłaś o Wasz
związek?-dopytywałam.
-Dzieliło
nas prawie 450 kilometrów. Postanowiłam to zakończyć , byliśmy
młodzi i głupi. Lepiej było zapomnieć.
-Kilometry
nie są dobrą wymówką do zakończenia znajomości. Gdy zależy Ci
na kimś, starasz się, niezależnie od tego, co Was dzieli.
-Nie
jestem pewna czy akurat wtedy mi na nim zależało...Ale dopiero
teraz widzę , jakie masz cholerne szczęście mając go obok siebie.
Pierwszy
raz i Kinga , i ja ,uśmiechnęłyśmy się do siebie szczerze. Może
to dobry znak? Tym bardziej, że nie było między nami kolorowo.
Czyżby zwykła szczera rozmowa wystarczyła aby znaleźć też
pozytywne cechy u niej ?
-Dlatego
bardzo Cię przepraszam. Sama nie wiedziałam czego chcę. Jesteś
naprawdę świetną osobą i dobrze, że Liam znalazł sobie kogoś
takiego.
-Już
nie przepraszaj, wybaczam. Dobrze, że dałaś mi w końcu szansę
poznać prawdziwą Kingę- zaśmiałam się.
-Najwyższa
pora, żebyś ją poznała. Tak więc zgoda między nami?
-Tak,
nareszcie- uśmiechnęłam się i delikatnie, jeszcze dość nie
pewnie się przytuliłyśmy.
Myślę,
że jest to dobre zakończenie dzisiejszego dnia. Coś, co powinno
zdarzyć się już dawno.Najtrudniej
było wykonać pierwszy krok dlatego tutaj należą podziękowania
się dla Kingi. Pewnie gdyby nie ona, nie wyjaśniłybyśmy tej całej
chorej sytuacji. Ja byłam po prostu zbyt uparta. Ale będzie to dla
mnie nauczka na przyszłość. Chociaż mam nadzieję, że już nigdy, nie
wydarzy się coś takiego podobnego, w moim życiu. Bo gdyby tak
przemyśleć to wszystko, ono nie jest takie łatwe. Samo bycie z
Liamem, stawia na mojej drodze tyle przeszkód , że czasami
wolałabym...NIE, nie wolałabym! Kocham go i to jest najważniejsze
prawda? Nie liczy się tu żadna cholerna sława, pieniądze. Tylko
miłość. Nic więcej.
Położyłam
się na moim łóżku i wtuliłam się w moją poduszkę. Wystarczyło
tylko kilka minut , żebym zrobiła się senna. Nagle ktoś zaczął
walić w moje okno kamieniami. Nałożyłam na siebie szlafrok i
otworzyłam je. Ku mojemu zdziwieniu , na dole stał Harry.
-Co ty
tu robisz?- cicho zapytałam.
-Zejdź
po mnie.
Po
cichu zeszłam na dół, po schodach i ostrożnie otworzyłam drzwi.
-Wchodź
do środka.- powiedziałam, gdy tylko zobaczyłam przemarzniętego
Stylesa.
Nie
dało się ukryć, że Harry nie był w pełni trzeźwy. Nie miałabym
serca gdybym kazała mu wyjść. Pomogłam mu więc wyjść na górę
po schodach i cicho zamknęłam drzwi do siebie do pokoju.
Usadowiłam
go na łóżku i zapytałam.
-Co ty
tu robisz, wiesz która godzina?
-Przyszedłem
do Ciebie... trochę źle się czuje- w tym momencie głowa Harrego
wylądowała na moich kolanach.
-Widzę
właśnie- uśmiechnęłam się lekko.
-Wiesz
co, myślę, że Liam ma ogromne szczęście-mamrotał coś pod
nosem.
-Dlaczego?-spytałam
-Jesteś
za dobra dla niego. Ja byłbym dla Ciebie lepszy. Ale nie mów mu
tego bo znów mnie pobije.
-Tak,
tak...- trochę zdziwiło mnie to co powiedział.
-Ej
Karolina, ja dziś się napiłem tylko okazyjnie wiesz? Ale powiem Ci
coś w sekrecie. Tylko z Tobą dobrze mi się pije.
-Wiem
Harry. - zaśmiałam się i w tym momencie przypomniałam sobie jak
razem ze Stylesem zabalowaliśmy u Liama.
-No
dobrze, chyba pora wracać- powiedział cicho.
-Gdzie
ty chcesz wracać w takim stanie?-zapytałam.
-A
mogę zostać z tobą?- w tym momencie podniósł się i popatrzył
na mnie.
-A mam
jakieś inne wyjście, miałabym Cie na sumieniu gdybyś poszedł .
-Jesteś
taka kochana, powiem ci nawet że mógłbym się zakochać w Tobie.-
Dziwne, skąd u niego takie wyznania. Wiem, że może jest trochę
pijany ale podobno to właśnie po alkoholu mówi się prawdę...
-Harry
nie opowiadaj głupot , połóż się i idź spać.
Posłusznie
wykonał moje polecenie. Ani się nie spostrzegłam kiedy już
spał. Przynajmniej tak mi się wydawało. Delikatnie i ostrożnie
zaczęłam ściągać z niego buty , a następnie kurtkę. Wzięłam
koc i przykryłam go. Ten niespodziewanie chwycił mnie za rękę i
przyciągnął do siebie.
-Dziękuje,
naprawdę.
-Dobrze
Harry, idź już spać, proszę.
-A
położysz się koło mnie? Inaczej nie zasnę.
-Dobrze,
na chwilkę.
Ułożyłam
się obok niego i patrzyłam jak jego powieki delikatnie się
zamykają. Niestety „uśpienie go” graniczyło z cudem. Co chwilę,
cały czas mówił coś pod nosem.
-Jesteś
na mnie zła?
-Nie
jestem, dobrze że przyszedłeś do mnie , a nie śpisz na ulicy.
-Jesteś
jedyną osobą, która tak na mnie działa.
-To
znaczy? O co chodzi?
-Nie
mogę ..Ci powiedzieć, miłość nie wybiera...- plątał mu się
język
-A
możesz iść już spać?- byłam już naprawdę zmęczona.
-Mogę-
oparł głowę na moim ramieniu i delikatnie poluzował uścisk
dłoni.
Ja
natomiast nie mogłam zasnąć. Dręczyła trochę mnie ta sytuacja.
Zastanawiałam się co Harry miał na myśli. Przecież jesteśmy
przyjaciółmi. Nie wierzę, że mógłby czuć coś innego. To nie w
jego stylu. On zawsze mówi o swoich uczuciach. A Magda? Przecież
się polubili i to bardzo. Myślałam, że coś między nimi jest.
Zbyt dużo myśli jak na jedną noc. Słyszałam tylko głębokie
oddychanie Harrego. Hipnotyzowało, z minuty na minute stawałam się
coraz bardziej senna. Próbowałam odwrócić się w drugą stronę
ale nie dałam rady. Nawet podczas snu Styles jest bardzo silny.
Trzymał moją dłoń i nie zamierzał jej puścić. Wolałam nie
ryzykować. Gdybym go obudziła pewnie znów zacząłby coś majaczyć
dlatego oparłam moją głowę o jego i powoli zasypiałam.
Noc
przeleciała bardzo szybko, znacznie szybciej niż zwykle. Kiedy
otworzyłam swoje oczy pierwsze co ujrzałam to bujne loki które
wystają spod koca. Harry jeszcze spał. Ewidentnie moje łóżko
było dla niego za małe, bo jego nogi wystawały poza nie.
Postanowiłam wstać po cichu. Kiedy zbierałam się , żeby postawić
pierwszy krok na podłodze usłyszałam jak ktoś szepce:
-Wody,
wody...
I tak
właśnie wygląda skacowany Styles. Typowa mina szczeniaczka,
rozczochrane włosy i spojrzenie które błaga o litość.
-Już
Ci przyniosę- głośno się zaśmiałam.
-Ała,
nie tak mocno. Głowa mi pęka.
I
chyba dopiero w tym momencie zorientował się , że nie jest u
siebie. Poderwał się z łóżka, rozejrzał się dookoła , po czym
zatrzymał swój wzrok na mnie.
-Boże,
jestem u Ciebie?
-Tak,
w moim pokoju.
-Co
oni ze mną zrobili?- zaśmiał się lekko, jednak można było wyczuć w jego głosie panikę.
-Nie
wiem, ale bywało lepiej. - wstałam z łóżka i odsłoniłam
rolety.
-Bardzo
Cie przepraszam- posmutniał.
-Harry,
było minęło. Nie przejmuj się niczym.- uśmiechnęłam się.
Nagle
usłyszałam krzyk moje mamy z kuchni:
-Karolina,
chodź na dół, mam niespodziankę.
-Twoi
rodzice mnie zabiją!- krzyknął Harry
-Możliwe
ale może tym razem będzie łagodnie – chciałam trochę
przestraszyć Stylesa – A teraz chodź ze mną na dół, pewnie
mama zrobiła jakieś śniadanie. Powiemy jej, że przyszedłeś do
mnie na chwilę z rana i po sprawie.
-Jesteś
pewna? Może wyjdę przez okno?
-Nie
marudź, tylko chodź. - popędzałam go.
Powoli
i dość nie pewnie schodził ze mną po schodach. Całe szczęście
uśmiech nie schodził nam z twarzy.
-Dzień
Dobry- powiedział Harry kiedy weszliśmy do kuchni. I właśnie w
tym momencie zobaczyłam tę moją „niespodziankę”. Liam
siedział na krześle pijąc kawę. Ledwo się nie zadławił kiedy
zobaczył nas razem.
-Witaj
Harry, a co ty tu robisz? - powiedziała dość zdziwiona mama.
-Ymn...Przyniósł
mi … buty- szybko coś wymyśliłam
-Buty?
Na co Ci buty? - zapytała
-Do
przedstawienia, o „ Kocie w butach” - tym razem Harry wykazał
się bujną wyobraźnią.
-Ja
też mam buty, mogłaś mnie poprosić.- powiedział oschle Liam.
-Tak
wiem, ale Harry ma większy rozmiar, a mi są potrzebne takie duże.-
Zaczęłam się czerwienić i denerwować.
-To
może ja już pójdę? - powiedział zakłopotany Styles.
-Nie
,zostań- odpowiedział ze złością Payne.
-A ty,
co tu robisz? - zapytałam Liama.
-Przyszedłem
do Ciebie, akurat dopiero po południu widzę się z chłopakami.
-Świetnie-
starałam okazać entuzjazm , jednak przerastało to mnie trochę.
-Harry,
coś źle wyglądasz zrobić Ci herbatę?- wtrąciła się mama.
-Nie,
dziękuje. To chyba jakaś grypa- w tym momencie odruchowo zaczął
kasłać.
Liam
patrzył na nas dość podejrzanie. Tak jakby wiedział, jak wygląda
Styles , który jest po przepiciu.
-Dobrze,
to ja was zostawię, idę obudzić Jasia-powiedziała
mama robiąc przy tym jakąś dziwną minę. Tak jakby wyczuwała ,
że jest coś nie tak. Wiedziałam, że kiedy opuści kuchnie
chłopcy zaczną skakać sobie do gardeł.
-Syles,
przestań ściemniać- ostro zaatakował swojego kolegę Payne.
W tym
momencie Harry popatrzył na mnie pytającym wzrokiem, tak jakby
chciał się dowiedzieć, czy ma powiedzieć Liamowi prawdę.
Pokiwałam głową na znak , że się zgadzam. Nie chcę okłamywać
swojego chłopaka, tym bardziej że nic się nie stało. Do niczego
nie doszło.
-Wiesz
jak to ja. Zabalowałem trochę i znalazłem się u Karoliny-
powiedział niepewnie Styles.
-Dlaczego
akurat u niej?- odpowiedział ze złością Liam. Widziałam jak się
w nim gotowało. Czyżby to była zazdrość?
-Ludzie
po alkoholu nie myślą. Nie wiem dlaczego, było późno w nocy i
tak samo wyszło...- Harry próbował się bronić.
-Karolina
dlaczego po mnie nie zadzwoniłaś? Przyjechałbym po niego.- Payne
mówił tak , jakby też i do mnie miał pretensje.
-Był
środek nocy. Zresztą nic się nie stało, w czym widzisz problem?-
odpowiedziałam
-W tym
,że spał z Tobą?- widziałam złość w jego oczach.
-Nie
spałem. To znaczy spałem u niej w pokoju , na sofie ale nie z nią.
Chyba nam ufasz prawda? - Harry próbował jakoś ratować całą tę
sytuacje. Jednak nie wiem czy to dobry pomysł , że nie powiedział
Liamowi całej prawdy. Przecież spał na moim łóżku, a ja obok
niego. Trzymał mnie za rękę... Może tego po prostu nie pamięta?
Nie powiem, cała ta sytuacja jest chora i nie do końca umiem sobie
ją wytłumaczyć. Wiem jedno, czeka mnie rozmowa, poważna rozmowa
ze Stylesem.
-Ufam
Wam, ufam Karolinie- Liam podszedł do mnie i obdarował delikatnym
pocałunkiem w usta.
-Ja
już pójdę, naprawdę. Spotkamy się po południu na próbie? -
zapytał Harry.
-Tak-
odpowiedział obojętnie Payne.
Loczek
zabrał swoją kurtkę i wyszedł. Nawet się nie pożegnał. Chyba
zobaczył zagrożenie w swoim przyjacielu. Nigdy bym nie
przypuszczała, że tak to wszystko się potoczy. W dalszym ciągu
myślę o tym co Harry mówił ostatniej nocy. Co prawda nie był
trzeźwy ale to wszystko nie daje mi spokoju. Bo gdyby się tak
głębiej zastanowić to, to nie jest normalne, żeby mówić komuś
: „ mógłbym się w Tobie zakochać” albo „ jesteś jedyną
osobą, która tak na mnie działa” , nawet jeśli uderzyły mu
procenty do głowy. A do tego wszystkiego doszedł Liam. Gdyby on się
o tym dowiedział, pewnie polałaby się krew. Nie chcę go
okłamywać, bo to wbrew moim zasadom ale jeszcze nie czas i nie
pora...O tym nie musi wiedzieć. Nie chcę , żeby przeze mnie w
jakiś sposób ucierpiała ich przyjaźń.
-To co
dziś robimy?- uśmiechnął się czule Liam
-Nie
mam pojęcia, jakieś pomysły? - zapytałam.
-Chodzi
mi coś po głowie. Jak wiesz , za niedługo ma być ślub Perrie i
Zayna. I dostałem misję specjalną.
-Brzmi
interesująco. Jaką misję?- powiedziałam zaciekawiona.
-A
więc, Perrie polubiła Cię , a z racji tego że jesteśmy razem ,
chce być była jej druhną na weselu.
-Naprawdę?
- wytrzeszczyłam oczy ze zdziwienia.
-Tak,
dzisiaj organizuje właśnie jakieś spotkanie organizacyjne i jesteś
zaproszona.
Gdy to
usłyszałam podskoczyłam z wrażenia i ze szczęścia. W końcu nie
codziennie otrzymuje się propozycję bycia druhną. Nie sądziłam,
że Perrie będzie chciała ,bym ja też nią została. Przecież ma
mnóstwo innych znajomych, które z pewnością lepiej by poradziły
sobie z tym zadaniem.
-To
cudownie- odpowiedziałam ucieszona.
-Ubierz
się szybko , to Cię zawiozę- powiedział troskliwie Liam.
-Tak?
To świetnie , dziękuje- pocałowałam go w policzek i pobiegłam na
górę się przebrać.
Z
początku nie wiedziałam jak się ubrać. W końcu nie należę do
tej wyższej sfery. Postanowiłam że założę coś wygodnego ale
zarazem z klasą. [LINK] Rozpuściłam włosy , nałożyłam wrzosowy
błyszczyk na usta i zeszłam na dół.
-Wyglądasz
rewelacyjnie, nie wiem gdzie się wybierasz ale na pewno wszyscy będą
zachwyceni. - powiedziała zaspana Kinga, która właśnie wyszła z
pokoju gościnnego.
-Zostałam
druhną, mam dziś jakieś spotkanie organizacyjne- powiedziałam z
uśmiechem na twarzy.
-To
świetnie , a czyją jesteś druhną?
-Perrie,
dziewczyna Zayna.
-A no
tak, poznałam ją na Sylwestrze.
-Tu
jesteś, wszędzie Cię szukałem- powiedział Liam, który nagle pojawił się w przedpokoju. Na jego twarzy
pojawiło się lekkie zdziwienie. W sumie nie dziwie mu się, nie
powiedziałam mu o tym , że z Kingą wszystko sobie wyjaśniłyśmy.
-Cześć
Liam- uśmiechnęła się dziewczyna.
-Hej
Kinga- odpowiedział jej tym samym.
-To ja
Wam nie przeszkadzam, idę zjeść śniadanie- powiedziała i
poszła do kuchni.
-Nie
zdziwiło Cię jej zachowanie? Była miła, nie naskoczyła
na mnie jak zawsze.- zapytał Payne.
-Nie.
Wszystko jest między nami wyjaśnione.
-Naprawdę?
To cieszę się. - na twarzy Liama pojawił się szeroki uśmiech.
-Opowiem
Ci wszystko po drodze , a teraz chodź bo się spóźnimy -dodałam
-Jak
sobie życzysz- pocałował mnie namiętnie , po czym powiedział-
Jak dla mnie to i w szlafroku wyglądałaś zniewalająco- zaśmiał
się
-Kocham
Cię wariacie.
-Uwielbiam
gdy tak do mnie mówisz- znów pocałował mnie najczulej jak
potrafi.
Wsiedliśmy
do jego samochodu i udaliśmy się w kierunku mieszkania Perrie. Cały
czas patrzyłam na jego cudowny uśmiech. Jak z każdą sekundą
stawał się on coraz bardziej promienny i jedyny w swoim rodzaju.
Jego oczy błyszczały tak, jak za pierwszym razem gdy się
spotkaliśmy. Moje serce przyspieszało kiedy spoglądał na
mnie. Takie małe rzeczy , a tak cieszą. Tak niewiele, a zarazem tak
dużo. Tak drobne ciało, a tak dużo miłości. Miłości , która
czasami doprowadza mnie do szału. Nie zawsze byłam szczęśliwa,
ale teraz wiem , że najlepszą receptą na szczęście jest właśnie
ON.
***
Na wstępie przepraszam, że tak długo nie dodawałam rozdziału. Tak jakoś wyszło. Mam nadzieję, że ten przypadnie Wam do gustu:)
Jejciu!
OdpowiedzUsuńAle się zdziwiłam, gdy zobaczyłam nowy rozdział:)
Miałam momentami takie czarne myśli, że może zakończyłaś przygodę z blogowaniem, ale cieszę się, żę wróciłaś<3
I to w jakim stylu! xd
Rozdział boski;*
A u mnie nowy, więc zapraszam;D
Usuńbooski rozdział. ♥ Serio, myślałam , że skończyłaś z blogowaniem, nie wiesz, jak się cieszę, że to nie prawda. Musisz poprowadzić to opowiadanie do końca, bo inaczej będziesz mieć mnie na sumieniu . xd Świetny rozdział, czekam na nowy.
OdpowiedzUsuńwhat-do-you-call-tomorrow-without-you.blogspot.com
Świetne mam nadzieję, że wpadniesz do nas
OdpowiedzUsuńhttp://loveissomethingmorethanfriendship.blogspot.com/
ja nie moge dobrze ze pojawil sie nowy rozdzial bo notmalnie doczekac sie nie moglam. jest genialny*_* kurde jaki pijaczyna z naszego harrusia haha zaskoczylas mnie jego zachowaniem czy on sie zakochal w karoli??? do tego ten adam szkoda go troche moze niech bedzie z kinga bo teraz fajnie sie zachowuje:) zycze weny kochana:*
OdpowiedzUsuńEj ja też chcę być druhną Perrie ;D
OdpowiedzUsuńRozdział świetny, szybko go przeczytałam.
Nie zanudzasz to jest ważne zawsze coś się dzieje<3
Mam nadzieję,że kolejny pojawi się szybko <3
Lots of love xx
Znajde Cie Gumiś. I zabije... Zabije za to że tak zajebiście piszesz. AMEN
OdpowiedzUsuńJejciu niesamowite:D jak czytałam to serce mi tak szybko waliło...Nadal go przezywam (ten rozdzial). I ten Harry hahaha. Pisz częściej<3
OdpowiedzUsuńJejciu...Genialny, świetny, cudny, piękny, fajny, super....NO mogłabym tak jeszcze godzinami wymieniać jaki ten rożdział cudny :*** Cudny i czekam na nexta. Amen :)
OdpowiedzUsuńJak się cieszę, że jest nowy rozdział!!!
OdpowiedzUsuńTen rozdział jest Fantstyczny, Cudowny, Genialny, Perfekcyjny, Zajebisty!!
Błagam Cię, aby to opowiadanie trwało jak najdłużej!
Czekam na next i życzę Ci dużo weny! *.*
P.S. Na we-amd-1d.blogsopot.com pojawił się nowy rozdział. Zapraszam serdecznie! *.*
czekam na nowy rozdział ten rozdział był super :)
OdpowiedzUsuńJeju...świetnie.Bęe tu zaglądać codziennie i wyczekiwać nowego rozdziału.Pisze poważnie.Zaraz biorę się za starsze posty.
OdpowiedzUsuń♥
youaremydefinitionofhappinesss.blogspot.com
Pijany Harry,haha xD Zajebisty rozdział i odpowiednia dla mnie długość,piszesz po prostu zajebiście *.* A ten nowy wygląd..abgdhdnsbshjj <3 Po prostu śliczny :)
OdpowiedzUsuńCzekam na CD z niecierpliwością ;*
kiedy nowy rozdzial??:* jezu niech harry nie spieprzy ich przyjazni. oni sa slodcy ... ale i tak Liam i karola do siebie strasznie pasuja :*
OdpowiedzUsuńExtra rozdział, kompletnie mnie rozwalił xD Więcej takich !! Zapraszam też do siebie- http://onedirection11111.blogspot.com/ :P
OdpowiedzUsuń